Podkreślić należy, że art. 61 ust. 1 Konstytucji, daje obywatelom prawo do uzyskiwania informacji o działalności organów władzy publicznej oraz osób pełniących funkcje publiczne. Prawo to obejmuje również uzyskiwanie informacji o działalności organów samorządu gospodarczego i zawodowego, a także innych osób oraz jednostek organizacyjnych w zakresie, w jakim wykonują one zadania władzy publicznej i gospodarują mieniem komunalnym lub majątkiem Skarbu Państwa. Tryb udzielania informacji określa ustawa z 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej. Zgodnie z art. 4 ust. 1 zobowiązane do udzielania takiej informacji są m.in. jednostki samorządu terytorialnego, gospodarczego lub zawodowego oraz podmioty reprezentujące inne osoby lub jednostki organizacyjne, które wykonują zadania publiczne lub dysponują majątkiem publicznym.
Prezydent Hądzlik
uzasadnia odmowę powołując się w pierwszym rzędzie na to, że działająca na podstawie ustawy z 8 czerwca 1982 r. o społeczno-zawodowych organizacjach rolników Federacja jako związek rolniczych zrzeszeń branżowych jest dobrowolnym, niezależnym i samorządnym zrzeszeniem, a nie organem samorządu rolniczego. Tym są bowiem izby rolnicze.
To akurat nie ulega wątpliwości, że PFHBiPM nie jest częścią administracji publicznej, czy podległych jej jednostek. Rzecz w tym, że wykonuje ona zadania publiczne, co zresztą prezydent Hądzlik przyznaje stwierdzając, że:
„Federacja jedynie w części swej działalności związanej z oceną wartości użytkowej bydła mlecznego i prowadzeniem ksiąg hodowlanych, na podstawie ustawy z dnia 29 czerwca 2007 r. o organizacji hodowli i rozrodzie zwierząt gospodarskich, otrzymuje środki z budżetu państwa w formie dotacji celowej na dofinansowanie świadczonych na rzecz hodowców usług subsydiowanych, co czyni ją podmiotem, o którym mowa w art. 4 ust. 1 pkt 5 ustawy o dostępie do informacji publicznej.”
Zastrzega jednocześnie,
że otrzymane środki publiczne nie służą finansowaniu wynagrodzeń statutowych organów Federacji ani innych osób, o które pytaliśmy.
Wracając zaś do kwestii informacji o wynagrodzeniach i innych apanażach, uważamy, że powinna ona być udzielona, gdyż pytanie dotyczy osób pełniących funkcje publiczne.
Nauka prawa, podobnie jak orzecznictwo, opowiada się za szerokim rozumieniem pojęcia “osoby pełniącej funkcję publiczną”. Osobą taką będzie każdy, kto pełni funkcję w organach władzy publicznej lub też w strukturach jakichkolwiek osób prawnych i jednostek organizacyjnych niemających osobowości prawnej, jeżeli funkcja ta ma związek z dysponowaniem majątkiem państwowym lub samorządowym. Funkcję publiczną pełnią osoby, które wykonują zadania powierzone im przez instytucje państwowe lub samorządowe. A to właśnie prezydium – jak niezbicie wynika ze statutu PFHBiPM – dysponuje środkami przekazywanymi z budżetu państwa.
W wyroku z 8 lipca 2015 r., sygn. akt: I OSK 1530/14 Naczelny Sąd Administracyjny stwierdził m.in., że nawet osoby fizyczne niewchodzące w skład aparatu państwa w pewnych warunkach są traktowane jako osoby pełniące funkcje publiczne, np. kontrahenci zawierający umowy z podmiotami publicznymi.
Na koniec
warto dodać, że zgodnie z art. 5 ust. 2 ustawy o dostępie do informacji publicznej, prawo do tej informacji podlega ograniczeniu ze względu na prywatność osoby fizycznej lub tajemnicę przedsiębiorcy. Ograniczenie to nie dotyczy jednak informacji o osobach pełniących funkcje publiczne, mających związek z pełnieniem tych funkcji oraz przypadku, gdy osoba fizyczna lub przedsiębiorca rezygnują z przysługującego im prawa. Nawet więc, gdyby przyjąć, że osoby, o których wynagrodzenia pytaliśmy, nie pełnią funkcji publicznych (oczywiście, pozostajemy przy swoim zdaniu na ten temat), to mogłyby one wyrazić zgodę na udostępnienie tych danych. Najwyraźniej brakuje im jednak odwagi.
Alicja Moroz