Opas wolców okazał się świetnym dopełnieniem produkcji mlecznej
Dodatkowy dochód w gospodarstwie stanowi sprzedaż żywca wołowego. Hodowcy opasają głównie wolce, które utrzymują w tych samych grupach technologiczno-wiekowych co jałówki.
– Nie sprzedajemy cieląt, wszystkie sztuki odchowujemy. Opas wolców to super sprawa i polecam każdemu, kto opasa buhajki od krów mlecznych, a do tej pory bał się przejść na wolce. Wśród hodowców krąży informacja, że wolce mają słabsze przyrosty od buhajów, ale to jest mit, o czym przekonałem się na własnej skórze. Wolce są spokojniejsze, nie obskakują się tak jak buhaje, przez co nie marnują energii. Co więcej, można je utrzymywać w grupach razem z jałówkami, co znacznie ułatwia nam organizację opasu. Opasając zarówno wolce, jak i jałówki uzyskujemy liczniejsze partie, co ma duże znaczenie przy sprzedaży. Kastracja za pomocą gumek zaciskowych zakładanych na jądra nie sprawia nam problemów, jest łatwa w wykonaniu i nie ma żadnych komplikacji. Gumki zaciskowe zakładamy cielętom w wieku ok. 1 miesiąca – wyjaśnił Marek Gołkowski.
"Krzyżówki simentala mlecznego lub montbeliarda z hf-em też potrafią dawać dużo mleka"
W gospodarstwie są dwie obory wolnostanowiskowe. Starsza z roku 2004 była jednym z pierwszych obiektów tego typu w okolicy. Utrzymywane są w niej krowy produkcyjne oraz zasuszone, jest tam też porodówka dla sztuk wysoko cielnych lub świeżo wycielonych. Dój odbywa się na hali udojowej typu rybia ość 1 x 5 stanowisk. Z kolei nowsza 4-letnia obora wolnostanowiskowa powstała z myślą o jałówkach i wolcach.
Wcześniej, gdy jeszcze żywienie bydła nie było tak dopracowane jak teraz, Marek Gołkowski krzyżował bydło z rasą simentalską lub też montbeliarde ze względu na mniejsze wymagania żywieniowe i lepszą odporność na schorzenia metaboliczne. Dzisiaj w inseminacji głównie używane jest nasienie rasy hf i to od buhajów z górnej póki.
– Krzyżówki simentala mlecznego lub montbeliarda z hf-em też potrafią dawać dużo mleka, o czym się przekonałem na własnej skórze. Mieliśmy mieszańcową krowę o imieniu Tradycja hf x montbeliarde, która w V laktacji dała aż 15 tys. kg mleka. Obecnie idziemy w kierunku rasy hf, gdzie już pierwiastki dają 20 litrów na udój – oznajmił Marek Gołkowski.
Zabiegi inseminacji wykonuje lokalny lekarz weterynarii, chociaż Mark Gołkowski ukończył kurs inseminacyjny, ale jak przyznaje, nie jest w stanie sam zrobić wszystkiego przy tak wymagającym kierunku produkcji, jakim jest mleko. Zwłaszcza dzisiaj, kiedy w gospodarstwie doszło wiele obowiązków związanych z szeroko pojętą biurokracją. Dochodzi jeszcze aspekt badania USG, jakie oferuje lekarz weterynarii, pomagającego stwierdzić czy sztuka faktycznie nadaje się do inseminacji, czy może wcześniej trzeba ją poddać leczeniu, a dopiero potem pokryć.