Czy jesteście w trakcie zebrań rejonowych?
Jarosław Marciniak: 12 marca zaczynamy zebrania rejonowe, których będzie 6, ale w tym roku wyjątkowo nie odbędą się w terenie skupu mleka, a w siedzibie mleczarni. Mamy 500 członków czynnych i chcemy, aby mieli możliwość zwiedzenia zakładu, a szczególnie obejrzenia naszej najnowszej inwestycji, jaką jest proszkownia mleka. Liczymy na równie dużą frekwencję jak w latach poprzednich, która zazwyczaj przekracza 50%.
Julian Andrzejewski: – Na zebraniach jest duże zrozumienie od strony rolników co do tego, że spółdzielnia płaci tyle za mleko ile może, bo decyduje o tym wynik finansowy i koniunktura na rynku. Nie sztuką jest płacić zawsze dobra cenę i zadłużyć firmę. Nie mamy roszczeniowych dostawców, wszak wiedzą oni, że w dobrym okresie czerpią korzyść z bycia w spółdzielni, ale rozumieją, że są też okresy słabsze.
Na zebraniach wiodącym tematem będzie podsumowanie roku 2018, jaki on był dla spółdzielni?
Jarosław Marciniak: – Cały czas kontrolujemy finanse firmy, ale to był dla nas trudny rok, który źle się zaczął ze względu na mocne i gwałtowne spadki cen na produkty mleczarskie już z końcem roku 2017, co odczuwaliśmy przez kolejne miesiące. Do tego doszły opóźnienia w uruchomieniu nowej proszkowni mleka, co prawda nie tak zależne od nas jak od wykonawców. Jednak wyszliśmy na prostą i proszkownia, w której odbyły się pierwsze próby najprawdopodobniej pełną parą ruszy wraz z końcem pierwszego kwartału br.
Julian Andrzejewski: – Chyba zbyt późno zdecydowaliśmy się na obniżki cen w skupie, gdyż myśleliśmy, że jest to chwilowa dekoniunktura na rynku, ale niekorzystna sytuacja trwała dłużej i się pogłębiała.
-
Od lewej: Julian Andrzejewski, Jarosław Marciniak
O jakiej mocy przerobowej jest to proszkownia?
Jarosław Marciniak: – To proszkownia firmy Lukro, o wydajności 150 tys. litrów mleka na dobę. Zatem nie jest duża, ale wystarczająca na nasze potrzeby. Może produkować wszelkie proszki nie tylko z mleka chudego czy pełnego, ale też i serwatki. Od lat specjalizujemy się w produkcji mleka pełnego w proszku. W dalszej perspektywie po niewielkich przeróbkach będzie również możliwe frakcjonowanie surowca. To nie jest nasza pierwsza proszkownia, ta starszego typu cały czas pracuje. Ma się dobrze, ale jest już zbyt mała, gdyż może przerobić 100 tys. l mleka dziennie. Absolutnie jej nie zamykamy i będą pracować dwie proszkownie, dzięki czemu zwiększymy moce przerobowe, aby nie sprzedawać nadwyżek surowca, a wręcz przeciwnie, dokupować, zwiększając produkcję co wpływa na finanse spółdzielni. Wiadomo, że w okresach świąt Bożego Narodzenia czy Wielkanocnych zakłady, które nie mają możliwości przerobu surowca, muszą go sprzedawać po niskich cenach. Nas to dotykało, gdyż produkując galanterię, kończyliśmy jej produkcję 15 grudnia i nadwyżki mleka, których nie mogliśmy przerobić na starej proszkowni, sprzedawaliśmy po niskich cenach. Natomiast w tym roku już je przerobimy na proszek.
Proszkownia to dobry bufor, ale część przychodu czerpiecie z galanterii mlecznej?
Jarosław Marciniak: – Jesteśmy zbyt dużym zakładem, aby oprzeć się tylko na rynku lokalnym i musimy współpracować z sieciami handlowymi, a jak wygląda spieniężenie w sieciach handlowych, szczególnie dla zakładów średnich, to wszyscy wiemy. Nie zawsze udaje się uzyskać ceny satysfakcjonujące, a odpowiednio duża proszkownia pozwoli nam nie robić pewnych produktów za wszelką cenę. Po prostu łatwiej będzie nam negocjować ceny na produkty zbywane do sieci handlowych. Ok. 50 proc. przychodu czerpiemy z galanterii i ok. 50 proc. z proszku mlecznego.
-
W nowej proszkowni mleka trwają ostatnie prace wykończeniowe i pierwsze próby instalacji
Produkujecie też masło?
Jarosław Marciniak: – Masła robimy niewiele. Tłuszcz głównie zagospodarowujemy w pełnym mleku w proszku oraz w dosyć dużej ilości śmietan ukwaszonych. Oprócz śmietan wśród galanterii produkujemy także śmietanki, kefiry, jogurty naturalne, serki homogenizowane, szeroką gamę twarogów łącznie z twarogiem drobno zmielonym najlepszym na serniki. Poszukiwanym produktem przez klientów, i to nie tylko w okresie świąt, jest twaróg trzykrotnie zmielony, który bardzo dobrze się spienięża. W sumie twarogów rocznie produkujemy 3 tys. ton.
Pełny proszek w ostatnich latach był sprzedawany po bardzo niskich cenach.
Jarosław Marciniak: – Tak, i unijny system skupu interwencyjnego nic nie dał, a nawet przyczynił się do sytuacji, w której niskie ceny utrzymały się tak długo. Karygodnym było, że mleko w proszku skupowane w ramach systemu interwencyjnego nie miało wyznaczonego terminu przydatności i ponownego wprowadzenia na rynek.
Jak duży jest tern skupu inowrocławskiej spółdzielni?
Julian Andrzejewski: – Mleko skupujemy w promieniu 100 km od spółdzielni, dziennie jest to 170 tys. litrów mleka. Średnio na dostawcę przypada 10 tys. litrów mleka miesięcznie, czyli 120 tys. litrów rocznie. Co roku wypadają mniejsze gospodarstwa zaprzestając produkcji mleka, ale skup cały czas rośnie, tzn. że te co zostają rozwijają się i zwiekszają produkcję mleka.
A pan przewodniczący, jakiej wielkości gospodarstwo posiada?
Julian Andrzejewski: – Gospodarujemy wspólnie z żoną, dwoma synami i synową. Razem jest to ponad 100 ha. Produkcję mleka uzupełnia opas do wagi ciężkiej urodzonych w gospodarstwie buhajków. Posiadamy ok. 30 krów, od których dostarczamy rocznie 250 tys. l mleka do spółdzielni. Stado jest pod oceną użytkowości mlecznej, a średnia wydajność dochodzi do 9 tys. kg mleka, co udaje się bez wozu paszowego. Prowadzimy też towarową produkcję roślinną. 2/3 areału zajmują zboża, a na pozostałej powierzchni uprawiamy rzepak, buraki cukrowe oraz kukurydzę na kiszonkę dla bydła. W ostatnim czasie trudno jest bezproblemowo wprowadzić pierwiastkę w laktację, co pewnie związane jest z tym, że jałówki utrzymujemy luzem, a krowy na uwięzi.
-
Maszyna do pakowania w nowej proszkowni zainstalowana przez firmę A-Lima-Bis
Czy współpraca z mleczarnią sprowadza się tylko do dostaw mleka?
Julian Andrzejewski: – Nie tylko. Przy mleczarni działa zakład handlu, który po korzystnych cenach zaopatruje nas rolników w pasze pełnoporcjowe, jak i komponenty niezbędne do sporządzenia mieszanek treściwych, a także inne środki produkcji jak: materiał siewny, folie i siatki kiszonkarskie oraz środki higieny. Wyliczyłem, że pasza pełnoporcjowa o podwyższonym poziomie energii, jaką mogę kupić w serwisie przy mleczarni, kosztuje mnie tylko jedyną złotówkę drożej na tonie niż sporządzana mieszanka w gospodarstwie z udziałem własnych zbóż i zakupionych komponentów. Dlatego dokonaliśmy zmiany i okazało się, że teraz przy pełnoporcjowej paszy z zakupu wzrosła nam wydajność mleczna o prawie 100 l na dwa dni. Jest to pasza z Agrocentrum. Za zakupy zrobione przy mleczarni płacimy mlekiem w formie potrącenia z wypłaty.
Jarosław Marciniak: – Mleczarnia udziela też swoim członkom kredytów. Rolnicy bardzo chętnie zaopatrują się w artykuły mleczarskie w hurtowni oraz w sklepach firmowych mleczarni – jeden jest w Mogilnie, a drugi w Bydgoszczy. Mamy też sklepy patronackie. W swoich sklepach i hurtowni robimy 1 mln obrotu miesięcznie, co stanowi 10%. Reszta to sprzedaż przez sieci handlowe, m.in. Polo Market, Milę i Kaufland oraz sprzedaż proszku mlecznego. Roczne przychody spółdzielni sięgają 130 mln zł, a roczny przerób mleka to ponad 65 mln l.
-
Budynek nowej proszkowni
Czy urodziły się już kolejne plany inwestycyjne?
Jarosław Marciniak: – Planów jest wiele, ale trzeba mierzyć siły na zamiary. Jesteśmy w przeddzień podpisania umowy z ARiMR na dofinansowanie zakupu linii wirująco-pasteryzującej na 20 tys. litrów. Jednak musimy też odpocząć po uruchomieniu proszkowni za 20 mln zł, która powstała z udziałem środków własnych, kredytu i dofinansowania z ARiMR, ale w rozdaniu, gdzie maksymalna kwota wsparcia mogła wynieść 3 mln zł. Był to dla nas bardzo duży wysiłek inwestycyjny.