Rolnicy mieli dostać rekompensaty w wysokości 80 proc. wartości odstawionego mleka
W poniedziałek 16 sierpnia 2021 roku upływa termin składania wniosków o rekompensaty dla rolników, którym nie zapłacono za mleko w latach 2019 – 2020. Otrzymać ja mogą dostawcy mleczarni postawionych w stan upadłości. Są to Spółdzielnia Mleczarska BIELMLEK i Okręgowa Spółdzielnia Mleczarska w Ozorkowie.
Zasady pomocy dostawcom w komunikatach polityków przedstawiane były dość jasno. Rekompensata w wysokości 80 proc. wartości mleka dostarczonego do upadłej firmy. Niestety rzeczywistość jest inna. Owszem rozporządzenie przewiduje pomoc w wysokości maksymalnie 80 proc. nieopłaconych przez podmiot skupowy faktur za sprzedane mleko. Jednak jednocześnie nie może ona być większa niż: kwota utraconego dochodu z tytułu sprzedaży mleka w roku, w którym producent rolny nie otrzymał zapłaty. Stanowi on różnicę pomiędzy iloczynem liczby litrów mleka sprzedanego w roku za który wniosek jest składany i średniej ceny sprzedaży mleka uzyskanej w tym roku, a iloczynem średniej liczby litrów mleka sprzedanych w ciągu trzech lat przed rokiem, za który składany jest wniosek.
Rolnik nie otrzymał 50 tys. złotych za mleko, ale nie dostanie rekompensaty. Dlaczego?
Jak działanie Lex Bielmlek wygląda w praktyce? Wprowadzając rozporządzenie prawdopodobnie nie wzięto pod uwagę specyfiki produkcji mleka. Efektem tego jest grono rozgoryczonych rolników, którzy pomocy nie uzyskają. Jeden z rolników, którzy zgłosili się do redakcji „Tygodnika Poradnika Rolniczego”, posiada należności za niezapłacone mleko w wysokości 20 000 zł. Zgodnie z wyliczeniami odnoszącymi się do utraconego dochodu przysługująca mu pomoc to 2 300 zł. Kolejny z producentów nie otrzymał z Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Ozorkowie 50 000 zł. Nie należy mu się jakakolwiek pomoc.
Tego rodzaju przypadki możemy mnożyć. Najbardziej rozgoryczeni i zirytowani tą sytuacją są rolnicy, którzy według rozporządzenia mieli… wyjść na plus. Jednym z powodów takiego stanu rzeczy jest fakt, że ceny mleka w skupie znacząco różniły się w latach 2019 i 2020, od tych wypłacanych w latach poprzednich. Do kompletnego fiaska doszłoby gdyby lata ubiegłe porównywać z rokiem 2021.
Pomocy nie otrzymają też rolnicy, którzy musieli sprzedać swoje krowy
Kolejnym paradoksem jest to, że rolnicy, którzy ratując się przed bankructwem musieli sprzedać stado krów, teraz otrzymają decyzję odmowną. Otóż, wymogiem otrzymania wsparcia jest utrzymanie stada przez rok, w którym nie uzyskało się zapłaty za mleko.
Jeżeli ktoś w wyniku upadłości mleczarni skupującej surowiec, zlikwidował produkcję mleka, aby spłacić raty kredytu czy inne zobowiązania, to nie należy mu się nic. Co ciekawe, gospodarz, który pozostawił w gospodarstwie choćby jedną krowę mleczną może liczyć na pomoc na bazie Lex Bielmlek.
Zawiedzione nadzieje wśród rolników – teraz czują się podwójnie oszukani
Wśród rolników związanych z SM Bielmlek czy OSM Ozorków rozbudzono nadzieje, że zrekompensowane będą ich straty. Niestety na głowy wielu z nich wylany został kubeł zimnej wody. Nie ma co się dziwić, że cześć rolników czuje się teraz podwójnie oszukana. Raz przez mleczarnie, a kolejny przez posłów obwieszczających, że: ,,przynajmniej te 80 procent trafi wreszcie do kieszeni rolników’’. Wnioskować można, że część z polityków nawet nie przeczytała rozporządzenia. Nie mówiąc już o przemyśleniu skutków jakie może wywołać. Różne postacie podają w komunikatach medialnych różną wysokość środków przeznaczonych na pomoc. Raz jest to 20 mln zł, innym razem 30 mln złotych.
Rozwiązania z ASF i tytoniu przeniesiono na mleko
Jako jeden z nielicznych precyzyjny był w swoich komunikatach podlaski senator Jacek Bogucki. Na swoim profilu w mediach społecznościowych poinformował również, że obecne rozporządzenie jest rozwiązaniem analogicznym do wprowadzonego w roku 2019, a dotyczącego producentów tytoniu oraz trzody chlewnej z obszarów zapowietrzonych lub zagrożonych afrykańskim pomorem świń. Obejmowało ono dłuższy okres, bo lata 2014 – 2017. Szerszy był również katalog stanu prawnego w jakim musiał znaleźć się podmiot skupujący. W przypadku mleka jest to jedynie upadłość. Natomiast poprzednio poza upadłością obejmował on restrukturyzację i likwidację. Jeżeli analogiczne zapisy wprowadzono by w ostatnim rozporządzeniu, mogłoby one objąć również dostawców Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Kraśniku. W chwili obecnej znajduje się ona w stanie likwidacji, a wielu z jej dostawców nadal pozostaje bez zapłaty za dostarczony surowiec.
Dlaczego pomocą nie zostali objęcie rolnicy dostarczający mleko do ROTR w Rypinie?
Coraz większe emocje rodzą się wśród byłych członków rypińskiego ROTR. W wyniku upadłości właśnie tej spółdzielni pokrzywdzona została największa liczba dostawców z regionu Mazowsza i Kujaw. Skupowała ona również znacznie więcej mleka niż Bielmlek, czy OSM Ozorków. W roku poprzedzającym jej upadłość (2017), jej skup dzienny wynosił 385 tysięcy litrów mleka. Niestety jej upadłość została ogłoszona w październiku roku 2018, więc jej dostawcy nie zostali objęci pomocą. W piątek 13 sierpnia 2021 r. przed siedzibą upadłej mleczarni odbyło się spotkanie, w którym uczestniczył starosta rypiński Jarosław Sochacki. Poinformował on o rozpoczęciu rozmów z przedstawicielami Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi, na temat pomocy tamtejszym rolnikom.
Jak już pisaliśmy na łamach „Tygodnika Poradnika Rolniczego” dostawcy ROTR-u powinni być bezwarunkowo objęci pomocą. Pozostaje mieć nadzieję, że jeśli dojdzie do opracowania kolejnego aktu prawnego to będzie on bardziej skrojony na miarę producentów mleka.
Artur Puławski
Fot. Archiwum/ Andrzej Rutkowski