Radio pomogło krowom zaaklimatyzować się w nowej, wolnostanowiskowej oborze
– Obora jest funkcjonalna i wygodna nie tylko dla krów, ale również dla nas. Nie odczuwamy tak bardzo codziennego trudu obsługi stada jak było to w oborze uwięziowej, chociaż mieliśmy tam dojarkę przewodową na 8 aparatów udojowych. W razie potrzeby, tylko z pomocą synów dajemy radę ze wszystkimi obowiązkami, a żona nie musi już odrywać się od swoich zajęć domowych – powiedział Adam Bajko.
Jednak początki nie były takie łatwe, do nowych warunków musieli przyzwyczaić się nie tylko hodowcy, ale przede wszystkim krowy.
– Pierwsze dni po wprowadzeniu bydła były bardzo stresowe i dla nich, i dla nas. Był to jeden głośny ryk słyszany w całej wsi. Zwłaszcza starsze krowy nie umiały podchodzić do stołu paszowego i trzeba było je tego nauczyć, co wcale nie było takie łatwe. Pomogło częste posypywanie stołu paszowego smakowitą śrutą. Dobrą metodą na obniżenie poziomu stresu i uspokojenie bydła okazała się muzyka, która łagodzi obyczaje, dlatego w oborze radio gra całą dobę – oznajmił hodowca.