Stanisław Zając utrzymuje stado liczące blisko 100 sztuk, w tym 45 krów dojnych. Niemal 100 proc. pogłowia stanowią sztuki rasy holsztyńsko-fryzyjskiej. Jest też kilka sztuk rasy jersey, której mleko charakteryzuje się wysoką zawartością tłuszczu.
– Posiadanie tej rasy niewątpliwie pozytywnie wpływa na zawartość tłuszczu w mleku, które wędruje do jednego schładzalnika. To bezpośrednio przekłada się na wyższą cenę w skupie – mówi hodowca.
Wysoka wydajność nie zawsze idzie w parze z opłacalnością produkcji mleka
– Nie zamierzamy tego poziomu za wszelką cenę zwiększać. Wspólnie z synem uważamy bowiem, że przekraczając 10 tys. l od sztuki narazimy zwierzęta na problemy zdrowotne, a to nie sprzyja opłacalności produkcji mleka. Ewentualne leczenie zwierząt jest kosztowne, ponadto negatywnie wpływa na ilość laktacji. Ze zdrowotnością naszego stada nie mamy specjalnych problemów. Największy dotyczył zacieleń, gdy kryliśmy buhajem. Problem praktycznie zniknął, gdy powróciliśmy do inseminacji. Oczywiście zdarzają się powtórki, ale ...