Sąd rejonowy wobec upadłości ROTR wyznaczył syndyka – Sylwestra Zięciaka oraz sędziego komisarza Macieja J. Naworskiego. Syndyk uzyskał zgodę sądu na prowadzenie dalszej działalności. Udało się mu pozyskać kilka zewnętrznych zamówień na wytwarzanie wyrobów z mleka przerzutowego. Syndyk twierdził, że w ten sposób wartość majątku ROTR nie będzie się zmniejszać.
Jeszcze na początku tego roku w zakładzie utrzymywana była załoga licząca 87 osób. Koszt miesięcznych wynagrodzeń dla niej wynosił 300–320 tys. zł. Produkcja operacyjna nie była jednak w stanie całkowicie zaspokoić bieżących kosztów funkcjonowania upadłej mleczarni. Jej zobowiązania były pokrywane między innymi ze sprzedaży środków transportu, zbiorników oraz ściągania udzielonych przez ROTR zaliczek na dostarczane mleko.
Ze sprawozdania finansowego ROTR wynika, że do momentu ogłoszenia przez sąd upadłości zarząd udzielił ich w kwocie aż 3 mln zł. Z informacji przedstawianych przez syndyka poszkodowanym rolnikom wynika, że wartość najwyższej udzielonej zaliczki sięgnęła 1 mln zł.
Ze sprawozdania finansowego ROTR wynika, że do momentu ogłoszenia przez sąd upadłości zarząd udzielił ich w kwocie aż 3 mln zł. Z informacji przedstawianych przez syndyka poszkodowanym rolnikom wynika, że wartość najwyższej udzielonej zaliczki sięgnęła 1 mln zł.
Brak chętnych na przejęcie spółdzielni mleczarskiej ROTR
Syndyk próbował zakład spółdzielni wydzierżawić. Pierwszy przetarg odbył się w listopadzie ubiegłego roku. Minimalny czynsz dzierżawny został określony na 250 tys. zł miesięcznie.
Jego warunki określały, że podmiot zainteresowany mleczarnią zobowiązany był do przedstawienia krótkiego opisu planowanego sposobu prowadzania działalności w wydzierżawionym obiekcie. Regulamin przetargu nakładał także obowiązki na ewentualnego dzierżawcę polegające między innymi na ponoszeniu kosztów utrzymania mleczarni, takich jak energia elektryczna, dostawa wody, wywóz odpadów. Syndyk wymagał także wpłaty kaucji zabezpieczającej majątek w kwocie 0,5 mln zł.
Przetarg nie został jednak rozstrzygnięty. Był to pierwszy z kilku przetargów związanych z majątkiem ROTR, które zakończyły się bez rozstrzygnięcia wobec braku zainteresowanych nim kontrahentów. Kolejna próba wydzierżawienia została przez syndyka podjęta w maju br. Czynsz został obniżony do 100 tys. zł miesięcznie zaś wadium zostało ustalone na kwotę 50 tys. zł.
Wobec nierozstrzygnięcia przetargów dzierżawy podjęte zostały dwie próby sprzedaży całego majątku. Pierwsza miała odbyć się w połowie czerwca. W warunkach przetargu cena została ustalona na 68 768 470,00 zł a wadium wyniosło 10%. I tym razem nie znalazł się żaden chętny na ROTR. Wobec niepowodzenia pierwszego przetargu na sprzedaż ogłoszony został kolejny. W Sądzie Rejonowym w Toruniu miał zostać rozstrzygnięty 4 września. Ponownie okazało się to niemożliwe ze względu na brak ofert. Na niewiele też się zdało obniżenie ceny wywoławczej do 61 891 623,00 zł.
Jego warunki określały, że podmiot zainteresowany mleczarnią zobowiązany był do przedstawienia krótkiego opisu planowanego sposobu prowadzania działalności w wydzierżawionym obiekcie. Regulamin przetargu nakładał także obowiązki na ewentualnego dzierżawcę polegające między innymi na ponoszeniu kosztów utrzymania mleczarni, takich jak energia elektryczna, dostawa wody, wywóz odpadów. Syndyk wymagał także wpłaty kaucji zabezpieczającej majątek w kwocie 0,5 mln zł.
Przetarg nie został jednak rozstrzygnięty. Był to pierwszy z kilku przetargów związanych z majątkiem ROTR, które zakończyły się bez rozstrzygnięcia wobec braku zainteresowanych nim kontrahentów. Kolejna próba wydzierżawienia została przez syndyka podjęta w maju br. Czynsz został obniżony do 100 tys. zł miesięcznie zaś wadium zostało ustalone na kwotę 50 tys. zł.
Wobec nierozstrzygnięcia przetargów dzierżawy podjęte zostały dwie próby sprzedaży całego majątku. Pierwsza miała odbyć się w połowie czerwca. W warunkach przetargu cena została ustalona na 68 768 470,00 zł a wadium wyniosło 10%. I tym razem nie znalazł się żaden chętny na ROTR. Wobec niepowodzenia pierwszego przetargu na sprzedaż ogłoszony został kolejny. W Sądzie Rejonowym w Toruniu miał zostać rozstrzygnięty 4 września. Ponownie okazało się to niemożliwe ze względu na brak ofert. Na niewiele też się zdało obniżenie ceny wywoławczej do 61 891 623,00 zł.
– Kiedy ogłaszaliśmy warunki przetargu na dzierżawę, było nimi jakieś zainteresowanie. Odbieraliśmy w kancelarii telefony z pytaniami dotyczącymi majątku ROTR. W przypadku ostatniej próby sprzedaży nie było żadnego zainteresowania. Informacje o rypińskiej mleczarni wysłaliśmy do największych podmiotów działających w kraju. Próbowaliśmy także zainteresować firmy zagranicznie, przygotowaliśmy nawet w języku angielskim specjalne prezentacje i materiały informacyjne. Niestety, nie przyniosło to żadnego rezultatu. Nikt nie był zainteresowany zakupem majątku ROTR – poinformował nas syndyk Sylwester Zięciak.
Ponad 1600 wierzycieli już zgłosiło swoje roszczenia wobec ROTR-u
Co ciekawe, mimo że sąd ogłosił upadłość ROTR 5 października 2019 roku, to nadal nie jest znana dokładna wartość zobowiązań spółdzielni. Nawet gdyby nagle znalazł się inwestor, który wyłożyłby 61 mln zł za ROTR, proces ich regulowania przez syndyka szybko nie mógłby się zakończyć. Upadłość rypińskiej mleczarni jest jedną z największych spraw, jaka prowadzona była do tej pory w wydziale gospodarczym toruńskiego sądu.
– Jest zdecydowanie największa pod względem liczby wierzycieli, którzy zgłosili się do sądu. Do tej pory wpłynęło ponad 1600 zgłoszeń od wierzycieli. Sąd musi dokładnie je sprawdzić i uzupełnić braki formalne a następnie wysłać syndykowi. Jeśli jednak są nieścisłości w zgłoszeniach, to trzeba je odesłać do uzupełnienia nadawcom. W wielu z nich są problemy z precyzją wypowiedzi zgłaszających się wierzycieli. Zdarzają się najróżniejsze błędy, takie jak różne kwoty podawane w zgłoszeniach, brak podpisu a nawet niezrozumiałe liczby. Występują takie, które mają trzy przecinki w ciągu podanych cyfr oraz wolne rubryki, które wymagają zakreślenia. Każdy błąd wymaga od sądu wysłania wezwania do uzupełnienia. Procedura wiec się wydłuża. Błędy występują w 1/2–2/3 zgłoszeń – informuje sędzia Maciej J. Naworski.
Rada Wierzycieli zdecydowała o zakończeniu produkcji w SM ROTR
Upadłość jest procesem żmudnym i niełatwym do przeprowadzenia. Faktycznie o losach majątku ROTR decyduje obecnie Rada Wierzycieli. To ona zdecydowała o obniżeniu ceny wywoławczej sprzedaży majątku o 10%.
– Przepis mówi, że członków Rady Wierzycieli powołuje sędzia komisarz. Nie określa jednak precyzyjnie, kto ma w niej zasiadać. Ja przyjąłem praktykę, że zwracam się do dziesięciu największych wierzycieli o to, czy chcą zasiadać w Radzie. Liczy ona pięciu członków, wybieranych jest także dwóch zastępców. Proces jej utworzenia też jest czasochłonny. Odpowiedzi do sądu nie zawsze szybko napływają. Rada Wierzycieli współpracuje z syndykiem. To ona decyduje o tym, czy przedsiębiorstwo dalej ma być prowadzone, czy też majątek zostanie sprzedany. Sędzia komisarz wydaje formalną zgodę na sprzedaż majątku. Jest ona jednak faktycznie tylko zatwierdzana i zgodna z tym, co zdecydowała Rada. W przypadku ROTR jest to oczywiste, ponieważ są to pieniądze wierzycieli mleczarni – tłumaczy sędzia Maciej J. Naworski.
– Przepis mówi, że członków Rady Wierzycieli powołuje sędzia komisarz. Nie określa jednak precyzyjnie, kto ma w niej zasiadać. Ja przyjąłem praktykę, że zwracam się do dziesięciu największych wierzycieli o to, czy chcą zasiadać w Radzie. Liczy ona pięciu członków, wybieranych jest także dwóch zastępców. Proces jej utworzenia też jest czasochłonny. Odpowiedzi do sądu nie zawsze szybko napływają. Rada Wierzycieli współpracuje z syndykiem. To ona decyduje o tym, czy przedsiębiorstwo dalej ma być prowadzone, czy też majątek zostanie sprzedany. Sędzia komisarz wydaje formalną zgodę na sprzedaż majątku. Jest ona jednak faktycznie tylko zatwierdzana i zgodna z tym, co zdecydowała Rada. W przypadku ROTR jest to oczywiste, ponieważ są to pieniądze wierzycieli mleczarni – tłumaczy sędzia Maciej J. Naworski.
Posiedzenie Rady Wierzycieli odbyło się 4 września godzinę po tym, jak sąd w Toruniu ogłosił brak rozstrzygnięcia przetargu na majątek ROTR. Rada nie wyraziła zgody syndykowi na dalsze prowadzenie przynoszącej straty działalności gospodarczej mleczarni. Produkcja na początku września została zakończona. Z pracownikami nie zostały przedłużone umowy o pracę. W mleczarni pozostało kilkanaście osób, które odpowiadają za techniczne zabezpieczenie majątku zakładu.
Rada zdecydowała o sprzedaży majątku ROTR za kwotę nie mniejszą niż 55 mln zł.
Syndyk ogłosi kolejny przetarg. Nie będzie on jednak rozstrzygany przed sądem, lecz bezpośrednio przez samego syndyka w jego kancelarii.
Według najbardziej optymistycznych prognoz ustalenie wszystkich wierzytelności ROTR ma nastąpić do końca tego roku.
– Będę to uważał za sukces. Zwykłą upadłość konsumencką, gdzie jedna osoba ma trzech wierzycieli, obecne przepisy pozwalają na zamknięcie w przeciągu roku. Sprawa ROTR jest złożona. Mamy już około 1,6 tys. osób poszkodowanych, a dodatkowo zgłaszają się kolejne, które uważają, że są właścicielami części majątku. To dodatkowo komplikuje sprawę – mówi sędzia komisarz.
– Będę to uważał za sukces. Zwykłą upadłość konsumencką, gdzie jedna osoba ma trzech wierzycieli, obecne przepisy pozwalają na zamknięcie w przeciągu roku. Sprawa ROTR jest złożona. Mamy już około 1,6 tys. osób poszkodowanych, a dodatkowo zgłaszają się kolejne, które uważają, że są właścicielami części majątku. To dodatkowo komplikuje sprawę – mówi sędzia komisarz.
Spóźnione próby ratowania ROTR-u
Przez ostatnich kilka miesięcy trwały intensywne działania podejmowane przez byłych dostawców ROTR w sprawie pomocy ze strony państwa w kwestii uratowania mleczarni. Najbardziej korzystny wariant zakładał wykup majątku przez utworzony przez Skarb Państwa Holding Spożywczy.
Byli dostawcy rypińskiej mleczarni nie kryją rozczarowania. Kłopoty finansowe mają spółdzielnie z innych rejonów kraju. Otrzymują one wsparcie w kwestii restrukturyzacji. Hodowcy z powiatu rypińskiego pytają, dlaczego oni nie dostali żadnej pomocy? Problem polega na tym, że nie są to sytuacje porównywalne. Restrukturyzowane są bowiem spółdzielnie mające kłopoty finansowe, lecz będące w trybie produkcyjnym i posiadające dostawców oraz znaczne ilości surowca.
ROTR jest bankrutem. Pozostał tylko majątek, którego nikt nie chce wydzierżawić ani kupić. Podjęte działania dotyczące ratowania rypińskiego zakładu były mocno spóźnione. Powinny być rozpoczęte co najmniej na początku 2018 r. ROTR, co prawda już wtedy zaczynał zalegać z płatnościami, ale produkował a rolnicy nadal dostarczali mleko.
Byli dostawcy rypińskiej mleczarni nie kryją rozczarowania. Kłopoty finansowe mają spółdzielnie z innych rejonów kraju. Otrzymują one wsparcie w kwestii restrukturyzacji. Hodowcy z powiatu rypińskiego pytają, dlaczego oni nie dostali żadnej pomocy? Problem polega na tym, że nie są to sytuacje porównywalne. Restrukturyzowane są bowiem spółdzielnie mające kłopoty finansowe, lecz będące w trybie produkcyjnym i posiadające dostawców oraz znaczne ilości surowca.
ROTR jest bankrutem. Pozostał tylko majątek, którego nikt nie chce wydzierżawić ani kupić. Podjęte działania dotyczące ratowania rypińskiego zakładu były mocno spóźnione. Powinny być rozpoczęte co najmniej na początku 2018 r. ROTR, co prawda już wtedy zaczynał zalegać z płatnościami, ale produkował a rolnicy nadal dostarczali mleko.
Tomasz Ślęzak
Fot. Archiwum Tygodnika Poradnika Rolniczego
Fot. Archiwum Tygodnika Poradnika Rolniczego