Budujecie proszkownię w ramach innowacyjnego projektu?
– Podpisaliśmy umowę z Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, w której zawarliśmy projekt budowy wieży suszarniczej rozpyłowej, ale jest to też program, który wprowadza rozwiązanie bardzo istotnego problemu, występującego w przemyśle spożywczym, a zwłaszcza mleczarskim. Chodzi o zagospodarowanie wszystkich odpadów powstałych na drodze technologicznej procesu produkcji proszków. Czyli do tej pory to co oddzielaliśmy od suchej masy proszkowej szło do ścieków, a teraz będziemy oddzielać i kierować do suszenia z udziałem tłuszczu i innych dodatków zewnętrznych. Zaś finalne produkty będą starterami do komponowania koncentratów i porcji żywieniowych dla młodych zwierząt hodowlanych. Jest to bardzo innowacyjny projekt, bo dzięki niemu zasadniczo nie będzie żadnych odpadów w procesie produkcji proszków.
Podczas oczyszczania serwatki stosujemy takie procesy jak nanofiltrację, elektrodializę i mikrofiltrację i do tej pory odpady z tych procesów trafiały do ścieków, a my będziemy to teraz wyłapywać i tworzyć nowe kompozycje produktowe. W tym celu współpracujemy z naukowcami z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego oraz Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu. Drugim ważnym elementem tego projektu jest zagospodarowanie całej wody, jaka znajduje się w serwatce, a wiadomo że zawiera ona aż 93–94% wody, która też trafia do ścieków, a kiedyś została pobrana ze środowiska. Aby przywrócić tę wodę do użytku trzeba ją oczyścić, czyli oddzielić wszystkie związki mineralne i po oczyszczeniu na technologii membranowej, będzie wykorzystana do mycia membran i różnych innych procesów. Ten projekt zakłada, że w każdym zakładzie, w którym opłaca się produkować proszki, da się odzyskać taką ilość wody, że nie będzie trzeba już jej pobierać ze środowiska tzn. że nie będziemy pozyskiwać wody z zewnątrz po to, aby przerabiać na proszek serwatkę.
Posiadacie już pewne doświadczenia z tzw. krowią wodą?
– „Krowią wodę” już odzyskujemy, ale to jest tylko fragment tego co będziemy robić w ramach nowego projektu. „Krowia woda” jest to cała pozostałość po płukaniu instalacji po zakończeniu procesu podstawowego. Częścią tego płynu są pozostałości mleka i śmietany, które w wielu mleczarniach szły do ścieków, a więc obciążały oczyszczalnie przyzakładowe lub komunalne, a my je odzyskujemy i można je wykorzystać do dalszej produkcji. Jak już wspomniałem, oczyszczanie „krowiej wody” jest fragmentem całego procesu odzyskiwania wody, gdyż chodzi również o oczyszczanie permeatów po procesach membranowych, skroplin z wyparek, jak również oczyszczanie płynów myjących podczas procesu głównego mycia (CIP). We wspomnianym wyżej projekcie, pojęcie „krowia woda” jest znacznie rozszerzonym zagadnieniem, bo dotyczy oczyszczania wody w każdym możliwym punkcie procesu technologicznego. Odnosi się to również do oczyszczania wody z głównego procesu mycia (CIP), gdzie następować będzie oczyszczanie ze wszystkich zawiesin powstałych w procesie mycia oraz odzyskiwanie NaOH i HNO3 w taki sposób, że te związki chemiczne będą zawracane do roztworu myjącego. To rozwiązanie jest szczególnie innowacyjne, a od roku testowane w jednym z naszych zakładów. Nowym kierunkiem są instalacje do elektrodializy. Działają one na zasadzie przepływu, czyli surowiec wpływa i wypływa po 5–8 minutach z instalacji. Takie instalacje pozwalają również przerabiać kwaśną serwatkę i pracują w wielu polskich zakładach, również naszym, ale też i zakładach zagranicznych, m.in. w Rosji, na Białorusi i Ukrainie.
Macie dwie proszkownie?
– Tak. Jedna zlokalizowana jest w Złotowie, a druga w Górze Śląskiej koło Leszna. Ta pierwsza jest zakładem nowoczesnym, a druga pracuje już od 18 lat. Jednak nie są to duże proszkownie, gdyż łącznie przerabiamy 0,5 mln litrów serwatki dziennie. Pomimo że w Złotowie nie posiadamy ani jednej wirówki i pasteryzatora to nasza technologia pozwala uzyskać sproszkowaną serwatkę, która zawiera tylko 1–2 tys. komórek bakteryjnych na 1 gram, a norma mówi, że serwatka w proszku pierwszej klasy może zawierać ich do 50 tys./g. To pokazuje jak wysokiej jakości jest nasz produkt, tym bardziej, że dobra serwatka płynna, która trafia do zakładu ma co najmniej 300–400 tys. drobnoustrojów na 1 ml, a w obrocie jest i taka, co ma ich powyżej 1 mln.
- Tadeusz Łuczak – prezes A-Lima-Bis
Ze względu na wysoką jakość, nigdy nie narzekaliście na brak odbiorców proszku serwatkowego?
– Oczywiście, pozostaje tylko kwestia ceny, ale to nie my ją ustalamy, kształtuje ją rynek i to nie krajowy, a światowy.
Jednak nawet najnowocześniejszym i najwydajniejszym proszkowniom zagraża brak opłacalności ze względu na bardzo wysokie ceny gazu?
– Obecne ceny gazu są wręcz astronomiczne. Nie spotkałem się nigdy wcześniej podczas swojej długoletniej pracy zawodowej, aby propozycja zakupu na przyszły rok gazu od naszych dostawców wzrosła cenowo o około 120%. Zawsze gaz kupujemy z wyprzedzeniem rocznym na zasadzie kontraktów, co do tej pory było warunkiem ustabilizowania kosztów w przedsiębiorstwie. Co więcej, niektórzy już rozpoczęli kroczącą podwyżkę, jeszcze przed podpisaniem nowych kontraktów. Ponadto wzrosły także koszty energii elektrycznej o 30–40%.
Czyli pomimo że cena odtłuszczonego mleka w proszku wzrosła do 14 zł za kg, a dobrego proszku serwatkowego do 4,5 zł/kg to i tak jest to mało w stosunku do rosnących kosztów?
– Zakłady, które bazują na dużym zapotrzebowaniu energetycznym, a więc mają duży udział proszków w swojej produkcji, będą miały trudności, aby spiąć koszty, ze względu na ogromne ilości gazu potrzebnego do suszenia. Nawet przy obecnych cenach proszków, które kiedyś wydawałyby się cenami dobrymi. Mówimy o kosztach gazu i energii elektrycznej, ale nie zapominajmy, że stal zdrożała o 100%, której w A-Limie-Bis przerabiamy tysiące ton rocznie do produkcji maszyn. Koszty napraw, części i podzespołów wzrosły od 40 do 100%. Wzrost kosztów tak samo dotyka rolników. Tu najlepszym przykładem są ceny nawozów, które zdrożały nawet o więcej niż 200%. Drogie jest paliwo. Do tego, w przypadku prowadzenia firmy dochodzi jeszcze jeden aspekt – pracownicy ze względu na inflację oczekują podwyżek. Dziś inflacja dla przedsiębiorstwa, ze względu na wyżej omówione koszty nie wynosi 6%, a o wiele więcej. Zapowiadano ustabilizowanie się cen stali, jednak w dalszym w ciągu obserwuje się tendencję wzrostową. Wszyscy jesteśmy w okresie przejściowym kosztów i ekonomii produkcji, w związku z tym wymagana jest wielka rozwaga i ciągłe analizowanie kosztów w gospodarce krajowej, europejskiej i światowej.
Nie tylko zakładacie nowe instalacje, ale również modernizujecie istniejące wieże suszarnicze również w Polsce?
– Jesteśmy gotowi do takich działań, gdyż mamy wieloletnie doświadczenie, dobrych i sprawdzonych partnerów w tej branży. Realizowaliśmy i realizujemy tego typu inwestycje lub modernizacje w Polsce, jak również na rynkach wschodnich. Zakład w Złotowie spełnia funkcję, poza komercyjną, również doświadczalną, a często i badawczą. Dlatego jesteśmy na pewno ciekawym partnerem dla innowacyjnych, zaawansowanych technologicznie inwestycji. Jesteśmy również bardzo doświadczeni we wszystkich zagadnieniach technologii i inżynieringu membranowego. Dzisiaj w Europie pracuje ponad 300 naszych instalacji, w których zastosowane są wszystkie obecnie znane rozwiązania w tej dziedzinie. Na to wszystko nakłada się doświadczona kadra inżynieryjno-techniczna, której podstawowy trzon pracuje w Alimie ponad 20 lat.
Dziękujemy za rozmowę.
Artykuł ukazał się w Tygodniku Poradniku Rolniczym 46/2021 na str. 47. Jeśli chcesz czytać więcej podobnych artykułów, już dziś wykup dostęp do wszystkich treści na TPR: Zamów prenumeratę.