Dwa duże związki hodowców bydła zacieśniają współpracę. "Będziemy dbać o interesy hodowców"
– Podstawowym celem nowej spółki są działania związane z rozwojem chowu i hodowli bydła oraz produkcji mleka. Będzie to podmiot nowoczesny, szybko reagujący na zgłaszane przez hodowców potrzeby, bez zbędnej machiny biurokratycznej, co znamy z dotychczasowych działań Polskiej Federacji. Przede wszystkim będziemy dbać o interesy hodowców, w tym finansowe. Bo nasza usługa oceny użytkowości mlecznej będzie znacznie tańsza od tej jedynej, póki co, świadczonej na rynku – powiedział prezes MZHBiPM Waldemar Plantowski.
Kapitał zakładowy spółki ustalono na ustawowe minimum, a złożyli się na niego hodowcy, którzy weszli w skład zarządu. Jest to czteroosobowy zarząd, powołano do niego po dwie osoby z obu związków regionalnych.
I tak, z mazowieckiego związku są to jego prezes Waldemar Plantowski oraz przewodniczący komisji rewizyjnej Jerzy Wawrzyńczak, zaś z podlaskiego związku do zarządu spółki weszli prezes Tomasz Cieślik oraz wiceprezes Karol Faszczewski. Powołano również ośmioosobową radę nadzorczą, gdzie podział stanowisk również jest wprost proporcjonalny i zasiadają w niej po 4 osoby z każdego z dwóch wspomnianych związków.
– Zarówno zarząd, jak i rada nadzorcza spółki składa się z osób o dużym doświadczeniu hodowlanym. Będziemy działać po kosztach, nie nastawiamy się na duże pensje, a raczej na zwrot kosztów delegacji. Do kosztów spółki głównie będą należeć badania laboratoryjne, samo prowadzenie spółki oraz nowoczesne programy komputerowe, jakie już opracowujemy we współpracy z jedną z uczelni rolniczych. Ten program, oparty na sztucznej inteligencji, będzie analizował i opracowywał dane laboratoryjne i dostarczał w jak najbardziej czytelny sposób hodowcom, tak aby szybko i skutecznie mogli z nich skorzystać. Będzie też specjalna aplikacja na urządzenia mobilne, w której łatwo będzie można przeglądać informacje dotyczące stada oraz poszczególnych krów. W ramach współpracy z uczelnią rolniczą chcemy też stworzyć nowoczesny program hodowlany, znacznie bardziej aktualny od obecnego stosowanego przez Polską Federację, tak aby był zgodny z trendami światowymi i odpowiadał na aktualne potrzeby hodowców – stwierdził prezes Waldemar Plantowski.
Jeszcze bardziej zaawansowane ustalenia dotyczą badań laboratoryjnych, jakie są podstawą przy ocenie użytkowości mlecznej krów.
– Sfinalizowaliśmy już rozmowy z podmiotem, który będzie świadczyć dla spółki usługi związane z badaniem laboratoryjnym mleka. Będzie to renomowane i akredytowane Weterynaryjne Laboratorium Diagnostyczne dr. n. wet. Romana Jędryczki. Doktor Jędryczko w tym celu zamówił już odpowiednie urządzenia marki Bentley, na które czekamy i głównie to nas jeszcze wstrzymuje. Mam nadzieję, że w stosunkowo krótkim czasie będziemy mogli przekazać hodowcom szczegóły dotyczące naszej oferty.
Jakie są szacunkowe koszty usługi oceny użytkowości mlecznej, którą będzie świadczyć nowa spółka?
– Koszty będą jak najniższe, pomimo że nie mamy dotacji tak jak Polska Federacja, ale będziemy o taką dotację z budżetu państwa oczywiście występować. Nawet bez dotacji jesteśmy w stanie zrobić ocenę za kwotę ok. 15 zł od krowy, a Federacja robi to za ponad 19 zł od krowy. Zapraszamy do współpracy z nami nie tylko hodowców z województw mazowieckiego i podlaskiego, ale też wszystkich innych, bo po prostu będzie im się to opłacać. Jeśli różnica w cenie wyniesie 4 zł od krowy, to przy 50 krowach jest to już 200 zł miesięcznie mniej – powiedział prezes Waldemar Plantowski.
Jak zaznaczył Tomasz Cieślik – prezes podlaskiego związku, coraz większy odsetek obór w kraju nie jest ocenianych, bo hodowcy najzwyczajniej występują spod oceny, czyli muszą nie być z niej zadowoleni, jego zdaniem, problemem jest wysoka cena tej usługi.
– W czerwcu 2024 roku pod oceną było 791 355 krów pochodzących z 15 925 obór, a w kraju, według danych GUS-owskich, mamy ponad 2,2 mln krów. Także pod oceną jest już poniżej 36% krajowego pogłowia krów mlecznych. Dlatego tak ważne jest, aby hodowcy mieli alternatywę. Uważam, że gdy już będą ją mieli, to znacznie wzrośnie odsetek krów ocenianych w naszym kraju – stwierdził prezes Tomasz Cieślik.
Jawność i transparentność działań nowo powstałej spółki to priorytet dla jej założycieli
– W naszej spółce wszystko będzie jawne, nie tak jak w spółce Polska Federacja Sp. z o.o., gdzie od kilku lat zarobki władz tej spółki są ukrywane. Chcemy działać wręcz charytatywnie, tylko za zwrot kosztów podróży i posiedzeń, tak aby końcowym efektem była jak najtańsza usługa oceny dla hodowców i oczywiście usługa stojąca na najwyższym poziomie. Bardzo byśmy chcieli ruszyć z oceną użytkowości mlecznej od nowego roku, ale nie chcemy deklarować żadnych konkretnych dat. Na pewno zanim wejdziemy w masową usługę, to przetestujemy naszą ocenę na gospodarstwach pilotażowych, aby wszystkie aspekty dopracować wcześniej, a nie w trakcie. Na początek będą to gospodarstwa z naszych dwóch województw: podlaskiego i mazowieckiego, ale zapraszamy do współpracy rolników z całego kraju. Cena usługi będzie niższa niż ta obecna w Polskiej Federacji, a z czasem może jeszcze się obniżyć, ze względu na możliwość uzyskania dotacji oraz ze względu na efekt skali, bo z miesiąca na miesiąc spodziewamy się rosnącego zainteresowania ze strony hodowców. Chcemy wyznaczać trendy, nie patrząc na konkurencję, bo ona już dawno spoczęła na laurach mając monopol – powiedział prezes Tomasz Cieślik.
Ocena użytkowości mlecznej na zupełnie innym poziomie
Co do badań laboratoryjnych od strony technicznej, rąbka tajemnicy uchylił dr n. wet. Roman Jędryczko.
– Na początku będziemy wykonywać analogiczne badania, jakie wykonuje Polska Federacja i będą one podobnie przedstawiane. Jednak dość szybko wejdziemy na wyższy poziom, a mianowicie wyniki będą przetwarzane i opracowywane przez program oparty na sztucznej inteligencji. Rezultatem tego będą nie tylko tabele i wykresy, ale dodatkowe konkretne informacje typu: co masz zrobić i dlaczego, aby poprawić sytuację, bo akurat wykryto u ciebie taki a nie inny problem. Będą to konkretne wskazówki dla hodowcy na przyszłość, dzięki którym może podejmować szybkie decyzje mające pozytywne konsekwencje dla jego stada.
Będą też dwa modele pobierania prób, czyli przez zootechnika lub też rolnik może robić to sam. Oczywiście przy metodzie zrób to sam, dostarczymy wszystkie niezbędne próbniki oraz mlekometry i będzie to usługa odpowiednio tańsza. Ponieważ jesteśmy laboratorium weterynaryjnym, to na podstawie badań mleka damy hodowcy dodatkowe informacje będące wartością dodaną, a mianowicie określimy status zdrowotny stada. Zbadamy mleko i powiemy hodowcy czy jest u niego IBR, BVD, a może gorączka Q lub też wykluczymy obecność tych jednostek chorobowych. To robimy już od dawna na podstawie badań mleka zbiorczego. Mało tego, damy konkretne instrukcje jak można sobie poradzić z danymi jednostkami chorobowymi. Określimy każdemu rolnikowi, jakie wystąpią objawy jednostki chorobowej, którą zdiagnozowano u niego w stadzie, z jakimi stratami musi się liczyć i oszacujemy, ile będzie kosztowała go eliminacja tego problemu i w jaki sposób to zrobić przy współpracy z lekarzem weterynarii – powiedział dr n. med. Roman Jędryczko.
Andrzej Rutkowski