Polska Federacja chce pozbawić hodowców wpływu na jej działanie, ale jednocześnie dalej na nich zarabiać
Zapytaliśmy Waldemara Plantowskiego – prezesa MZHBiPM dlaczego zdecydowali się na taki krok?
– Gdy Polska Federacja wyrzuciła nasz Związek ze swoich struktur, to wielu naszych hodowców na znak protestu wyszło spod oceny m.in. mój zastępca Daniel Śliński, natomiast jako Związek nie chcieliśmy od razu podejmować tak drastycznych kroków, jak wzywanie hodowców do masowego wyjścia spod oceny. Po pierwsze, szkoda było nam pracowników Polskiej Federacji. Po drugie, liczyliśmy na mediacje i polubowne załatwienie sprawy, które zakończyłoby się przywróceniem nas jako członka Federacji. Jednak tak się nie stało. Mało tego, wyrzucono z Federacji drugi z największych związków, czyli PZHBiPM. Dlatego teraz nie mamy wyjścia i musimy reagować na to, co dzieje się w Federacji i wzywamy hodowców do zawieszenia oceny. Opublikowaliśmy w tym celu apel na naszym koncie Facebooka. Wiem, że podobne kroki podjął także Podlaski Związek poprzez wysyłanie do swoich hodowców sms-ów z odpowiednią informacją.
Wyrzucenie dwóch największych związków dowodzi, że Polskiej Federacji związki nie są potrzebne. Nie potrzebują też hodowców, im są tylko potrzebne nasze obory i krowy. Kogo chcą to wyrzucają, ale nadal chcą robić ocenę użytkowości mlecznej zarówno na Podlasiu, jak i na Mazowszu. Chcą na nas zarabiać, ale jednocześnie pozbawić nas wpływu na hodowlę i działanie Federacji. To wygląda tak, że włodarze Polskiej Federacji branżową federację związków chcą przekształcić w komercyjną firmę nastawioną tylko na zysk, a jednocześnie nadal chcą pobierać pieniądze z Funduszu Promocji Mleka, na które przecież składają się hodowcy z całego kraju. Chcą dzielić te pieniądze, ale już bez naszego udziału, czyli hodowców z Mazowsza i Podlasia. Nadal chcą pobierać dotacje budżetowe do oceny użytkowości mlecznej i to za wszystkich, również za tych, których wyrzucili z własnych szeregów. To nie jest tylko sprawa Mazowsza i Podlasia, bo hodowcy z innych województw też są zbulwersowani tym, co się dzieje i gotowi są wyjść spod oceny. Z drugiej strony, inne związki, którym również nie podoba się zarządzanie Federacją, boją się głośno o tym mówić, bo są świadomi, że podzielą los naszego i Podlaskiego Związku – powiedział Waldemar Plantowski.
Czy jesteśmy w stanie naprawić Polską Federację?
Na temat działania Polskiej Federacji na zasadzie porównania z tym, co robią jej odpowiedniki w krajach Europy Zachodniej zabrała głos Bogna Hupa – hodowczyni z woj. mazowieckiego.
– Jeździłam po całej Europie i świecie, byłam m.in. w Austrii, Irlandii, Francji oraz USA w celu zakupu dobrego materiału hodowlanego. Uczestniczyłam w wielu aukcjach bydła, rozmawiałam tam też z przedstawicielami związków hodowców i dowiedziałam się oraz zaobserwowałam jak funkcjonują zagraniczne związki hodowców oraz ich federacje. Dlatego wiem, że nasza Federacja w porównaniu do nich jest nastawiona tylko na branie pieniędzy za usługi, a jednocześnie nie rozwija tego na czym wszyscy moglibyśmy zarabiać. Nie mamy własnej polskiej marki jako polska krowa hodowlana. Inne kraje mają taką markę. Dlaczego polski hodowca woli kupić jałówki czy pierwiastki hodowlane z zagranicznej obory, a nie od polskiego hodowcy. Bo tam ocena jest wiarygodna, a indeks hodowlany nadąża za potrzebą dzisiejszych czasów. A co robi Polska Federacja w przypadku rasy hf? Opiera się na przestarzałym programie hodowlanym w porównaniu do innych krajów europejskich, które idą już w kierunku innej genetyki i profilaktyki innych chorób. Irlandczycy już robią program hodowlany w celu obniżenia emisji gazów cieplarnianych, aby odczepili się od nich pseudoekolodzy. Stawiają na długowieczność krowy, co przyczyni się do ograniczenia pogłowia przy zachowaniu tej samej produkcji, a jednocześnie spadku emisji gazów. Czy my jesteśmy w stanie dziś naprawić Polską Federację? Uważam, że już nie! Jedyne co możemy zrobić, to utworzyć własną federację związków, tych wyrzuconych i tych, które zdecydują się do nas przyłączyć. Wtedy będziemy mogli stworzyć wzorzec nowoczesnej krowy hodowlanej, będący marką polskiej hodowli. Poprosimy o współpracę uczelnie rolnicze i napiszemy nowy program hodowlany – powiedziała Bogna Hupa.