Rolnicy obawiają się, że system, który sprawdza się bardzo dobrze, może przestać funkcjonować za sprawą choroby niebieskiego językaAndrzej Rutkowski
StoryEditorReportaż z gospodarstwa

Rolnik zmienił system hodowli krów. Choroba niebieskiego języka może to zniweczyć [WIDEO]

25.12.2024., 16:00h

Od dwóch lat Emilia i Grzegorz Rupińscy zmienili zupełnie podejście do hodowli. Chcąc zwiększyć ilość krów mlecznych, czyli sztuk produkcyjnych, aby jak najwięcej mleka dostarczać do OSM Sierpc, ograniczyli ilość jałówek do 10–15 sztuk. Co przy 125 krowach jest ilością symboliczną.

Hodowcy zaczęli opasać wolce, które są dopełnieniem produkcji mlecznej. Teraz najbardziej obawiają się choroby niebieskiego języka

Jednocześnie w budynkach po jałówkach zaczęli opasać wolce, które spełniają funkcję utylizatorów niedojadów po krowach mlecznych. Niestety, rolnicy obawiają się, że system, który sprawdza się bardzo dobrze, może przestać funkcjonować za sprawą choroby niebieskiego języka.

Polegamy na jałówkach z zakupu. Niestety, wystąpienie choroby niebieskiego języka spowodowało znaczne trudności w obrocie zwierząt, głównie imporcie jałówek, których ceny mocno poszły w górę. Czekamy, jak sytuacja się rozwinie, możliwe, że będziemy musieli wrócić do odchowu własnego żeńskiego materiału hodowlanego, czego byśmy nie chcieli. Dobrze sprawdza nam się obecny system. Większość bazy paszowej, w tym pasze najlepszej jakości, przeznaczamy dla krów mlecznych, od których sprzedaż mleka zwiększyliśmy do 80–100 tys. l w skali miesiąca. Z kolei niedojady TMR-u od krów i pasze słabszej jakości wolce zamieniają na wysokiej jakości wołowinę. Trzeba nadmienić, że wolce znacznie łatwiej się opasa niż odchowuje jałówki. Wolce zjedzą każdą paszę i nie występują u nich żadne schorzenia metaboliczne. Natomiast przy żywieniu jałówek trzeba uważać, żeby były w odpowiedniej kondycji warunkującej dobre wejście w rozród i tu żywienie niedojadami od krów nie ma racji bytu – wyjaśnił Grzegorz Rupiński.

image
Obszerne okólniki przylegają do wszystkich budynków inwentarskich, ten dla krów, ma też dodatkowy zewnętrzny stół paszowy
FOTO: Andrzej Rutkowski

Niższe przyrosty wolców w stosunku do buhajów to mit

​Problem z zakupem jałowic cielnych odpowiedniej jakości hodowlanej w przypadku Emilii i Grzegorza Rupińskich oznacza powrót do odchowu cieliczek. Wiąże się z tym ograniczenie pogłowia krów, a także pod dużym znakiem zapytania stanie dalszy opas wolców. Jak będzie – czas pokaże. Jednocześnie zapytaliśmy hodowcę dlaczego tak chętnie opasa wolce, a nie buhajki, które są znacznie częściej spotykane w polskich gospodarstwach niż wolce.

Pozostało 72% tekstu
Dostęp do tego artykułu mają tylko Prenumeratorzy Tygodnika Poradnika Rolniczego.
Żeby przeczytać ten i inne artykuły Premium wykup dostęp.
Masz już prenumeratę? Zaloguj się
Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
25. grudzień 2024 16:02