Tylko krowy mleczne przynosiły zysk rolnikowi
Aby tak było nadal, produkcję owiec zamieniono na 30 macior, utrzymywanych w cyklu zamkniętym. Ale i dla trzody nadeszły złe czasy. Dziś to wyspecjalizowane w produkcji mleka gospodarstwo jest jednym z zaledwie dwóch, funkcjonujących w podlubelskiej gminie Wólka. I jak się wydaje, jeszcze długo tak będzie.
– Okazało się, że jedyny, comiesięczny dochód przynoszą tylko krowy, których w naszym gospodarstwie zawsze było kilka sztuk, dlatego zapadła decyzja, by to właśnie produkcję mleka rozwijać – wspominał Krzysztof Kołtunik, który w 2000 roku przejął gospodarstwo po rodzicach, zaczynając od uwięziowej obory z 25 krowami. Był to również czas, kiedy w Polsce nastąpił prawdziwy boom na obory wolnostanowiskowe i my mu ulegliśmy – dodał hodowca.
Ruszta w oborze okazały się zbawiennym rozwiązaniem dla hodowcy. Dlaczego?
W starej uwięziówce zlikwidowano więc stanowiska, dobudowano do niej stół paszowy, by w efekcie uzyskać wolnostanowiskowy obiekt, przystosowany do utrzymywania 40–45 krów na głębokiej ściółce.
– W pewnym momencie dotknął nas problem z pozyskaniem odpowiedniej ilości słomy. Na tyle duży, że stanęliśmy przed decyzją, czy zmniejszać pogłowie i ograniczać produkcję czy postawiać na jej rozwój i inwestować w nową oborę. I oczywiście „wygrała” druga opcja, która okazała się być jak najbardziej trafiona, chociażby z uwagi na fakt, że wówczas budowa nowej obory nie była tak niebotycznie kosztownym jak obecnie przedsięwzięciem – stwierdził gospodarz.