Bardzo niskie ceny żywca wołowego doskwierają rolnikom
Michał Gęsina wspólnie z synem Maciejem z Nowego Buczyna w powiecie sokołowskim (woj. mazowieckie), prowadzi produkcję żywca wołowego i mleka. Surowiec od samego początku prowadzenia gospodarstwa dostarczany jest do Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Kosowie Lackim.
– Mamy jeszcze spory zapas kiszonki z kukurydzy, który z powodzeniem wystarczy do tegorocznych zbiorów. Przeliczałem także zużycie oraz zapas sianokiszonki i wystarczy jej gdzieś do lipca, a nawet do sierpnia. Pierwszy pokos będziemy zbierać w najbliższych dniach i nie powinno być najgorzej z plonem. Część łąk założyliśmy na wiosnę w roku ubiegłym i wyglądają bardzo dobrze. Na części starszych użytków zastosowaliśmy podsiew i tam też nie jest źle. Od kilku lat razem z nawozami fosforowo-potasowymi wiosną jako nawóz azotowy wysiewamy saletrzak. Czysty składnik kosztuje w nim trochę drożej niż w saletrze, ale wydaje mi się, że efekt jest lepszy. Szczególnie różnice te widoczne są przy trudnych warunkach pogodowych. Jesienią zastosowaliśmy także wapnowanie użytków zielonych i może to także w jakiś sposób wpłynęło na to, że po deszczach nasze łąki wyglądają całkiem przyzwoicie. Teraz potrzebne jest jeszcze ciepło. Niskie temperatury hamują także rozwój kukurydzy, która powschodziła i dalej za bardzo się nie rozwija. W mleczarstwie obecnie nie jest ciekawie, ale patrząc na naszą spółdzielnię można powiedzieć, że jeszcze nie ma tragedii. Na razie mleko jest odbierane, wypłaty przelewane są terminowo, więc nie jest źle. Wprawdzie w kwietniu cena spadła o 5 groszy na litrze, ale jak będzie w maju, to jeszcze nie wiadomo. Mamy nadzieję, że sytuacja będzie się poprawiała. Szczególnie doskwierają nam niskie ceny żywca wołowego, którego produkcja przestaje być opłacalna – mówi Michał Gęsina.
Majowe opady uratowały trwałe użytki zielone
Bogdan Kubacki - rolnik ze wsi Augustynowo i dostawca spółdzielni KeSeM we Włocławku. W gospodarstwie utrzymywanych jest 15 szt. krów mlecznych.
– W kwietniu sytuacja na łąkach przedstawiała się dramatycznie. Było zimno i sucho. Przyrost runi był praktycznie niezauważalny. Szybko, bo jeszcze w marcu, wysiałem nawóz. Poszło 80 kg czystego azotu. Przenikanie jego w głębsze warstwy gleby było bardzo ograniczone. Trawy nie pobierały składników odżywczych. Obawiałem się, że w tym roku jeden pokos może po prostu wypaść. Trochę lepiej przedstawiała się sytuacja, gdzie trawy były wysiane na gruntach ornych. Kondycja TUZ była słaba. W okolicach Izbicy Kujawskiej 3 maja spadło 10 mm deszczu, kolejne intensywne opady miały miejsce tydzień później. W pierwszej dekadzie maja opady nie były obfite. Łącznie wyniosły 37 l wody na m2. One uratowały sytuację tylko na chwilę. Spowodowały, że wegetacja przyśpieszyła. Na dobre ruszył wzrost trawy. Jednak w tej chwili wody znowu brakuje. Nie widać może tego jeszcze bezpośrednio w łanach zbóż. Jednak wchodząc na plantację, ziemia po odgarnięciu pszenicy jest tak sucha, że nie można wbić w nią swobodnie palca. Podobnie jest w uprawach rzepaku, który dodatkowo ucierpiał z powodu kwietniowych przymrozków. W tej chwili trudno określić, jakie będą zasoby paszowe na koniec sezonu. Jeśli nie popada, to przy kilku dniach z wysoką temperaturą znowu będzie dramatycznie. Pogoda zdecyduje o tym, ile oraz jakiej jakości będą pasze objętościowe. Upały w lipcu i sierpniu oznaczać będą słabą kiszonkę z kukurydzy. Jej zaziarnienie będzie wtedy niewielkie Zmagam się ze skutkami suszy. Stabilizacje zawdzięczam naszej spółdzielni KeSeM. Ta mleczarnia oferuje produkty, które są doceniane przez mieszkańców Kujaw. Zarząd stanął na wysokości zadania i żadnej obniżki cen skupu mleka jak na razie nas nie dotknęły – mówi Bogdan Kubacki.
Tragiczne sytuacja na polach po zimie
Beata i Paweł Owczarkowie prowadzą kilkunastohektarowe gospodarstwo w miejscowości Wolica, w powiecie kaliskim. Specjalizują się w hodowli bydła mlecznego, stado liczy 30 szt. Są dostawcami OSM Łowicz. Prowadzą dodatkową działalność gospodarczą w postaci firmy „Agrotechnika”. Zajmuje się ona między innymi świadczeniem usług maszynowych i dostarczaniem kwalifikowanego materiału siewnego.
– W kwietniu praktycznie w ogóle nie padało. Po zimie na polach była tragedia. Rośliny z trudem się po niej regenerowały. Podsiewana trawa nie chciała wschodzić. Sytuację ratował brak wysokich temperatur. Dopiero po majowych deszczach trawy zaczęły intensywnie rosnąć. W trzeciej dekadzie maja w normalnych warunkach łąki powinny być skoszone. W tym roku opóźnienie jednak wyniesie 2–3 tygodnie. Jeśli przyzwoitych opadów nie będzie w czerwcu i lipcu, to jeden pokos trawy może być w tym roku całkowicie stracony. W wysokich temperaturach na łąkach naturalnie są wypalane szlachetne gatunki mieszanek traw. Bardzo wzrosły ceny pasz. Jedyna zaleta całej sytuacji to niskie ceny oleju napędowego – uważa Paweł Owczarek.
Sondę opracowali:
Andrzej Rutkowski
Józef Nuckowski
Tomasz Ślęzak