Piąty co do wielości związek hodowców bydła w kraju nie będzie miał swojego biura
– Do biura naszego związku przyjechali przedstawiciele władz PFHBiPM z informacją, że w związku z cięciem kosztów najprawdopodobniej do października tego roku, a najpóźniej do końca roku, nastąpi likwidacja biura. Zaproponowali jednocześnie, aby biuro przenieść do Bydgoszczy, a właściwie do Minikowa, czyli do siedziby biura Kujawsko-Pomorskiego Związku Hodowców Bydła. Przecież pracownicy, którzy są zatrudnieni w Gdańsku i tu mieszkają lub w bliskiej okolicy, nie będą dojeżdżać do pracy prawie 200 km. To automatycznie oznacza dla nich, że muszą szukać nowej pracy. Pracownicy są ważną częścią naszego związku.
Ponadto nie wyobrażam sobie, aby piąty co do wielości związek hodowców bydła w kraju, pod względem ilości obór pod oceną, nie miał swojego biura. Przecież na Pomorzu mamy 840 obór pod oceną, a nasz związek liczy 250 członków i żeby nie było nawet jednego pokoju dla związku, to mija się z celem. Tym bardziej, że to związki powołują Federację i to my jesteśmy jej fundamentem. Większość posiedzeń zarządu naszego związku odbywało się właśnie w siedzibie biura. Jeśli jej nie będzie, to nie będziemy mieli gdzie obradować. Wiadomo, że nasz związek od kilku lat jest w opozycji do władz Federacji i likwidacja naszego biura jest niczym innym jak pokłosiem naszego stanowiska – powiedział Krzysztof Tomasik, członek zarządu PZHBM, który na co dzień zarządza OHZ Gajewo.
"Jestem hodowcą i rolnikiem z krwi i kości i nie dam się kupić. Niektórzy niestety się sprzedali "
– Jestem członkiem PSL-u i teraz, gdy PSL jest w koalicji rządzącej zrobię wszystko, aby władze kraju przyjrzały się działaniom władz Federacji oraz zrobię wszystko, aby na Pomorzu ocalić biuro związku. Moja rodzina pochodzi z południa kraju, mój ojciec siedział u Wincentego Witosa na kolanach, a mój dziadek był kolegą Witosa. Już w latach 70., kiedy chodziłem do średniej szkoły razem z ojcem nasze krowy rasy ncb inseminowaliśmy nasieniem od buhajów hf sprowadzanym z USA.
Jestem hodowcą i rolnikiem z krwi i kości i nie dam się kupić. Niektórzy niestety się sprzedali – walczyli razem z nami o uzdrowienie sytuacji w Polskiej Federacji, a teraz są we władzach Federacji i mówią, że wszystko jest ok. Jeśli do Polskiej Federacji nie wejdzie zewnętrzny komisarz tak jak zapowiadał to wiceminister Romanowski, jednak słowa nie dotrzymał, to my hodowcy nic nie wskóramy i nadal w zarządzie tak dużej organizacji hodowlanej będą osiemdziesięciolatkowie oraz osoby, które nie mają nawet jednej krowy – powiedział Józef Warunek.
Andrzej Rutkowski