Hodowcy chcą postawić na precyzyjne żywienie mlecznego stada. Zadanie ułatwi im stacja paszowa
Ponieważ na zwiększenie pogłowia, przynajmniej na razie, państwo Mroczkowscy możliwości nie mają, swoją uwagę skupiają na doposażaniu użytkowanej obory. Wszystko po to, by usprawnić prace przy codziennej obsłudze stada, poprawić komfort utrzymania zwierząt, a przede wszystkim osiągać coraz lepsze wyniki produkcyjne.
Państwo Mroczkowscy utrzymują 170 sztuk bydła, w tym 80 krów mlecznych o średniej wydajności na poziomie 9500 kg mleka.
– Mamy świadomość, że produkcyjny potencjał naszego stada jest zdecydowanie większy, jednak aby mógł on zostać w pełni wykorzystany, konieczne jest jeszcze bardziej precyzyjne żywienie. A zapewnić je może stacja paszowa, dzięki której możliwe będzie indywidualne żywienie każdej krowy w zależności od dnia laktacji oraz wydajności mlecznej – stwierdził Jan Mroczkowski, informując jednocześnie, że zakup tego urządzenia planowany jest już na wiosnę przyszłego roku.
– Dodatkowym atutem korzystania ze stacji jest również kontrola zużycia pasz treściwych – dodał gospodarz.
Obecnie stado laktacyjne podzielone jest na dwie grupy żywieniowe. Pierwszą stanowią krowy po wycieleniu i od ich wydajności zależy, jak długo w niej pozostaną. Do drugiej grupy przechodzą bowiem, gdy ich wydajność spada poniżej 30 litrów mleka dziennie.
TMR przygotowywany jest w wozie paszowym Storti, o pojemności 16 m3 , przy czym dla pierwszej grupy żywieniowej wzbogacony jest on gotową paszą rozdojeniową. Mieszankę treściwą na bazie ziarna jęczmienia, kukurydzy, śruty sojowej, rzepakowej oraz dodatków mineralno-witaminowych hodowcy wykonują usługowo w mobilnej mieszalni pasz.
Jak wyposażona jest wolnostanowiskowa obora rolników?
Obora, którą państwo Mroczkowscy użytkują to oczywiście obiekt wolnostanowiskowy, w którym po jednej stronie stołu paszowego przebywa stado laktacyjne, po przeciwległej zaś młodzież i sztuki zasuszone. Korytarze spacerowe stanowi posadzka szczelinowa, którą całą dobę sprząta robot do czyszczenia rusztów Discovery a legowiska wyłożono wygodnymi materacami.
Podsufitowe wentylatory to inwestycja, która zwróci się hodowcom błyskawicznie
Jedną ze zrealizowanych w tym roku inwestycji był zakup dwóch podsufitowych wentylatorów, które zamontowane zostały w części, gdzie przebywają krowy laktacyjne. Pan Jan nie mógł się nachwalić jak bardzo dobra była to decyzja. Urządzania wywołują ruch powietrza, którego strumień skierowany jest w dół i rozchodzi się we wszystkich kierunkach, przynosząc zwierzętom przyjemne ochłodzenie.
– W porównaniu z popularnymi mieszaczami powietrza (a takowe pracują w oborze w części dla młodzieży) wentylatory sufitowe są bardzo oszczędne, bo przy mniejszym zużyciu energii skuteczniej chłodzą zwierzęta – podkreślił hodowca, dodając, iż pracę urządzeń reguluje sterownik, który uruchamia je, gdy temperatura w oborze przekroczy 20℃.
– Jak niezbędne i skuteczne są to urządzenia przekonaliśmy się minionego lata, kiedy to po raz pierwszy spadek produkcji mleka spowodowany stresem cieplnym był naprawdę nieznaczny. I pewne jest, że inwestycja ta szybko nam się zwróci.
Hala udojowa naszpikowana nowoczesnymi technologiami
Dojarnia wyposażona jest tutaj w halę udojową 2 x 6 stanowisk, która jest co prawda „bogato” doposażona, między innymi w miernik ilości wydojonego mleka czy pomiar przewodności elektrycznego mleka, to jednak – jak przyznał Tomasz Mroczkowski – hodowcom bardzo zależy, by do obory wprowadzić jak najwięcej nowoczesnych technologii, którą niewątpliwie jest profesjonalny system zarządzania stadem umożliwiający stały monitoring krów, a dostarczone przez program informacje obejmą ocenę wszystkich kluczowych obszarów produkcji mleka.
Użytkowane obecnie w oborze respondery to urządzenia starego typu, które współpracują z halą udojową i mają tylko 2 godziny pamięci. Oznacza to, że przy dwukrotnym doju uzyskujemy informacje jedynie z 4 godzin życia krowy. To zdecydowanie za mało, by efektywnie zarządzać dziś stadem podkreślił pan Tomasz, który poinformował, że na wyposażenie obory w nowoczesny system zarządzania złożony został już wniosek na program Rolnictwo 4.0.
Rolnicy znaleźli alternatywę dla budek igloo, która sprawdza się znacznie lepiej
Od wiosny bieżącego roku hodowcy odchowują najmłodsze cielęta w zadaszonych pięciu kojcach zewnętrznych i – w ich ocenie – jest to zdecydowanie lepsze rozwiązanie niż budki igloo, a to ze względu na łatwość usuwania obornika. Cielęta przebywają w nich do ukończenia drugiego miesiąca życia.
Panele fotowoltaiczne okazały się nietrafioną inwestycją
Zwiedzając gospodarstwo nie trudno było nie dostrzec dachu (połączonych budynków gospodarczych) w całości pokrytego fotowoltaicznymi panelami, o łącznej mocy 40 KW. Niestety – jak przyznał pan Jan – inwestycja nie spełniła pokładanych w niej oczekiwań, co do wielkości oszczędności, które miała zapewnić.
– Rozliczamy się na nowych zasadach i jak się okazało, za pół roku dopłaciliśmy za energię elektryczną 30 tysięcy złotych. Cóż z tego, że produkujemy energię, kiedy w całości nie jest ona odprowadzana do sieci. W takiej sytuacji, jedynym rozwiązaniem byłby magazyn energii, ale to z kolei dodatkowe i niemałe przecież koszty – podsumował Jan Mroczkowski, który jest członkiem rady nadzorczej OSM w Piątnicy.
– Nasza spółdzielnia prężnie działa, stale się rozwija, potrzebuje dużo najwyższej jakości mleka i na tym koncentrujemy się w rozwoju naszego gospodarstwa.
Beata Dąbrowska