W III Narodnowym Dniu Kukurydzy wziął udział minister rolnictwa - Robert Telus
Ostatniego dnia sierpnia, na polach należących do Zespołu Szkół Centrum Kształcenia Rolniczego w Zduńskiej Dąbrowie koło Łowicza odbyła się trzecia już edycja Międzynarodowego Dnia Kukurydzy, której głównym organizatorem była Hodowla Roślin Smolice. Patronat nad wydarzeniem objęło Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi i – ku zaskoczeniu większości uczestników – szef resortu zdecydował się osobiście je odwiedzić.
– Bardzo się cieszę, że mogę tutaj z Wami być i osobiście zapoznać się z dorobkiem firmy, takiej jak Hodowla Roślin Smolice, bo przecież na blisko 250 odmian kukurydzy, ponad 50 pochodzi ze Smolic. To, co bardzo ważne, to fakt, że oferowane hodowcom mieszańce kukurydzy wyprodukowane są na polskiej ziemi, w polskim klimacie i dlatego są najlepiej dostosowane do uprawy w naszych warunkach – podkreślił minister Telus. – Żyjemy w bardzo trudnym czasie. Wcześniej pandemia, a teraz trwająca od 1,5 roku wojna w Ukrainie spowodowały ogromne turbulencje na rynkach rolnych, a my musimy dziś gasić pożar za pożarem. Mam tu na myśli problem zbożowy, owoców miękkich i oczywiście zapaść na rynku mleka. Niemniej, chciałbym poinformować, że właśnie dziś (31 sierpnia br.) Rządowa Agencja Rezerw Strategicznych ogłosiła przetarg na interwencyjny skup masła i mleka w proszku, co – jak mam nadzieję – spowoduje tendencję wzrostową cen mleka w skupie przynajmniej o 10–15 groszy – kontynuował.
embed_photo_100_tpr}393429{/embed_photo_100_tpr}
– Wiele mediów zarzuca rządowi przekazywanie kolejnych środków finansowych na wieś, wprowadzając tym samym w błąd głównie mieszkańców miast co do celowości takiego działania, którego przecież nadrzędnym celem jest zapewnienie bezpieczeństwa żywnościowego. Każdy odpowiedzialny rząd powinien robić wszystko, by w kryzysowych okresach rolnikom pomagać i dlatego też te 15 mld złotych, które dziś przeznaczamy na wieś, pozwoli ten jakże trudny czas przetrwać. Obecnie na kontach rolników jest już około 1 mld 700 mln złotych z tej kwoty.
{embed_photo_L50_tpr}393432{/embed_photo_L50_tpr}
Słowa skierowane do uczestników wydarzenia z pewnością były efektem wcześniejszych rozmów z rolnikami, którzy podkreślali, jak trudne są dziś realia funkcjonowania gospodarstw rolnych, szczególnie mlecznych. A przecież ziemia łowicka mlekiem stoi, dlatego też jednym ze strategicznych współorganizatorów III Narodowego Dnia Kukurydzy była Okręgowa Spółdzielnia Mleczarska w Łowiczu. Warto nadmienić, że to właśnie za pośrednictwem łowickiej spółdzielni jej dostawcy od wielu już lat mają możliwość zaopatrywania się w nasiona kukurydzy m.in. z Hodowli Roślin Smolice, a odmiany takie jak np. Opoka, Wawel, Kanonier, Popis, Rosomak i wiele, wiele innych cieszą się ogromnym uznaniem hodowców bydła mlecznego.
Aż 40% kukurydzy kiszonkowej uprawianej w Polsce pochodzi z HR Smolice
Obecnie, w Krajowym Rejestrze Odmian znajduje się 249 odmian kukurydzy, z czego 53 pochodzą z Hodowli Roślin Smolice. Jak poinformował prezes zarządu spółki – Karol Marciniak – obecnie 40 procent upraw kukurydzy kiszonkowej w Polsce pochodzi właśnie z HR Smolice.
– W kukurydzy ziarnowej – pomimo ogromniej konkurencji – nieustannie staramy się gonić największe koncerny. A dlaczego nasze odmiany są dobre? Bo hodujemy je w Polsce, czyli na terenach, na których są one później użytkowane i doskonale się sprawdzają.
HR Smolice zatrudnia 270 osób, z czego 70 pracuje w dziale badań i rozwoju. Wśród nich nie brakuje wybitnych hodowców i naukowców, takich jak prof. Józef Adamczyk, który zadziwił ministra rolnictwa informując, że przez blisko 50 lat pracy zawodowej, wraz ze współpracownikami wyhodował ponad 120 odmian.
– Uprawa kukurydzy to fabryka pod gołym niebem i każdy rok jest inny. Bieżący sezon był dla kukurydzy trudny, bowiem zimna, wczesna wiosna wstrzymała zasiewy. Później przyszła długotrwała susza, której skutki widzimy również na naszych poletkach demonstracyjnych, na których nawet pomimo aplikacji 4 l/ha herbicydu Lumax ochrona okazała się nieskuteczna i widać wtórne zachwaszczenie. Skutki suszy obserwujemy w wielu regionach kraju, niemniej upalne lato nie trwało długo, a deszcz, który przyszedł ponad miesiąc temu, uratował jeszcze wiele plantacji. Korzystając z okazji, chciałbym uczulić wszystkich rolników na ogromne znaczenie agrotechniki w uprawie kukurydzy. W sezonie, który sprzyja uprawie, wszelkie błędy w agrotechnice są trudne do wychwycenia. Jednak w sezonie trudnym, takim jak mamy obecnie, dobra agrotechnika działa tak, jak jeden deszcz na poziomie ok. 25 mm. Warto zatem zadbać o odpowiednie zabiegi, bo to się po prostu opłaca – przekonywał prof. Adamczyk.