Co się dzieje w kolskiej spółdzielni?
Jestem ostatnim, który by odmawiał rolnikom prawa do protestu. Odebrałem kilkanaście – jak nie więcej – telefonów, w których rolnicy, a także prezesi zadali jedno podstawowe pytanie: co się dzieje w Kole? Wprawdzie jestem chory, ale mam informacje na ten temat. Powszechnie wiadomo, że wydajemy wkładkę regionalną „Kolski Poradnik Rolniczy” – do podstawowego wydania TPR. Jednak chcemy przybliżyć ostatnie wydarzenia w OSM Koło wszystkim naszym Czytelnikom. Bowiem w mediach społecznościowych pojawiły się informacje typu, że w Kole jest jak w SM Bielmlek… Tego typu wypowiedzi określam krótko: mianem nieprzeciętnego draństwa. W tym tonie między innymi wypowiedział się na portalu Agrofoto niejaki Grzesiu, który przedstawia się jako zwykły konsument. Czy jest to pracownik albo kilku pracowników SM Mlekpol? Nie chcę głębiej wnikać w personalia Grzesia. Mam do niego tylko dwa pytania. Jak się ma demokracja grajewska do demokracji kolskiej? I czy w SM Mlekpol opozycja może tak otwarcie toczyć spory z prezesem Edmundem Borawskim jak to obecnie czyni grupa rolników z OSM Koło, krytykująca poczynania prezesa Czesława Cieślaka i rady nadzorczej? Przypominam, że SM Mlekpol jest spółdzielnią dużych rolników – przeciętna roczna dostawa z gospodarstwa przekracza 200 tysięcy litrów, zaś OSM Koło jest spółdzielnią małych i średnich producentów, bowiem przeciętna roczna dostawa z gospodarstwa to około 80 tysięcy litrów. W tej spółdzielni są też milionerzy, ale również i bardzo mali dostawcy, którzy rocznie produkują niewiele ponad 20 tysięcy litrów surowca. Z tego co wiem, takich rolników w SM Mlekpol już nie ma. Są jednak w sąsiedniej Mlekovicie!
Czesław Cieślak wyprowadził spółdzielnię z głębokiego kryzysu
Od 28 lat Okręgową Spółdzielnią Mleczarską w Kole kieruje prezes Czesław Cieślak. Stało się tak dzięki decyzji rady nadzorczej, która wybrała na to stanowisko swojego przewodniczącego. Były to bardzo trudne czasy: byt kolskiej spółdzielni był bardzo zagrożony. Jednak rolnik Czesław Cieślak wyprowadził ją z głębokiego kryzysu na prostą. Można powiedzieć, że w tych czasach było więcej takich bohaterów. Tak było: nie przeczę oczywistym faktom. Ale żaden z nich nie wprowadził do praktyki funkcjonowania spółdzielni tak głębokich mechanizmów demokratycznych. To przewodniczący rady nadzorczej Czesław Cieślak wprowadził obowiązkowe tajne głosowanie nad absolutorium dla zarządu. Zaś gdy objął stanowisko prezesa, z pokorą oddawał się ocenie delegatów na zebranie przedstawicieli członków OSM Koło. Tak jest do dzisiaj. Uczestniczyłem przynajmniej w 25 walnych kolskiej spółdzielni. Z tego co pamiętam, tylko raz: konkretnie w 2020 roku, prezes Czesław Cieślak uzyskał 100-procentowe absolutorium w tajnym głosowaniu. Wszak prezes Cieślak, w myśl starej zasady, że punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia mógł złagodzić ów mechanizm weryfikacji zarządu, wprowadzając fakultatywne tajne głosowanie. Oznaczałoby to, że na każdym walnym, to wola – czyli głosowanie delegatów – decydowałaby, czy będzie tajne głosowanie nad absolutorium dla zarządu. Takie postawienie sprawy byłoby batem na opozycjonistów, bowiem zawsze większość delegatów była po stronie Cieślaka. Tak. Ale dla niego opozycja jest istotnym elementem demokracji kolskiej spółdzielni. Chociaż ta demokracja ma często karykaturalne wymiary. Bowiem na walnym, jak i też na zwykłym zebraniu rejonowym, można po prostu nabluzgać Cieślakowi, posługując się mocnymi inwektywami oraz zwykłym kłamstwem. Jakoś nikomu z rolników z tej racji czapka z głowy nie spadła. Nikogo Cieślak nie straszył sądem, chociaż były podstawy do wszczęcia nawet sprawy karnej. Sam byłem wielokrotnie świadkiem, jak taki zawzięty mówca podchodził po walnym do Cieślaka mówiąc: przepraszam prezesie nieco mnie poniosło. W odpowiedzi słyszał: nie ma sprawy. Pamiętam wydarzenie sprzed kilkunastu lat, gdy na walnym pojawił się niespodziewanie, świeży poseł Samoobrony – niezwiązany z rolnictwem. Ów poseł nader nieporadnie odczytał listę absurdalnych zarzutów sporządzoną przez „życzliwych” Cieślakowi. Ten zaś odpowiedział spokojnie na każdy zarzut, na każde pomówienie. Prezes Cieślak udzielał rzeczowych odpowiedzi, nasyconych też nierzadko sporymi emocjami, na każde wystąpienie niezadowolonych rolników. Oczywiście krytyka ze strony delegatów miała też wymiar rzeczowy. Wówczas Cieślak przyznawał rację krytykującemu. Wracając do wspomnianego posła Samoobrony, to z tego co wiem, Świętej Pamięci Andrzej Lepper poradził mu, aby odczepił się od Cieślaka. W tym miejscu przypomnę, że Przewodniczący Lepper był bardzo krytycznie nastawiony do Polskiego Stronnictwa Ludowego! Jednak dla prezesa Cieślaka, posła trzech kadencji z listy PSL, lider Samoobrony był życzliwy. Na zakończenie chciałbym podać ciekawostkę. Otóż Walne w OSM Koło trwały nawet 12 godzin i nieco więcej. Ostatnio jednak zebrania przedstawicieli trwają znacznie krócej: bo tylko 6–7 godzin.
Krzysztof Wróblewski
Zdjęcie: Archiwum