Od 2006 r. światowa produkcja mleka systematycznie rośnie. Osiem lat temu na całym globie zostało wytworzonych 659,8 mln ton mleka. Wyliczono, że w 2012 r. produkcja na świecie wyniosła 755,3 mln ton. Jak przekonywano w Przysieku popyt nadal będzie rósł. Wszystko, dlatego, że bogacą się społeczeństwa krajów o największej ludności.
- To głównie zwiększony import produktów mlecznych przez Chiny utrzymuje wysokie ceny na światowych rynkach – mówił dr Andrzej Parzonko z Katedry Ekonomiki i Organizacji Przedsiębiorstw SGGW w Warszawie.
Unia Europejska zdecydowała, że należy zliberalizować rynek produkcji mleka. Jednak okazuje się, że bez elementów stabilizujących hodowcy bydła będą bardziej narażeni na konsekwencje wynikające z sytuacji na świecie. Krótko rzecz ujmując producent mleka z Podlasia będzie odczuwał skutki popytu w Chinach oraz wszelkie wydarzenia z mlekiem związane w dalekiej Nowej Zelandii.
- Ceny mleka oferowane w UE do 2006 r. były względnie stabilne i odbiegały od cen mleka w USA i Nowej Zelandii. Na skutek rozluźnienia systemu kwotowania w UE poprzez podnoszenie narodowych kwot mlecznych ceny mleka zaczęły się zbliżać do cen światowych. Najbardziej na tym fakcie skorzystała Nowa Zelandia. Nastąpiło też zjawisko nieznane wcześniej rolnikom w UE, czyli wyraźnie wahania cen mleka. Można z całą mocą stwierdzić, że to zjawisko będzie w przyszłości mieć miejsce. Czy ono sprzyja podejmowaniu działań inwestycyjnych w gospodarstwach rolnych? – Uważam, że nie – mówił dr Parzonko.
Kwestie ekonomiczne i sytuacja związana z ceną mleka na świecie była tylko jednym z wielu elementów konferencji w Przysieku. Organizatorzy: Polska Federacja Hodowców Bydła i Producentów Mleka Region Oceny Bydgoszcz, Polskie Towarzystwo Łąkarskie oraz KP ODR zaprosili naukowców z UTP w Bydgoszczy, UP w Poznaniu, UWM w Olsztynie i SGGW w Warszawie zajmujących się żywieniem bydła, którzy wygłosili referaty dotyczące roli użytków zielonych w produkcji.
t.ś.