Wypowiedź prezesa Andrzeja Jarmasza ze Strzeleckiej Spółdzielni Producentów Mleka:
– 2019 rok był dla naszych spółdzielni przyzwoity. Skupiliśmy od 530 dostawców około 190 milionów litrów mleka, zaś średnia cena skupu wyniosła 1 zł i 37 groszy netto za litr. Jeżeli chodzi o nasz wynik finansowy za 2019 rok, to zysk wyniósł 800 tysięcy złotych netto. 15 lat temu, gdy zaczynaliśmy swoją działalność, skupowaliśmy mleko z jednej trasy od 23 producentów – teraz zbieramy mleko na 48 trasach za pomocą 23 tonowych cystern. Skupujemy mleko z terenu województwa wielkopolskiego, zachodniopomorskiego, pomorskiego, lubuskiego, kujawsko-pomorskiego i dolnośląskiego. Średnia dzienna dostawa z jednego gospodarstwa wynosi około 1000 litrów i należy do najwyższych w kraju. Współpracujemy z rolnikami, którzy mają 200 litrów na odbiór, ale też z dużymi fermami, z których dziennie odbieramy 23 000 litrów surowca, ale wszystkich naszych producentów mleka – tych małych, średnich i tych największych łączy jedno: wysoka jakość surowca. Jestem przekonany, że gdybyśmy nie stworzyli naszej firmy, to produkcja mleka w zachodniej części kraju byłaby mniejsza i trudniejsza. Nie jesteśmy bynajmniej żadnym pośrednikiem, nie handlujemy też mlekiem przerzutowym. Nasza organizacja podpisuje umowy skupowe z czołowymi firmami w kraju zajmującymi się przetwórstwem mleka. Jako że nasi dostawcy prowadzą gospodarstwa blisko granicy niemieckiej, mamy też podpisane umowy z firmami niemieckimi zajmującymi się przetwórstwem mleka. Wszak to jest normalna wewnątrzunijna współpraca. Zarówno mleczarnie z Polski, jak i z Niemiec są bardzo zadowolone z jakości naszego mleka.
Nadchodzący kryzys ma niespotykany dotąd wymiar
24 kwietnia miało się odbyć Walne Zgromadzenie, a następnie mieliśmy zaplanowaną skromną uroczystość 15-lecia naszej nowej spółdzielni, połączoną z otwarciem nowego biura. Zakładaliśmy tę spółdzielnię jako grupę producencką. Obecnie funkcjonujemy jako spółdzielnia, której celem jest skup mleka. Ale wybuchła pandemia koronawirusa. I oczywiste było, że musieliśmy przełożyć zarówno Walne, jak i nasze uroczystości. Ale to była najmniej istotna sprawa tego koronawirusowego kryzysu. Oczywiście jak każda firma mleczarska jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że co kilka lat następuje załamanie rynku. Daliśmy sobie radę już z kilkoma kryzysami i tym sposobem zyskaliśmy zaufanie naszych właścicieli. Ale ten kryzys ma niespotykany dotąd wymiar i dotyczy całego świata. Jego następstwem jest spadek konsumpcji mleka. Kompletnie stanął sektor HoReCa. Został też znacznie ograniczony eksport. Klienci detaliczni z racji owej pandemii mają utrudniony dostęp do sklepów. Bardzo utrudniony jest też transport produktów mleczarskich. Zagrożeniem dla dobrego poziomu konsumpcji żywności, w tym też artykułów mleczarskich, jest masowo rosnące bezrobocie.
Gwałtownie spadły ceny zbytu wszystkich wyrobów mleczarskich. Ten fakt odczuły też firmy przetwórcze, z którymi mamy podpisane umowy skupowe, a współpracujemy z najlepszymi firmami. Dlatego, tak jak i inne firmy mleczarskie, musieliśmy w kwietniu dokonać obniżki cen skupu mleka o 7 groszy na litrze. Po tej obniżce będziemy płacili około 1 zł i 33 groszy netto za litr mleka. Jest to moim zdaniem, jak na te trudne czasy, nader przyzwoita cena. Ale oczekuję, że Unia Europejska podejmie niezwłocznie działania interwencyjne stabilizujące rynek mleka, do których włączy się nasz rząd. Najlepiej, żeby został uruchomiony interwencyjny wykup odtłuszczonego mleka w proszku oraz masła – zarówno na poziomie unijnym, jak i krajowym – poprzez zakup na rezerwy strategiczne, który zostałby dokonany przez Agencję Rezerw Materiałowych. Niezwłoczne działania są potrzebne, bo grozi nam fala kolejnych obniżek cen skupu – także i w naszej firmie, a tego wiele gospodarstw nie wytrzyma. Tak na marginesie, to obecnie nikt nie może przewidzieć do jak niskiego poziomu spadną ceny mleka i jaki będzie rynek produktów mleczarskich po kryzysie wywołanym koronawirusem. Owszem, mówi się, że susza może ograniczyć podaż mleka na rynek i tym sposobem korzystnie wpłynąć na ceny skupu. Ale z drugiej strony, susza oznacza droższe pasze i wyższe koszty produkcji mleka w gospodarstwach rolnych.
Notował: Krzysztof Wróblewski
Zdjęcie: Archiwum
Zdjęcie: Archiwum