Doskonałą ku temu okazją stało się tegoroczne forum hodowli bydła i produkcji mleka, jakie miało miejsce podczas tegorocznej „Fermy Bydła” w Łodzi. Tematowi pasz genetycznie modyfikowanych w żywieniu bydła poświęcono bowiem kilka interesujących wykładów, które przedstawiać będziemy Państwu w kolejnych numerach naszego Tygodnika. Dziś jednak chcielibyśmy wyjaśnić, co to są rośliny i pasze genetycznie modyfikowane, gdyż bardzo wiele jest w tym temacie niejasności. O faktach i mitach dotyczących takich właśnie pasz referowała dr Jadwiga Flaga z Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie.
Co nie jest genetyczną modyfikacją? Szereg standardowych technik, które wykorzystuje się w postępie hodowlanym, a które przyczyniają się do doskonalenia roślin użytkowych bez wprowadzania do nich obcego materiału genetycznego. Zaliczamy do nich: metodę in vitro, która obejmuje zapylenie, zapłodnienie, regenerację roślin uzyskanych z krzyżowań międzygatunkowych czy celowe wywoływanie mutacji.
– Czy należy się obawiać genetycznych modyfikacji? – odpowiedź na to pytanie jest bardzo ciężka – stwierdziła dr J. Flaga – gdyż część zmian spowodowanych w roślinach GM jest zamierzona, iż tego względu łatwa do zidentyfikowania. Część można przewidzieć na podstawie dostępnej wiedzy i pewne obawy możemy wykluczyć. Na przykład, czy DNA i białko GM z paszy może wbudowywać się w tkanki zwierzęcia? Otóż, DNA zmodyfikowane zbudowane jest z takich samych komponentów jak DNA niezmodyfikowane. Ponad to DNA jest efektywnie trawione w przewodzie pokarmowym i szybko rozkładane. Nie jest jednak trawione całkowicie gdyż jego fragmenty możemy znaleźć w kale. Niewielkie ilości DNA wchłaniane są również do krwiobiegu, który jest podstawowym mechanizmem odpornościowym organizmu. Nie ma też podstaw, by twierdzić, że transgeniczne DNA zachowuje się w organizmie inaczej niż nie transgeniczne DNA. Trzeba również wiedzieć, że zmodyfikowane DNA stanowi nikłą część DNA, które jest spożywane. Gdy krowa zjada np. 24 kg suchej masy dziennie, a 60% dawki stanowią rośliny transgeniczne, to krowa ta pobierze tylko 0,0001% transgenicznego DNA.
Czy zatem białka GM mogą przedostać się do produktów odzwierzęcych? W badaniach na krowach mlecznych i kozach nie stwierdzono obecności transgenów i białek GM w mleku.
Pierwsze rośliny GM zostały wprowadzone do uprawy w Stanach Zjednoczonych już w 1985 roku. Ponad 30 lat badań pozwala zatem na weryfikację czy przynoszą one spodziewane korzyści. I cóż się okazuje? Otóż, analiza porównawcza pokazuje, że nie stwierdzono np. zwiększonej wydajności roślin GM w porównaniu z roślinami niemodyfikowanymi. Co więcej, w krajach posiadających uprawy roślin GM zaobserwowano zwiększone zużycie herbicydów a szczególnie środka chwastobójczego – Roundap. Z czego to może wynikać? Na przykład z faktu, że firmy produkujące nasiona GM produkują również herbicyd i sprzedają go razem z nasionami jako tzw. sprzedaż wiązaną.
W Polsce głównym i jedynym źródłem GMO w paszach dla zwierząt jest soja, a ściślej poekstrakcyjna śruta sojowa, która w całości pochodzi z odmian genetycznie modyfikowanych.
Czy zatem możemy żywić krowy bez GMO? Odpowiedzi na to pytanie postaramy się udzielić już w następnym numerze TPR.
Beata Dąbrowska