– Na początku najważniejsze jest osiągnięcie możliwie najwyższego poziomu produkcji, wtedy mamy środki na spłatę kredytów, na życie i na dalsze inwestowanie. Bo nie mówię, że robot do ruszt czy podgarniania paszy to nie jest dobre urządzenie, ale na pewno nie pierwszej potrzeby, to takie zabawki, na które można poczekać – oznajmił Ryszard Przeździecki, który jeździł za granicę z firmą Holstein z Lizy Starej i wybierał z tamtejszych obór krowy rasy hf obu odmian barwnych do swojego stada.
Hala używana, ale rozwojowa
Strategia okazała się być trafna, bo już po kilku miesiącach użytkowania nowej obory schładzalnik do mleka o pojemności 3300 l okazał się zbyt mały i niebawem zastąpi go większy, mogący pomieścić 5 tys. l.
– Zakupione krowy bardzo dobrze odnalazły się w nowej oborze, gdyż od małego były chowane na betonowych rusztach, gorzej z tymi naszego chowu, kilka krów zostało wybrakowanych ze względu na problemy z nogami – stwierdził Adrian Przeździecki dodając, że dla cieląt i krów wysoko cielnych wygospodarowali kojce na głębokiej ściółce, gdyż te grupy zwierząt nie powinny być utrzymywane na rusztach....