Jałówka Normandia Państwa Cieślików w europejskiej czołówce
– Pierwsze informacje, jakie otrzymaliśmy wiosną mówiły, że nasza jałówka Normandia uzyskała indeks gTPI 3160 i to już był wynik numer jeden w Polsce. Jednak po aktualizacji wyceny ten indeks jeszcze wzrósł o 20 punktów do 3180, co bardzo rzadko się zdarza. Zazwyczaj zwierzęta w kolejnych wycenach uzyskują wynik słabszy, gdyż dochodzi młodsza konkurencja, po młodszych buhajach, a postęp hodowlany nie śpi – podkreślił Tomasz Cieślik.
Co ciekawe, Normandia uzyskała też bardzo wysoki indeks Net Merit, który amerykanie używają równolegle do indeksu TPI i skupia się on na wartości ekonomicznej zwierzęcia, czyli cechach produkcyjnych, m.in. wydajności mlecznej oraz zawartości suchej masy w mleku.
– Indeks ekonomiczny Net Merit Normandia ma na poziomie 1271 punktów, co też daje jej pierwsze miejsce w Polsce i 10 w Europie. Indeks gTPI też plasuje ją w czołówce europejskiej. Jej ojciec to amerykański buhaj Captain z ST Gen, a dziadek, czyli ojciec matki to również amerykański buhaj Ricochet z WWS-u – dodał hodowca.
Rolnicy postawili na amerykańskie buhaje z najwyższej półki oraz import embrionów
Pierwsze próbki DNA swojego bydła Tomasz i Monika Cieślikowie wysłali do USA w roku 2011, chcąc sprawdzić ile tak naprawdę warte są ich zwierzęta.
– Szczerze mówiąc, badania pokazały, że na tamten czas było dobrze jak na polskie warunki, ale do czołówki amerykańskiej brakowało nam jeszcze sporo. Można powiedzieć, że wtedy jechaliśmy w ostatnim wagonie elity hodowlanej, a dziś jest to pierwszy wagon, zaraz za maszynistą. Bo wynik naszej jałówki Normandii właśnie na to wskazuje. Oznacza to, że nie zmarnowaliśmy 13 lat, a wręcz przeciwnie, wykonaliśmy pracę hodowlaną, której efektem jest m.in. ta jałówka, ale nie tylko, bowiem dwie inne nasze jałówki uzyskały niewiele gorszy indeks gTPI.
Oczywiście wiązało się to z doborem buhajów z najwyższej półki, posiłkowaliśmy się również embrionami importowanymi z USA. Jednak trzeba zaznaczyć, że ta najlepsza jałówka Normandia, wcale nie jest po linii z embriotransferu. Co więcej, jej matka to pierwsza z brzegu niczym niewyróżniająca się krowa w oborze. Nie ma rekordowych wydajności, ale też nie mamy z nią żadnych problemów. Nigdy wcześniej nie myśleliśmy o niej jako o wyjątkowej krowie, ale teraz też wyślemy jej DNA do badania. Jej prababkę kupiliśmy 25 lat temu w Wielkopolsce niedaleko Poznania. Tu efekt dał nie embriotransfer, a systematyczny i cierpliwy dobór buhajów, dający po kilku pokoleniach jałówkę numer jeden w Polsce – powiedział Tomasz Cieślik.