Sylwester Imiołek od 20 lat zajmuje się produkcją mleka i hodowlą bydła. Zaczynał od 8 krów i 20 ha. Obecnie posiada ponad 700 szt. bydła, w tym 500 krów mlecznych. Jego stado znajduje się pod kontrolą użytkowości mlecznej od momentu przejęcia gospodarstwa. Do Łódzkiego Związku Hodowców Bydła i Producentów Mleka należy od jego założenia, od 2 lat jest wiceprezesem ŁZHB i członkiem zarządu PFHBiPM.
Na ostatnim posiedzeniu zarządu łódzkiego związku odwołano Tomasza Kociębę, dotychczasowego prezesa. Dlaczego członkowie zdecydowali się na taki krok?
Chodziło m.in. o pobicie jednego z hodowców przez Krzysztofa Banacha. Oprócz tego, prezes Kocięba podczas głosowania w Zakopanem, dotyczącego zwołania nadzwyczajnego walnego zgromadzenia członków PFHBiPM, wstrzymał się od głosu. Nasi hodowcy odebrali to w taki sposób, że nie opowiada się on za zmianami, których oczekują i uważa, że Federacja powinna nadal funkcjonować tak jak obecnie. Członkowie zarządu stwierdzili, że taka osoba nie powinna sprawować funkcji prezesa łódzkiego związku.
O jakie zmiany chodziło?
– Chodzi o realizację postulatów zaprezentowanych przez kolegę Rafała Stachurę oraz jego grupę hodowców. Przede wszystkim chodzi o większą przejrzystość działań Federacji i zmiany w statucie. Nie podoba nam się sytuacja w Polskiej Federacji sp. z o.o. Ogromne kontrowersje wzbudziło to, że w ciągu kilku lat o 250% wzrosły wydatki na utrzymanie zarządu. To spowodowało bardzo duży niepokój i niezadowolenie wśród hodowców. Hodowcy wcześniej nie byli świadomi tej sytuacji. Nie zgadzają się z nią, bowiem PFHBiPM nie ma żadnych korzyści ze swojej spółki. Hodowcy również nie mają korzyści ze spółki Polska Federacja, bo kolczyki przez nią oferowane nie są dużo tańsze niż oferowane przez konkurencję. Może gdyby nakłady na utrzymanie zarządu spółki były mniejsze, to kolczyki byłyby tańsze.
Czy Łódzki Związek Hodowców Bydła wybrał nowego prezesa?
– Podjęliśmy decyzję, że na razie nie będziemy wybierać nowego prezesa. Jego obowiązki będą pełnić dotychczasowi wiceprezesi, czyli ja i Włodzimierz Pabin.
Polska Federacja Hodowców Bydła i Producentów Mleka jest całej branży bardzo potrzebna. Co do tego nikt nie ma wątpliwości. W jakim kierunku pana zdaniem powinna się rozwijać?
– Uważam, że powinna być przede wszystkim dla hodowców, a stanowiska w Federacji powinny być traktowane jako funkcje społeczne. Zyski ze spółki Polska Federacja powinny być przekazywane do związków regionalnych proporcjonalnie do tego, jakie zamówienia spływają do spółki z poszczególnych regionów.
Dziękuję za rozmowę.