Los Spółdzielni ROTR w Rypinie przesądzony
Rada Wierzycieli miała zdecydować o dalszych losach majątku upadłej mleczarni ROTR. Jednak wyznaczone na koniec lutego posiedzenie Rady zostało przełożone na 9 lub 10 marca.Po ogłoszeniu przez sąd w październiku 2018 r. upadłości spółdzielni syndyk kilkukrotnie próbował wydzierżawić a następnie sprzedać cały zakład. Po tym jak nikt nie chciał kupić całego zakładu ROTR, syndyk miał dokonać analizy rynku w kierunku sprzedaży poszczególnych składników majątku mleczarni.
Mleczarnia wystawiona na sprzedaż, ale chętnych na całość majątku ROTR nie ma
– Jak do tej pory, nie została sprzedana żadna istotna część zakładu. Trwają oględziny i analizy. Zainteresowanie pojedynczymi elementami jest duże. Tylko na dziś (26.02 – przyp. red.) mamy umówionych pięć spotkań z podmiotami, które wyrażają wolę zakupu poszczególnych części spółdzielni. Zgłaszają się największe mleczarnie w Polsce oraz inne podmioty – powiedział Michał Malinowski z kancelarii, która prowadzi postępowanie upadłościowe ROTR.Duże mleczarnie są zainteresowane zakupem specjalistycznych linii do przetwarzania mleka. Mniejsze firmy chcą kupić laboratoria i ich wyposażenie. Syndyk do 9–10 marca będzie wysyłał kolejne oferty sprzedaży całego zakładu. Jeśli nie będzie chętnych, Rada ma podjąć decyzję o sprzedaży poszczególnych części majątku.
– Zależy nam na uzyskaniu jak najwyższej ceny. Jeśli będzie konieczna sprzedaż majątku w częściach, to syndyk podjął decyzję, że nie będzie odbywać się to z wolnej ręki. Będzie ogłoszony przetarg przed sądem gospodarczym – zapewnia Michał Malinowski.
Rypiński przedsiębiorca zainteresowany przejęciem części nieruchomości mleczarni?
Utrzymanie majątku ROTR wiąże się z ponoszeniem kosztów ogrzewania, ochrony i działaniem oczyszczalni ścieków. Wśród byłych dostawców ROTR krążą plotki, że zakupem części nieruchomości mleczarni ma być zainteresowany jeden ze znanych rypińskich przedsiębiorców, który obecnie jest pracodawcą byłego prezesa ROTR. To pod jego rządami spółdzielnia ponosiła milionowe straty, co doprowadziło do jej upadku.– Żadna oficjalna oferta do nas nie wpłynęła. Nikt się nie kontaktował i nie wyraził zainteresowania – mówi radca Malinowski.
Tomasz Ślęzak
fot. archiwum Tygodnika Poradnika Rolniczego