Albo inwestycja w nową oborę, albo likwidacja produkcji mleka
– W starej oborze mieliśmy 8 stanowisk, a resztę krów rozlokowaliśmy niemal we wszystkich budynkach w gospodarstwie. Praca przy krowach stopniowo stawała się coraz bardziej uciążliwa, część krów musieliśmy też przeganiać do doju. Tak dalej być nie mogło, więc przyszła nam do głowy myśl, by wybudować nowy obiekt albo po prostu zakończyć produkcję mleka. Postanowiliśmy wybudować nową oborę i na pewno nie żałujemy tej decyzji – mówią gospodarze, którzy w 2019 zasiedlili nową uwięziówkę na 40 stanowisk wyłożonych matami, za którymi znajdują się kanały gnojowe zakryte żeliwnymi rusztami.
– Jest to bardzo dobre i mniej pracochłonne rozwiązanie. Krowy mają sucho, a nam łatwo jest wyczyścić maty – wyjaśniają hodowcy.
Państwo Kukiełkowie twierdzą, że budowę obory i jej zasiedlanie przeprowadzili w trudnych czasach, kiedy to rozpoczęła się pandemia.
– Sprowadziliśmy 15 jałówek z Niemiec, co wiązało się ze sporym wydatkiem. W tym czasie mleko potaniało, później zaczęła się wojna w Ukrainie, inflacja narastała i rosły koszty produkcji. Obecnie dodatkowo ...