Gwałtowne zasuszenie lepsze od stopniowego
Znawca tematu prof. Alex Bach z Hiszpanii, preferuje raczej gwałtowne zasuszenie, bez względu na to ile mleka w danym momencie krowa produkuje, dlatego, że jej system odpornościowy będzie lepiej funkcjonował.
Profesor zaleca, aby krowy, które zamierzamy zasuszać otrzymywały 13,5% białka ogólnego, dużo witaminy E i selenu, tak by ich układ odpornościowy dobrze działał. Wielu hodowców nie chce jednak zasuszać krów dających jeszcze np. 40 litrów mleka i wydłuża laktację, skracając zasuszenie np. do 30 dni. Taka metoda może mieć co prawda zalety ekonomiczne, bo dłużej doimy mleko, ale w opinii prof. Bacha, jeśli skracamy długość okresu zasuszenia, to działanie takie wpływa na kolejną laktację.
Profesor zaleca, aby krowy, które zamierzamy zasuszać otrzymywały 13,5% białka ogólnego, dużo witaminy E i selenu, tak by ich układ odpornościowy dobrze działał. Wielu hodowców nie chce jednak zasuszać krów dających jeszcze np. 40 litrów mleka i wydłuża laktację, skracając zasuszenie np. do 30 dni. Taka metoda może mieć co prawda zalety ekonomiczne, bo dłużej doimy mleko, ale w opinii prof. Bacha, jeśli skracamy długość okresu zasuszenia, to działanie takie wpływa na kolejną laktację.
Zmniejszyć częstotliwość doju czy dawkę pokarmową?
Badania pokazują, że krowy z krótszym okresem zasuszenia produkują mniej mleka w następnej laktacji. I co istotne, wielkość produkcji nie była związana z ilością pobieranej paszy. Czy nie lepszym rozwiązaniem jest więc zmniejszenie częstotliwości dojów. To dobra metoda, ale nie jest tak skuteczna jak zmniejszenie dawki pokarmowej. Jeśli zmniejszymy ilość dojów z 2 do jednego, to tracimy trochę mleka, ale dodatkowo dochodzą nam negatywne konsekwencje takiego działania.
- Zmniejszanie ilości paszy nie idzie w parze z proporcjonalnym zmniejszaniem wielkości produkcji
Zwiększając bowiem przerwy miedzy dojami, konsekwentnie prowadzimy do zwiększenia liczby komórek somatycznych w mleku w kolejnej laktacji.
Beata Dąbrowska