Na te piękne tereny na początku lat 90 przyjechała mama pani Izy: Helena Wróblewska, która – jak wspomina – zaczęła zajmować się kozami, bo zaimponowały jej swoją mądrością.
Od jednej Pyzy wszystko się zaczęło. Teraz stado kóz liczy ponad 280 mamek
– Kupiliśmy naszą pierwszą kozę Pyzę, żeby mieć dobre mleko dla dzieci. Pyza była kotna, więc później pojawiały się kolejne kozy i stado się powiększało. Przyszedł taki moment, że mleka było coraz więcej i coś trzeba było z nim robić. Na początku zaczęliśmy sprzedawać jego nadwyżki. Mleko surowe i pasteryzowane sprzedawaliśmy – głównie turystom – wspomina pani Helena. Stado w gospodarstwie „Nad Arem” liczy dziś ponad 280 matek wraz z tegorocznym przychówkiem.
– Dwa lata zajęło mi opracowywanie technologii uzyskania takiego sera podpuszczkowego, który można sprzedawać. To był rok 1999, nie było gdzie podejrzeć, dziś otwieramy internet i jest wszystko. Od świtu do nocy siedziałam i pracowałam nad moją własną technologią, bardzo pomogło mi to, że z wykształcenia jestem technikiem chemikiem – wyjaśnia rozmówczyni.
W 2003 r. pani Helena skorzystała ze...