StoryEditorWiadomości rolnicze

Krzywda prezesa Kautza

20.04.2017., 18:04h
Artykuł „Przy spółce Polska Federacja nawet ORLEN wymięka”, w którym między innymi opisywaliśmy przepływy finansowe między Polską Federacją Hodowców Bydła i Producentów Mleka a należącą do niej Polską Federacją Sp. z o.o. wywołał ogromne emocje. Oburzeni są szeregowi członkowie PFHBiPM. Okazało się bowiem, że ścisłe kierownictwo rolniczego związku przelewa do spółki pieniądze, które służą także do sowitego opłacania jej zarządu oraz rady nadzorczej.

Mimo naszych zaproszeń, władze Polskiej Federacji Hodowców Bydła i Producentów Mleka oraz Polskiej Federacji Sp. z o.o. unikają jak diabeł święconej wody konkretnych odpowiedzi na nasze zarzuty na łamach „Tygodnika Poradnika Rolniczego”. Wybierają do snucia swoich insynuacji, niedomówień, półprawd, gorzkich żali i kłamstewek swój biuletyn, który ma znacznie mniej Czytelników niż „Tygodnik Poradnik Rolniczy”.

I tak, w kwietniowym wydaniu „Hodowli i Chowu Bydła” został zamieszczony wywiad ze Stanisławem Kautzem, prezesem Polskiej Federacji Sp. z o. o., która odpowiada za wydawanie tego biuletynu. Autorem tej odważnej rozmowy ze swoim przełożonym jest redaktor naczelny Radosław Iwański. Prezes ma do nas liczne pretensje – np. że w publikacji „Przy spółce Polska Federacja nawet ORLEN wymięka”, podaliśmy kwotę jego rekordowego wynagrodzenia tylko za 2014 r.  – 597 720,33 zł i 2015 r. – 746 038,33 zł, a nie od początku działalności Spółki.

– Od początku pracy w spółce, tj. od 2008 do 2011 r., praktycznie nie otrzymywałem wynagrodzenia. Był to najcięższy okres rozwoju firmy: budowa sieci dystrybucji, rozwój i całkowita przemiana kupionej przez nas gazety, budowa zespołu fitterów ich szkolenia. I to prawie od zera. (…) Umówiliśmy się wtedy z radą, że będę otrzymywał zwrot poniesionych kosztów. Dotyczyło to mi.in. pułapu sprzedaży kolczyków, jakości czasopisma, potwierdzonej badaniem oraz pozyskania przeze mnie reklam. Jedne wskaźniki w 2014 r., inne w 2015. Wtedy rada nadzorcza przyznała mi dodatkową premię. To zdrowy układ – żali się na łamach Hodowli… prezes Kautz.

Wynagrodzenie zarządu

Prezes mija się z prawdą twierdząc, że w początkowym okresie działalności PF Sp. z o. o. praktycznie nie otrzymywał wynagrodzenia. Wiemy to z dokumentów złożonych w KRS.

Stanisława Kautza powołano na członka zarządu PF Sp. z o.o. na posiedzeniu rady nadzorczej spółki 2 lipca 2008 r. Została też wtedy podjęta decyzja o ustaleniu wynagrodzenia prezesa „w formie miesięcznego ryczałtu w wysokości 100% przeciętnego, miesięcznego wynagrodzenia bez nagród z zysku w czwartym kwartale roku poprzedniego ogłoszonego przez Prezesa Głównego Urzędu Statystycznego”. Ale działalność gospodarczą spółka zaczęła 2 października.

W 2008 roku prezes Kautz zarobił ponad 17 tys. zł zgodnie z uchwałą rady nadzorczej, wynagrodzenie zostało wypłacone także w 2009 r. Wyniosło ono 37 158,60 zł. W następnych latach zarobki gwałtownie rosną – i to w tempie godnym prezesów największych spółek giełdowych. Ale już w 2010 roku te wynagrodzenia odbiegają od wspomnianej uchwały rady nadzorczej.

W 2010 r. prezes otrzymał 82 909,92 zł, 2011 r. – 188 192,52 zł, 2012 r. – 207 806,56 zł, a w 2013 r. – 396 379,63 zł.

Nie są to kwoty jakoby – a tak nam się zarzuca – wyjęte z danych dotyczących ogólnych kosztów zarządu. Zgodnie z Kodeksem Spółek Handlowych, zarząd zobligowany jest do podania dokładnych kwot wynagrodzenia zarządu oraz rady nadzorczej. W sprawozdaniach są to odrębne rubryki. Koszty ogólnego zarządu są bowiem zdecydowanie wyższe. Piszemy o tym, ponieważ wytyka się nam, że się mylimy i podajemy koszty ogólne zarządu.

Ogólne koszty

Przykładowo dla PF Sp. z o.o. w roku gospodarczym 2011 stanowiła je: amortyzacja 6,1 tys. zł, zużycie materiałów i energii – 14,3 tys. zł, usługi obce 70,1 tys. zł, podatki 0,5 tys. zł, ubezpieczenia społeczne i inne świadczenia 36,8 tys. zł, pozostałe koszty rodzajowe 37,0 tys. zł oraz wynagrodzenia 400,9 tys. zł – dla zarządu, rady nadzorczej oraz księgowości i administracji. Nie obejmują one wynagrodzeń pracowników szeregowych oraz innych umów świadczenia stosunku pracy. W każdym kolejnym roku gospodarczym koszty ogólnego zarządu znacząco rosną, przede wszystkim z powodu gwałtownie zwiększających się wynagrodzeń dla rady nadzorczej spółki oraz jej jednoosobowego zarządu.

Prezes Kautz ma do nas pretensje, że w kwestii jego wynagrodzenia podawaliśmy kwoty brutto a „rzeczywiste wypłacane wynagrodzenie stanowi blisko połowę tej sumy”. Tłumaczenie kuriozalne i nieprawdziwe. Księgi finansowe zawierają wynagrodzenie brutto. Z pewnością jednak nie płaci on 50% podatków. Z KRS wiemy, że w 2008 r. prezes miał być wynagradzany w formie nisko opodatkowanego miesięcznego ryczałtu. Jeśli tak było także i w kolejnych latach, to z pewnością nie oddawał „blisko połowy sumy” w postaci podatków. Nawet jeśli rozliczał się na podstawie umowy o pracę, to drugi próg podatkowy 32% obowiązuje obecnie od kwoty 85,5 tys. zł. W 2015 r. prezes zarobił rekordowe 746 038,33 zł. Wyższy podatek zapłacił więc od kwoty 660 510,33 zł. Należy jednak dodać, że składkę ZUS płaci się u nas do wynagrodzenia, które nie przekracza 2,5-krotności średniej krajowej. Obecnie jest to kwota około 10 tys. zł. Jest to celowy zabieg naszego państwa, które nie chce płacić wysokich emerytur tym, którzy mają rekordowe wynagrodzenia.


Należy też zwrócić uwagę na fakt, że poza pełnieniem funkcji prezesa PF Sp. z o.o. Stanisław Kautz na co dzień jest także dyrektorem biura PFHBiPM, za co również otrzymuje wynagrodzenie. W początkowym okresie funkcjonowania Polskiej Federacji Hodowców Bydła i Producentów Mleka, Stanisław Kautz jako dyrektor oraz Leszek Hądzlik – prezydent, otrzymywali wynagrodzenie godne sekretarza stanu w resorcie rolnictwa. PFHBiPM poprosiliśmy o ujawnienie wysokości wynagrodzenia osób odpowiadających za zarządzanie związkiem. Funkcjonuje on między innymi dzięki dotacjom płaconym przez ministerstwo rolnictwa. Są to środki publiczne. PFHBiPM odmówiła nam ujawniania wysokości zarobków jej najwyższych władz. Będziemy domagać się ich udostępnienia na drodze postępowania w sądzie administracyjnym.

Prezes w wywiadzie tłumaczy także, że Polska Federacja Sp. z o.o. wypracowuje zysk, który jest przeznaczany na fundusz zapasowy firmy. Nie płaci dywidendy po to, aby unikać konieczności płacenia podatku. Kłopot jednak w tym, że ten zysk wypracowywany jest dzięki specyficznemu modelowi prowadzenia działalności gospodarczej. Nie byłby osiągany, gdyby nie hojne przelewy PFHBiPM. Jest ona 100% właścicielem PF Sp. z o.o. Kupuje ona od spółki większość nakładu HiChB.

W 2015 r. podpisana została umowa zakupu periodyku na kwotę 1 958 766,47 zł. Sporo też spółce dała akwizycja kolczyków dla bydła 1 674 021,72 zł. Pozostałe przychody pochodziły ze „sprzedaży reklam w czasopiśmie” – 738 095,93 zł oraz usługi przygotowania bydła do wystaw, doradztwo rolnicze oraz szkolenia i konferencje. Łączny przychód zamknął się kwotą ponad 4,68 mln zł.

W rachunkach księgowych pozycje te prezentują się bardzo poprawnie. Jednak zawdzięczane są bardzo sprytnemu systemowi dystrybucji HiChB. Umowa na zakup periodyku zawierana jest w grudniu danego roku gospodarczego. Dotyczy dostarczania czasopisma na rok następny.

Niezawodna sprzedaż

Sposób dystrybucji jest niezwykle wygodny dla władz firmy. Niezależnie od tego, jak rosnąć będą koszty działalności oraz wynagrodzenia zarządu i rady, zawsze można w grudniu danego roku podpisać umowę opiewającą na odpowiednią kwotę.

Stanisław Kautz uważa, że „wątków niezrozumienia spraw jest na tyle dużo, że na kolejnym posiedzeniu zarządu przeprowadzimy krótkie szkolenie m. in. na temat relacji spółka – PFHBiPM itp.” – deklaruje na łamach HiChB.

Prezes ma rację, gdyż rzeczywiście trudne do zrozumienia są powiązania między związkiem, PF Sp. z o.o. oraz samym biuletynem. Formalnie jego właścicielem jest PFHBiPM. Swój tytuł wycenia ona marnie. Prawa autorskie i majątkowe dzierżawi PF Sp. z o.o. za niewielką kwotę 500 zł rocznie. Sprawę zaś wyjaśniłoby przedstawienie dokładnych nakładów na tworzenie HiChB, w tym faktur z drukarni oraz kosztów ponoszonych na opłacenie redakcji i dystrybucji. Jesteśmy ciekawi, czy Polska Federacja Sp. z o.o. płaci Polskiej Federacji Hodowców Bydła i Producentów Mleka za dystrybucję tego miesięcznika.

W przypadku PF Sp. z o.o. dziwne jest, że niewielka firma zatrudniająca 7 osób posiada aż 7 członków formalnie nadzorujących jednoosobowy zarząd. Koszt, jaki ponosi PF Sp. z o.o. z tytułu jej funkcjonowania tylko w 2015 r. przekroczył 300 tys. zł. To sowite wynagrodzenie, jeśli weźmie się pod uwagę działalność rady. Zgodnie z umową Spółki, mogą w niej zasiadać tylko członkowie ścisłego prezydium PFHBiPM. Powołuje ich Walne Zgromadzenia wspólników, a więc Leszek Hądzlik, który obowiązki właściciela wykonuje jednoosobowo. Protokoły z prac członków rady wydają się być programem luksusowej wycieczki krajoznawczej. Większość jej spotkań odbywa się w atrakcyjnych pod względem turystycznym miejscach naszego kraju: w Sopocie, Zakopanem, Białowieży, Uniejowie i Kazimierzu Dolnym. W samym tylko 2015 r. rada nadzorcza PF Sp. z o.o. odbyła pięć posiedzeń. Omawiano na nich „bieżące sprawy spółki, prognozowany wynik finansowy” oraz zaopiniowano „sprawozdania zarządu”. Były one organizowane w Warszawie, Białowieży (przez dwa dni) oraz Nowej Słupi i Zakopanem.

Trudno nie oprzeć się wrażeniu, że rola rady nadzorczej jest fasadowa. Jest ona świetnie opłacana. Jednak jej obowiązki zgodnie z Kodeksem Spółek Handlowych mogłoby wykonywać Walne Zgromadzenie udziałowców. Formalnie więc Leszek Hądzlik. Przedsiębiorstwa rolne będące spółkami z o.o. mające zbliżone obroty do PF Sp. z o.o. z reguły nie mają rad nadzorczych. Funkcjonuje zarząd rozliczany jedynie przez właściciela.

Dysponujemy kopiami dokumentów finansowych PF Sp. z o.o. Liczą one łącznie kilkaset stron. Wszystkie dane, które prezentowaliśmy, z nich pochodzą. Dokładna ich analiza pozwala wysnuć wniosek, że Spółka została powołana nie tylko po to, by dostarczać rolnikom kolczyków, wiadomości dotyczących hodowli bydła oraz informacji o pracach najwyższych władz PFHBiPM i PF Sp. z o.o. Jej zadaniem jest również transferowanie środków z PFHBiPM po to, aby sowicie wynagradzać zaufanych ludzi.

W żadnej z naszych publikacji poświęconej PF Sp. z o.o. i PFHBiPM nie napisaliśmy, że działanie tych podmiotów odbywa się z naruszeniem prawa. Przepisy dopuszczają taką organizację działalności gospodarczej. Zarzucenie nam jednak tendencyjnego i wyrwanego z kontekstu przedstawiania danych jest fałszywe. Wszystkie informacje zostały zaczerpnięte ze sprawozdań PF Sp. z o.o. Odpowiedzialność za nie bierze zarząd firmy, a więc Stanisław Kautz. To jego podpisy widnieją pod dokumentami złożonymi w sądowym rejestrze. Ale naszym zdaniem są jakieś granice prawnego cwaniactwa. Tym bardziej, że spółka ta żyje z kieszeni rolników – chodzi o kolczyki. A blisko dwumilionowa zapłata za sprzedaż tytułu „Hodowla i Chów Bydła” wnoszona do spółki Polska Federacja Sp. z o.o. przez Polską Federację Hodowców Bydła i Producentów Mleka pochodzi albo z rolniczych pieniędzy będących rolniczą zapłatą za ocenę, albo z dotacji państwowych. Czekamy na wyjaśnienia władz PFHBiPM.

Tomasz Ślęzak

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
02. listopad 2024 07:16