Jakusz Kowalski: Jestem za unormowaniem kwestii komisji trójstronnej. Rozpoczęliśmy w tym zakresie prace
Ryszard Masalski propozycje środowiska mleczarzy publicznie przedstawił na spotkaniu z wiceministrem Januszem Kowalskim w Krajowym Związku Spółdzielni Mleczarskich. Kowalski w swoim wystąpieniu wielokrotnie odniósł się do propozycji, jakie Ryszard Masalski zgłosił podczas wcześniejszej wizyty w OSM Maluta.
– Jestem zwolennikiem kwestii, którą zaproponował prezes Ryszard Masalski i postulował za nią KZSM, czyli za unormowaniem kwestii komisji trójstronnej. Od razu rozpoczęliśmy w tym zakresie prace, bo trzeba utworzyć formalny model współpracy ministerstwa rolnictwa i rozwoju wsi z kluczowymi przedstawicielami branży w kontekście wymiany informacji. Chodzi o wprowadzenie rozwiązań, które umożliwiają działania formalne, jak też nieformalne. Jest to model francuski, gdzie do stołu siadają producenci mleka, spółdzielnie czy przetwórcy oraz handlowcy. Tam przy wyciszonym mikrofonie pewne rzeczy można sobie powiedzieć szczerze. Moim zdaniem, jest to dobre rozwiązanie (…). Chcemy stworzyć taki model, aby przymusić sieci do tego, aby siadły przy jednym stole – powiedział Janusz Kowalski.
– Postulowaliśmy za utworzeniem komisji trójstronnej, bo nie może tak być, że sieci handlowe mówią "macie niskie ceny mleka, to obniżcie ceny swoich produktów". Jest pewna granica kosztów w gospodarstwach, po przekroczeniu której zacznie się likwidacja produkcji. Dlatego nie można mówić, że ceny zbytu produktów mają spadać, bo przychody też będą spadały – stwierdził Ryszard Masalski.
Nalezy chronić tradycyjne produkty mleczne i mięsne
Drugi problem, jaki naświetlił prezes Ryszard Masalski, jest ochrona tradycyjnych produktów z mleka i mięsa.
– Trzeba w tym zakresie wypracować dobrą legislację. Jak ktoś chce jeść produkty niepochodzące ze zwierząt, to może to robić, ale walka z mlekiem i mięsem jest tutaj wykluczona – powiedział Janusz Kowalski.
{embed_photo_L50_tpr}311012{/embed_photo_L50_tpr}
Trzecią sprawą poruszoną przez prezesa OSM Maluta była kwestia nagromadzonych zapasów produktów mleczarskich, ich inwentaryzacji oraz możliwości otrzymania kredytu 0% na ich przechowywanie.
– Ta nadwyżka, głównie masła, mleka w proszku i sera, prowadzi do utraty płynności finansowej spółdzielni. W tej sytuacji zaczyna się panika i sprzedawanie po drastycznie niskich cenach. W związku z tym rozmawialiśmy z panem ministrem o wykupie, który byłby najłatwiejszą formą interwencji. Ważne jest przede wszystkim ustalenie wielkości nadwyżki nabiału. (…) Dzięki wykupieniu nadwyżki produktów przez bank na 2–3 miesiące, spółdzielnia miałaby pieniądze i swoje produkty mogłaby sprzedawać spokojnie, nie ulegając panice – wskazał Ryszard Masalski.