StoryEditorWiadomości z branży

Obecna sytacja na rynku mleka jest stabilna. Jakie są dalsze prognozy dla polskiego mleczarstwa?

30.05.2018., 18:05h
II edycja Narodowego Dnia Mlecznej Fermy, która odbyła się 22 maja br. na terenie Wielkopolski w gospodarstwie rolnym Alworol należącym do spółki Mróz, była przyczynkiem do przyjrzenia się sytuacji na rynku mleka.
Rynek mleka jest bardzo niestabilny, zależy to od koniunktury światowej oraz od tego, jak wygląda sytuacja u głównych producentów mleka, czyli w Nowej Zelandii oraz jak zachowują się rynki, na które Polska sprzedaje swoje towary.

Więcej masła, więcej OMP


W ostatnich 3–4 miesiącach na krajowym rynku mleka panuje stabilizacja. Osobiście nie przewiduję w ciągu najbliższych 3 miesięcy poważnych ruchów cenowych zarówno w skupie mleka, jak i w sprzedaży produktów mleczarskich. W moim odczuciu, na rynek mleczarski w dalszej perspektywie należy patrzeć optymistycznie. Są ku temu powody. Po pierwsze, spadek produkcji mleka o ok. 3% w Nowej Zelandii. Kraj ten jest największym producentem mleka na świecie, stąd może pojawić się na globalnym rynku mleka pewna luka, którą moglibyśmy wypełnić naszym eksportem. Po drugie, pozytywnie na rynek mleka, w szczególności na spożycie masła, może wpłynąć zalecenie WHO, aby do 2030 r. wycofywać ze spożycia tłuszcze typu trans, czyli powstałe w procesie utwardzania tłuszczów roślinnych – wyliczał Andrzej Stecko – prezes zarządu Ceko.

Stecko zwrócił uwagę na silne uzależnienie naszego rynku od sytuacji na niemieckim rynku mleka.

W przypadku dobrej koniunktury na tamtejszym rynku mleka, wywozimy do Niemiec śmietankę, co odbija się na wzroście cen mleka przerzutowego. Jeśli natomiast za zachodnią granicą jest zastój, do Polski wjeżdża koncentrat. Gdy rynek niemiecki nie może sobie poradzić ze zbytem nadwyżek serów, do nas wjeżdżają również po cenach dumpingowych tamtejsze sery. Z taką sytuacją mieliśmy do czynienia niedawno – mówił prezes Ceko.

Jak mówił Andrzej Stecko, na krajowym rynku wzrosły ceny wszystkich artykułów mleczarskich: OMP, PMP, serów, serwatki w proszku, śmietanki i masła. Masło wraca do ceny w granicach 25–26 zł/kg. Na rynkach światowych ponownie jest niedobór tego surowca.

Wzrost ceny masła powinien spowodować wzrost ceny mleka w skupie. W najbliższym czasie, jeśli utrzyma się import produktów mleczarskich na Dalekim Wschodzie, ceny będą na poziomie podobnym jak obecnie, a nawet wyższe. Innym, symptomem przemawiającym za wzrostem cen mleka w skupie jest zaobserwowany w ostatnim czasie wzrost cen mleka przerzutowego. Jego cena wzrosła z 1,05 do 1,4 zł/l. Poza tym, w ostatnich trzech miesiącach wzrosły o ponad 100% ceny śmietanki podkreślał prezes Ceko.





A co z unijnymi zapasami odtłuszczonego mleka w proszku? Są różne pomysły na jego rozdysponowanie, nikt jednak nie chce za to zapłacić i wydaje się, że nie ma złotego środka na rozwiązanie tego problemu. Przeznaczenie OMP np. na rynek afrykański spowoduje, że zamkniemy sobie na jakiś czas tamtejszy rynek zbytu.

Musimy się liczyć z dalszą nadprodukcją OMP ze względu na to, że mamy bardzo wysoka cenę masła, co napędza jego produkcję, a OMP jest w tym procesie produktem ubocznym. Nie ma innej możliwości zagospodarowania odtłuszczonego mleka jak jego sproszkowanie. Tak więc często wysoka cena masła generuje niską cenę OMP, bo te naczynia są powiązane – komentował prezes Ceko.

Trzeba stawiać na promocję eksportu

Jeżeli Polska chce utrzymać dobrą koniunkturę na rynku mleka, jest skazana na eksport, ten natomiast, aby dobrze funkcjonował, powinien być wsparty odpowiednią promocją.

Jedną z przyczyn występowania dużych nadwyżek jest niska konsumpcja mleka i jego przetworów. Średnio w Polsce spożywa się rocznie ok. 200 l mleka na osobę, a w krajach Europy Zachodniej o ponad 100 litrów/osobę więcej, co wynika głównie z większej konsumpcji serów. Nie twierdzę, że światowa koniunktura na rynku mleka poprawi sytuację polskich hodowców bydła mlecznego. Co z tego, że ceny na światowych rynkach są wysokie, jak sieci handlowe obniżają ceny oferowane za produkty mleczne naszym mleczarniom – podkreślał Rafał Stachura, prezes Lubelskiego Związku Hodowców Bydła i Producentów Mleka, współwłaściciel gospodarstwa Agromarina.

Stachura zwrócił uwagę, iż moda lansowana przez sieci handlowe na produkty mleczne bez GMO, powoduje wzrost kosztów produkcji mleka o ok. 4 gr/l.

Aby koniunktura na światowym rynku mleka przełożyła się na sytuację w Polsce, powinniśmy wzmocnić promocję polskich artykułów mleczarskich. Przeznaczamy na to za mało pieniędzy. 10 mln zł z Funduszy Promocji Mleka to za mało, a trzeba jeszcze dodać, że te pieniądze bardzo często są pożytkowane na inne cele. Należy rozważyć, czy nie warto podwyższyć składki na fundusz, ale taki, który będzie się faktycznie zajmował promocją mleka, – sugerował Stachura.


Zdaniem prezesa LZHBiPM, w ambasadach krajów, do których sprzedajemy nasze produkty powinniśmy mieć przedstawiciela, który zajmowałby się tylko i wyłącznie promocją mleczarstwa. Mankamentem branży mlecznej jest również brak przedstawiciela w parlamencie a decyzje polityczne, które tam zapadają, bardzo mocno wpływają na ekonomię całej branży.




Popieram to, że w Polsce wśród mleczarni dominują spółdzielnie. Uważam, że zdecydowanie łatwiej jest przekierować do rolnika pieniądze, które zarobi takie przedsiębiorstwo niż np. spółka – podkreślał Stachura.

Rafał Stachura zwracał uwagę, iż w sytuacji, gdy na krajowym rynku mleka sytuacja jest w miarę stabilna, mleczarnie nie powinny kupować produktów po zaniżonych cenach z Niemiec. Na takim procederze może zyskać pojedyncza mleczarnia, ale straty może odnieść cała branża. Mleczarniom powinno zależeć przede wszystkim na sprzedaży naszych produktów.

Prezes LZHBiPM poruszył również zagadnienie konsolidacji mleczarni w aspekcie wysokich kosztów odbioru mleka.

Mamy bardzo wysokie koszty odbioru mleka, co jest związane z rozdrobnieniem zakładów mleczarskich w niektórych rejonach Polski. Konsolidacja, moim zdaniem, mogłaby spowodować obniżenie tych kosztów, co mogłoby przyczynić się do lepszych cen płaconych rolnikom. Jestem zwolennikiem konsolidacji, zwłaszcza w sytuacji dobrej koniunktury na rynku – mówił Stachura.

Coraz trudniej o pracownika

Z kolei Paweł Strzyżewski ze spółki Mróz, do której należy gospodarstwo Alworol, poruszył problem rosnących kosztów pracy na fermach mlecznych.

Brak rąk do pracy i rosnące koszty siły roboczej, w moim odczuciu, stanowią duże zagrożenie dla rozwoju produkcji mleka w Polsce. Maleje dostępność kadry, która mogłaby pracować w tym segmencie. Częściowo jest ona zastępowana siłą roboczą ze Wschodu, zwłaszcza z Ukrainy, aczkolwiek nie na każdym stanowisku. Lepiej wykształceni obywatele Ukrainy nie chcą pracować u nas i wyjeżdżają dalej na Zachód – komentował Strzyżewski. Paweł Strzyżewski zwracał uwagę, iż coraz mniej młodych ludzi w ogóle chce pracować jako zootechnik, bo jest to zawód bardzo trudny i wymagający, zwłaszcza jeśli chodzi o godziny pracy.

Ten problem będzie narastał a w przypadku gospodarstw, które utrzymują wysokowydajne krowy każda częsta zmiana pracownika może spowodować drastyczny spadek produkcji – podkreślał ekspert z Mróz S.A.

Magdalena Szymańska
Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
17. listopad 2024 23:21