Krowy w Stadninie Koni Janów Podlaski
W Stadninie Koni Janów Podlaski krowy mleczne są w dobrej kondycji i są utrzymywane w czystości. Podobnie jest z młodzieżą, u której także nie zaobserwowaliśmy uchybień w pielęgnacji. Właściwe żywienie krów potwierdza także ilość produkowanego przez nie mleka. Stado objęte jest oceną użytkowości mlecznej, a średnia roczna wydajność od sztuki wynosi ponad 9,5 tys. kg mleka. Za ostatnie pół roku średnia wydajność mleczna przekracza 9,2 tys. kg. Średnia zawartość białka w miesiącu maju wyniosła 3,48%, a tłuszczu 3,84%. Takie mleko jest dobre dla produkcji serów. Marek Gawlik, pełniący obowiązki prezesa SK Janów Podlaski, potwierdza, że gospodarstwo wymaga pewnych restrukturyzacji. Jego zdaniem, dużym problemem jest wiek używanych w gospodarstwie maszyn, które średnio mają po 20 lat.
– Odnosząc się do ostatnich doniesień medialnych dotyczących sytuacji w Stadninie Koni w Janowie Podlaskim, trzeba powiedzieć, że mieliśmy kontrole i wizyty Powiatowego Inspektoratu Weterynarii, Instytutu Weterynarii w Puławach, mieliśmy jeszcze dodatkowe wizyty kontrolne, podczas których sporządzone zostały raporty. Chciałbym zaznaczyć, że te wizyty odbyły się na naszą prośbę. Poprosiliśmy, aby te instytucje przyjechały do nas i zweryfikowały prowadzoną przez nas hodowlę. Oczywiście są pewne rzeczy, które musimy zmodyfikować, czy prowadzić w inny sposób. W dużym stopniu wynika to ze sposobu prowadzenia tego gospodarstwa i z zabytkowości obiektu – powiedział Marek Gawlik.
Marek Gawlik podkreślił, że będzie dążył do zapewnienia krowom mlecznym jeszcze lepszego dobrostanu.
– Krowy utrzymywane są w obiektach, które są typowymi polskimi oborami. Natomiast świat idzie do przodu i my również chcielibyśmy podążać za trendami. Ponadto współpracujemy z poważnym zakładem mleczarskim, który odbiera od nas mleko od wielu lat. Jesteśmy z nim w stałym kontakcie. Przekazuje on nam swoje potrzeby, zwracając uwagę na poszczególne parametry mleka. Staramy się je wciąż podnosić, bo to wiąże się z naszymi przychodami. W związku z tym myślimy o zmianie sposobu żywienia i doju naszego bydła. W tej chwili dój prowadzimy trzy razy dziennie. W prężnie działających gospodarstwach częściej przyjęty jest dój dwa razy dziennie, a nie trzy i w związku z tym raczej będziemy chcieli przejść na taki model. Chcemy jeszcze poprawić dobrostan bydła poprzez zmianę systemu ścielenia i zwiększenie ilości wypuszczanych krów na pastwiska. Natomiast wszystko trzeba zrealizować po kolei. Zadbaliśmy o potrzeby krów mlecznych. Ze względu na specyfikę tego gospodarstwa jest w zakresie produkcji mleka dużo pracy do wykonania. Mamy żywieniowców, technologów, zootechników i osoby, które się nad tym tematem pochylają razem ze mną. Jest to obszar, który w następnej kolejności chciałbym usprawnić i taki jest mój plan. Zamierzamy unowocześniać naszą infrastrukturę udojową i wymienić poidła na większe. Jesteśmy na etapie, kiedy inwestycje przez dłuższy czas były ograniczone i teraz powoli do nich wracamy. Staramy się stosować rozwiązania rekomendowane przez specjalistów oraz podnosić efektywność naszych działań – dodał Marek Gawlik.
Prezes SK stwierdził, że prowadzenie gospodarstwa jest jedną kwestią, ale są jeszcze czynniki pogarszające wyniki finansowe, na które nie ma wpływu.
– Spodziewaliśmy się, że zbierzemy dobre siano, ale okazało się, że ciągłe deszcze nam to uniemożliwiają. Jest to bardzo negatywne, bo potencjalnie stworzy nam dodatkowe koszty – powiedział Marek Gawlik.
W SK Janów Podlaski prowadzona jest hodowla bydła rasy hf. Zwierzęta te utrzymywane są w oborach wolnostanowiskowych. Krowy dojne przebywają w obiekcie wybudowanym około 18 lat temu. Jest on przestronny, posiada szeroki korytarz paszowy, a w ścianach zastosowano szczeliny umożliwiające odpowiednią wentylację. Legowiska dla krów ścielone są słomą. Dój prowadzony jest w hali udojowej typu rybia ość 2x12 z firmy De Laval. Pasze zadawane są za pomocą wozu paszowego z firmy Blattin o pojemności około 22 m3, w którym sporządza się 8 miksów. Opracowuje je doradca żywieniowy z firmy De Heus. Jeden miks przeznaczony jest dla krów zasuszonych, drugi dla grupy przed wycieleniem, 2 miksy przygotowywane są dla jałówek i 4 dla krów produkujących mleko. Pierwszą z nich jest grupa fresh, czyli zwierzęta do 40 dni po wycieleniu. Po 40 dniach od wycielenia krowy trafiają do mocniejszej lub słabszej grupy produkcyjnej.
– Z grupy fresh krowy w zależności od wydajności przechodzą do grupy tzw. super albo do jedynki. Progiem decydującym o grupie jest wydajność 45 litrów mleka. Krowy produkujące powyżej 45 litrów mleka kierowane są do grupy super, a pozostałe do grupy I. Jeśli w grupie super lub I wydajność danej sztuki spadnie do poziomu 25–30 litrów mleka, to zwierzęta kierowane są do grupy II – wyjaśnił Michał Karcz, główny specjalista do spraw hodowli bydła w Stadninie Koni Janów Podlaski.
W skład miksów dla krów mlecznych wchodzi kiszonka z kukurydzy, kiszonka z lucerny, słoma, kiszone ziarno kukurydzy, śruta zbożowa, śruta sojowa, śruta rzepakowa oraz witaminy z buforem i drożdżami, które dla SK Janów Podlaski komponowane są przez firmę De Heus. Grupa fresh i grupa super otrzymuje w miksie dodatkowo tłuszcz chroniony. Natomiast w skład miksu dla jałówek wchodzi: sianokiszonka, kiszonka z kukurydzy, śruta zbożowa i śruta rzepakowa.
Michał Karcz sam prowadzi inseminację stada. Zamawiając nasienie do krycia zwraca głównie uwagę na budowę wymienia, mocne racice, wydajność mleczną i skład mleka.
Małe cielęta w gospodarstwie SK Janów Podlaski utrzymywane są w budkach typu igloo. Cielęta są odpajane głównie preparatem mlekozastępczym przy wykorzystaniu wózka do mleka, czyli tak zwanej taksówki mlecznej.
– Przez pierwsze trzy dni cielęta poimy siarą, a później przechodzimy na preparat mlekozastępczy. Moim zdaniem, taksówka mleczna jest rewelacyjnym rozwiązaniem. Dzięki niej mleko jest dokładnie wymieszane, posiada odpowiednią temperaturę i jest odpowiednio dozowane – dodał Michał Karcz.
Józef Nuckowski
Zdjęcia: Józef Nuckowski
Zdjęcia: Józef Nuckowski