Nikt o zdrowym rozsądku nie zapłaci 100 tys. zł za hektar
Największą niedogodnością dla Janowskich jest głód ziemi. Dużo paszy muszą dokupić, co podnosi koszt produkcji każdego litra mleka, który, pomimo to, według szacunków Andrzeja Jankowskiego wcale nie jest taki wysoki. Jednak rolnik w wyliczeniach nie uwzględnił kosztu pracy własnej i rodziców.
– Mamy tylko 23 ha gruntów ornych, na których uprawiamy kukurydzę na kiszonkę. Dodatkowo udało nam się wydzierżawić 19 ha trwałych użytków zielonych od KOWR z Zasobu Własności Rolnej Skarbu Państwa. To i tak wszystko mało dla stada liczącego 130 sztuk, w tym 80 krów. Trudno jest pozyskać kolejne dzierżawy, chyba że na tzw. gębę, ale takich nie chcemy, bo mamy przykre doświadczenia. Często było tak, że doprowadziliśmy pole do użytku poprzez odpowiednią agrotechnikę i nawożenie, a potem wypowiadano nam dzierżawę – powiedziała Lidia Janowska.
– Najpotrzebniejszą inwestycją jest zakup ziemi, ale nikt o zdrowym rozsądku nie zapłaci 100 tys. zł za hektar przy obecnej opłacalności. Do ścielenia potrzebujemy dużo słomy, którą wymieniamy za obornik i gnojowicę. Ponadto doku...