StoryEditorDobry hodowca

Zimna obora doskonale służy krowom, ale wymaga nawet 2 tys. bel słomy

16.12.2022., 12:12h
Mówi się, że kobieta to słaba płeć. Stwierdzeniu temu całkowicie przeczy Małgorzata Janusz, która po śmierci męża dzielnie kontynuuje rozwijaną wspólnie przez lata hodowlę bydła i produkcję mleka. Łatwo oczywiście nie jest, bo ogrom pracy i zarządzanie gospodarstwem, w którym utrzymywane jest pogłowie liczące grubo ponad 200 sztuk bydła, to nie lada wyzwanie.

Krowy zimna się nie boją

Przez wiele lat wspólnej z mężem pracy, hodowcy znacznie powiększyli pogłowie krów mlecznych, które liczy obecnie blisko 160 sztuk. Nigdy nie zdecydowali się jednak na wybudowanie nowej obory, bazując jedynie na posiadanych w siedlisku budynkach, które dla potrzeb zwierząt dostosowali do bezuwięziowego systemu utrzymania. Połączyli ze sobą dawną wiatę na maszyny ze stodołą i w efekcie powstała wolnostanowiskowa obora na głębokiej ściółce. Obiekt jest bardzo nietypowy, bo praktycznie całkowicie otwarty, a przebywające w nim stado ma niczym nieograniczony dostęp do przedłużonego na zewnątrz, wybetonowanego korytarza paszowego, do którego z obu stron przylega korytarz paszowy. Z jednej strony korzystają krowy dojne, z drugiej, sztuki zasuszone i zacielone jałówki.

Kiedy pod koniec listopada odwiedziliśmy gospodarstwo w Łubiance, większość krów zamiast pod dachem, leniwie pobierała pasze lub odpoczywała na wyścielonych słomą korytarzach, wprost pod chmurką. To potwierdzało, że krowy zimna się nie boją i chętniej przebywają na świeżym powietrzu niż pod dachem, a ochronę przed zimnem daje coraz gęstsza o tej porze roku okry...

Pozostało 85% tekstu
Dostęp do tego artykułu mają tylko Prenumeratorzy Tygodnika Poradnika Rolniczego.
Żeby przeczytać ten i inne artykuły Premium wykup dostęp.
Masz już prenumeratę? Zaloguj się
Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
16. listopad 2024 14:00