Rolnicy całkowicie odmienili prowadzoną przez siebie produkcję mleka
Zmiany w zarządzaniu mlecznym gospodarstwem dotyczyły niemal każdego jego aspektu, a efekty – jak przyznają hodowcy – nie tylko mocno ich zaskoczyły, ale przede wszystkim zmotywowały do dalszego doskonalenia hodowli i produkcji mleka.
Ale zacznijmy od początku. Przez blisko 19 lat państwo Niedbalscy użytkowali wolnostanowiskową oborę (o wymiarach 50 x 24 m), wyposażoną w halę udojową typu rybia ość w podstawowej opcji wyposażenia. Zwiększająca się produkcja mleka wymusiła wymianę zbiornika chłodzącego, co z kolei wymagało modernizacji pomieszczenia, w którym miał on stanąć. I wówczas rozpoczął się proces wielkich zmian.
Zamiast dojarni, rolnicy postawili dwa roboty udojowe
– Początkowo planowaliśmy zmodernizować dojarnię, zainwestować w system zarządzania stadem oraz zamontować w oborze stację żywienia. Podliczyliśmy koszt takiego rozwiązania i… Ostatecznie zapadała decyzja, że zrobotyzujemy naszą oborę, a za rozwiązaniem tym przemówiły głównie dwa argumenty: brak rąk do pracy oraz fakt, że syn oficjalnie dołączył do gospodarstwa, którego w przyszłości stanie się następcą – wyjaśnił Sławomir Niedbalski.
Oczywiście obora wymagała wielu prac modernizacyjnych, przystosowujących ją do zrobotyzowanego doju. Oprócz dobudowanego do jednej ze ścian podłużnych pomieszczenia, w którym stanęły dwa roboty Lely Astronaut, zmieniono system ścielenia legowisk (ze słomy na mieszankę słomianej sieczki z piaskiem), którą to bez problemu jest w stanie zebrać robot czyszczący posadzkę w korytarzach spacerowych. I właśnie robot czyszczący JOZ jest ostatnią inwestycją gospodarzy, z której korzystają od zaledwie kilku tygodni.
Minął już rok odkąd rodzina Niedbalskich cieszy się z nowego systemu doju. Kiedy zaczął już sprawnie funkcjonować, kolejnym krokiem w kierunku wysokiej produkcji mleka była całkowita zmiana żywienia mlecznego stada, a proces ten trwa.