Robot Lely A3 okazał się praktycznie bezawaryjny
– Dobrze byłoby, żeby wszystkie sprzęty i maszyny były tak trwałe jak ten robot udojowy. Wiadomo, usterki się zdarzają, bo robot pracuje non stop całą dobę w trudnych warunkach oborowych. Wtedy liczy się sprawność i szybkość działania serwisu – powiedział Sebastian Kołtuniak.
– Mamy podpisaną z firmą Lely stosowną umowę na serwisowanie, aby w ciągu 2–3 godzin serwis dojechał i usunął usterkę, która unieruchamia robot. Najważniejsze, aby robot jak najszybciej wrócił do doju, inne usterki jak np. brak dippingu już nie są tak priorytetowe i na ich usunięcie można poczekać nieco dłużej np. 5–6 godzin. Najważniejsza jest podstawowa sprawność, czyli dój. Większość awarii jest właśnie taka, że robot traci pewne funkcje dodatkowe, ale nadal doi i to się liczy dla nas najbardziej – dodał Dariusz Kołtuniak.
W jakim systemie hodowcy utrzymują swoje krowy i cielęta?
Na robocie doi się 69 krów, a przeciętna krowa doi się 2,6–2,7 raza na dobę. Średni dzienny udój to 38–40 litrów.
– Zmienia się podejście hodowców do pracy robotów i wielu z nich dziś już nie przywiązuje tak dużej wagi do tego ile razy przeciętna krowa doi się na dobę, a raczej sugerują się tym jak duży jest dobowy uzysk mleka w przeliczeniu na jednostkę udojową czyli jednego robota. To jest współczynnik decydujący o ekonomii. Oczywiście częstotliwość doju będzie miała wpływ na wydajność, jak wzrośnie częstotliwość doju, to i wydajność wzrośnie – oznajmił Dariusz Kołtuniak.
W oborze dla krów, równie długo jak ten udojowy, pracuje też robot do czyszczenia rusztów Lely Discovery. Większość, bo 80% stada utrzymywana jest w systemie bezściołowym na rusztach, w tym krowy, które korzystają z obory wolnostanowiskowej z 2008 roku o wymiarach 43 x 25 m.
Natomiast w jednej z obór, która ma formę wiaty, powierzchnia legowiskowa ścielona jest słomą usuwaną raz w miesiącu. Z systemu ściółkowego korzystają jałówki w wieku powyżej 7 miesięcy do momentu zacielenia oraz cielęta, które przychodzą tu prosto z budek typu igloo, po okresie odchowu indywidualnego.
– Nie chcemy bezpośrednio z budek puszczać młodych i delikatnych cieląt na podłogę rusztową, w celu uniknięcia niepotrzebnych urazów, dlatego przydaje się taki okres przejściowy na ściółce. Co skutkuje widoczną poprawą zdrowotności – wyjaśnił Dariusz Kołtuniak.