Chore cielę nie będzie dobrą krową
– Obecnie około 40% gospodarstw mlecznych ma deficyt materiału hodowlanego. Często wynika to ze złych wskaźników rozrodu, ale drugą przyczyną jest śmiertelność cieląt. Z moich doświadczeń wynika, że śmiertelność cieląt w Polsce waha się od 15 do 25%. Zdarzają się nawet gospodarstwa, które w ciągu roku nie odchowują ani jednego cielęcia. Wyjaśnijmy sobie skąd bierze się wysoka śmiertelność u cieląt i jak temu problemowi przeciwdziałać. Cielęta padają w pierwszych dniach życia a najczęstszą przyczyną upadków są biegunki – powiedział profesor Marcin Gołębiewski.
Prelegent podkreślił, że z jednej strony należy budować odporność cieląt, a z drugiej strony, walczyć z presją mikroorganizmów.
– Czy ktoś z państwa wymienia ściółkę po każdym cielęciu? 60% drobnoustrojów wnika na początku przez pępek, szczególnie, jeśli nie został zabezpieczony. Bakterie w miejscu przebywania cielęcia są obecne zawsze, ale można zmniejszyć ich natężenie – powiedział prof. Marcin Gołębiewski.
Trzy razy zdezynfekuj pępek cielęcia
Profesor namawia do przynajmniej trzykrotnej dezynfekcji pępka u nowo narodzonego cielęcia – pierwszy raz bezpośrednio po porodzie, drugi, przy pierwszym podaniu siary i trzeci, przy ponownym odpajaniu siarą. Prelegent zwrócił także uwagę na zachowanie odpowiedniej higieny sprzętu używanego do odpajania cieląt.
Profesor wspomniał o metodzie odchowu, w której cielę samo podchodzi do krowy i ssie siarę, wskazując na płynące z niej zagrożenia.
– Kto zwraca uwagę na higienizację wymienia przy pierwszym odpajaniu cieląt? Kto wyciera strzyki, by cielę się napiło. Przy dużym zagęszczeniu cieląt i presji mikroorganizmów, jaka jest w budynkach gospodarskich, tak naprawdę ssanie siary z brudnych strzyków przynosi więcej szkody, niż ciele otrzymuje korzyści z pobranej siary. W ten sposób bakterie E-coli trafiają do układu pokarmowego cielęcia, gdzie hamują wchłanianie immunoglobulin z pobranej siary.
Prelegent dodał, że spore problemy ze zdrowotnością cieląt występują także w dużych stadach bydła mięsnego.
– Uczestniczyłem kiedyś w audycie stada 120 krów rasy charolaise, w którym odchowywano tylko 60 cieląt rocznie. Krowy chodziły po brzuchy w brudzie, cielęta, które się rodziły i pierwszy raz ssały matkę zakażały się poprzez brudne strzyki i wkrótce padały. Postępowanie z cielęciem ma bardzo dalekosiężny wpływ na przyszłość tego zwierzęcia. Jeśli nie stracimy chorującego cielęcia, to w przyszłości tracimy produkcyjność takiego zwierzęcia – powiedział profesor Marcin Gołębiewski.
Ile cieląt może paść?
Profesor powiedział, że od 2 do 4% urodzonych w stadzie cieląt ma prawo paść. Natomiast hodowca musi zadbać, żeby śmiertelność cieląt nie była dużo większa od 4%. Upadki na poziomie 10 czy 15% świadczą, że coś trzeba przy odchowie zwierząt poprawić.
– W naszym Zakładzie Doświadczalnym, ze względu na stosowany wysoki reżim, praktycznie nie ma upadków cieląt. W ubiegłym roku ze stada 350 krów sprzedaliśmy nadwyżkę około 65 jałówek. Badany jest poziom ciał odpornościowych we krwi cielęcia i na tej podstawie określany jest jego stan – powiedział wykładowca.
Profesor podkreślił, że chorowite cielę w przyszłości nigdy nie będzie wartościową krową.
– Muszę zaznaczyć, że u nas w Zakładzie Doświadczalnym stosuje się taką metodę, że jeżeli cielę zachoruje, to jako jałówka nie pozostaje w naszym stadzie do dalszej hodowli. Jałówka, która jako cielę miała dwie biegunki, zostaje eliminowana ze stada. Jako krowa taka sztuka kosztuje nas o tysiąc kilogramów mleka mniej. U nas krowy są tak intensywnie żywione, że jeśli jałówka nie wyprodukuje 9 tys. litrów mleka, to kierownik zastanawia się czy zapłaciła mlekiem za jej intensywne żywienie. Zwierzęta, które przeszły biegunkę są już słabsze, gorzej wykorzystują paszę, układ pokarmowy jest naruszony, występują w nim zrosty i ta krowa nigdy nie dorówna sztukom, które nie przeszły biegunki – powiedział prof. Marcin Gołębiewski.
Józef Nuckowski
Fot. Archiwum Tygodnika Poradnika Rolniczego
Fot. Archiwum Tygodnika Poradnika Rolniczego