Gwizdy czarnych koszul
Przeraźliwie głośne gwizdy wydobywające się z dziesiątków gwizdków przywitały wszystkich, którzy 18 maja br. przybyli na oficjalne otwarcie Narodowej Wystawy Zwierząt Hodowlanych. To tak ubrani w czarne koszule pracownicy oraz działacze Polskiej Federacji Hodowców Bydła i Producentów Mleka zareagowali na pojawienie się ministra rolnictwa Jana Krzysztofa Ardanowskiego.
Na pół godziny przed rozpoczęciem oficjalnych uroczystości otwarcia wystawy, w centrum prasowym Międzynarodowych Targów Poznańskich odbyła się kilkunastominutowa konferencja prasowa ministra Ardanowskiego. Dość nietypowa, bowiem to minister zadawał na niej pytania. Dziennikarze mieli na to czas tuż po oficjalnym otwarciu wystawy.
– Narodowa wystawa, to doskonałe miejsce na pytania o przyszłość polskiej hodowli, której podstawowym celem utrzymywania i wspierania jest przydatność do rozwoju produkcji zwierzęcej. Bo hodowla służy rozwojowi produkcji, o czym niektórzy zdają się zapominać – stwierdził na początku konferencji minister Ardanowski. – Dochody gospodarstw zajmujących się produkcją zwierzęcą pochodzą nie z dotacji, jak niektórym się wydaje, a przede wszystkim z wartości produkcji ulokowanej na rynku. I właśnie przepisy dotyczące rolniczego handlu detalicznego, sprzedaży bezpośredniej, które wprowadziliśmy w stopniu najbardziej rozwiniętym w Europie, czyż one nie służą hodowcom? Czy szukanie nowych rynków zbytów, obrona wizerunku polskiej żywności zagrożonej hejtem spowodowanym incydentami jak np. w ubojni pod Ostrowią Mazowiecką – nie jest wsparciem produkcji zwierzęcej, w tym również hodowli? – pytał minister, przechodząc – jak powiedział – do pytań retorycznych.
– Takowe bowiem do mnie skierowano, a dotyczą obniżenia dotacji do postępu biologicznego jako jednego z powodów upadku polskiej hodowli.
Takie pytanie zadał m.in. obecny tutaj rzecznik Polskiej Federacji Hodowców Bydła i Producentów Mleka Radosław Iwański. – Tak na marginesie, panie redaktorze, byłem przekonany, że jest pan przedstawicielem rzetelnego dziennikarstwa, zaczynam jednak w to wątpić.
Takie pytanie zadał m.in. obecny tutaj rzecznik Polskiej Federacji Hodowców Bydła i Producentów Mleka Radosław Iwański. – Tak na marginesie, panie redaktorze, byłem przekonany, że jest pan przedstawicielem rzetelnego dziennikarstwa, zaczynam jednak w to wątpić.
Polska hodowla będzie wspierana przez rząd
Minister Ardanowski podkreślił, że wszystkie działania służące wsparciu hodowli mają służyć rolnikom i jednocześnie poinformował zebranych na konferencji, że są w kraju organizacje, do których rolnicy nie zgłaszają żadnych zastrzeżeń ale…
– Nie jest dobrze, gdy dochodzą informacje, że związki regionalne organizacji kwestionują swoje władze centralne i składają na nią wnioski do prokuratur. Nie jest dobrze, gdy rolnicy, z którymi spotykam się w całym kraju kwestionują sens wydatkowania przez tę organizację pieniędzy na wsparcie hodowli. Jeżeli na pytania dotyczące przepływów finansowych i na to, na co wydawane są pieniądze jest odpowiedź, iż jest to wewnętrzna sprawa organizacji, to ja jako minister rolnictwa nie mogę milczeć – mówił minister. – Martwi mnie również fakt, że rolnicy zaczynają odwracać się od osób, które niegdyś były sztandarowymi postaciami nadzoru hodowców nad postępem biologicznym. Jeden z szefów PFHBiPM nie został wybrany do rady nadzorczej ani nawet na delegata Walnego Zgromadzenia Przedstawicieli swojej spółdzielni mleczarskiej. I fakt ten powinien dać wszystkim dużo do myślenia – podkreślił minister, zapewniając jednocześnie, że państwo polskie nie wycofuje się ze wsparcia do produkcji zwierzęcej. – Działania, które podjąłem w ostatnich 10 miesiącach jako minister rolnictwa pokazują, że produkcja ta będzie wspierana i będzie się rozwijała.
- Wiceprezydent PFHBiPM Krzysztof Banach ubrany w czarną koszulę na znak protestu przeciwko cięciom funduszy na rozwój polskiej hodowli. Czarne koszule przywdziali również pracownicy PFHBiPM, mieli też ze sobą gwizdki, których użyli gdy zaczął przemawiać minister Jan Krzysztof Ardanowski
Patologia i niejasności w wydatkowaniu funduszy wsparcia
Kończąc krótką konferencję minister Ardanowski stwierdził, iż jest gotowy do rozmów z każdą organizacją, na temat sposobu prowadzenia ksiąg hodowlanych i wartości użytkowej zwierząt. Podkreślił także, że obowiązkiem ministra jako strażnika publicznych pieniędzy jest zapewnienie, by były jak najbardziej efektywnie wykorzystane.
– Informacje, które napływają do mnie od dawna na temat patologii i niejasności w wydatkowaniu funduszy wsparcia w niektórych organizacjach, zmuszają mnie do tego, abym baczniej się im przyglądał – mówił minister.
Zarzut obniżenia stawek dotacji na postęp biologiczny w produkcji zwierzęcej zdominował też uroczystość otwarcia Narodowej Wystawy. Po kilku krótkich słowach powitania przez Przemysława Trawę – prezesa MTP, gdy na scenę zaproszony został minister Ardanowski rozległy się gwizdy.
– Hodowla jest tym elementem, który musi służyć wszystkim rolnikom, a nie tylko wąskiej grupie hodowców – podkreślam – wszystkim rolnikom, a zarzut, że nie wspieramy produkcji zwierzęcej w Polsce nie wytrzymuje zderzenia z rzeczywistością. Bo czym jak nie pomocą dla hodowców jest zwiększenie dodatku do paliwa rolniczego, uwzględnienie użytków zielonych przy szacowaniu klęsk żywiołowych, rozszerzenie możliwości sprzedaży produktów pochodzenia zwierzęcego w rolniczym handlu detalicznym. Czym jak nie pomocą jest wprowadzenie, jeszcze w tym roku, możliwości uboju wszystkich gatunków zwierząt w gospodarstwie, w tzw. małych ubojniach rolniczych. Czym jak nie pomocą jest utrzymanie uboju rytualnego, utrzymanie hodowli zwierząt futerkowych zagrożonych przez organizacje ekologiczne. Czy 30 mld euro uzyskanych z eksportu wzięło się z niczego? – pytał minister Ardanowski, który bezpośrednio odniósł się do przedstawicieli PFHBiPM.
– Przypomnę, że to w dużej mierze moja determinacja doprowadziła do tego, że w 2004 roku otrzymaliście możliwość nadzoru i prowadzenia ksiąg hodowlanych. Jako ówczesny szef Krajowej Rady Izb Rolniczych przekonywałem wówczas ministra rolnictwa, że nadzór nad hodowlą trzeba oddać polskim rolnikom. Istniało bowiem zagrożenie, że nadzór nad polską hodowlą przejmą firmy zagraniczne i moglibyśmy ten segment utracić. Jestem przekonany, że tamta decyzja była słuszna i chcę wierzyć, że nigdy nie będę musiał się jej wstydzić. Chciałbym jasno powiedzieć: to nie ja kwestionuję mechanizm wsparcia postępu biologicznego, tylko rolnicy, którzy mnie pytają co z tego mają. Doszło do tego, że kolejne spółdzielnie mleczarskie, które postęp współfinansowały, wycofują się ze wspierania swoich dostawców, twierdząc, że są to zmarnowane pieniądze. I są to tak znaczące na rynku spółdzielnie jak np. OSM Piątnica, czy SM Mlekpol. Tego nie wiecie! Nie boję się tego typu zachowań, że ktoś gwiżdże i przyjdzie w czarnej koszuli. Ale generalnie czarne koszule źle się w naszym kraju kojarzą.
Postęp biologiczny powinien być efektywnie wspierany
Minister stwierdził, iż nadszedł czas, by na nowo rozpocząć dyskusję jak państwo powinno wspierać postęp biologiczny w produkcji zwierzęcej.
– Jestem otwarty na każdą rozmowę. To, że w ramach ustawy o finansach publicznych trzeba było zamrozić (we wszystkich resortach) niewielką część pieniędzy, to nie jest ani moja zasługa, ani moja wina. Te środki nie są na zawsze utracone. Być może obecna sytuacja jest katalizatorem, by przeanalizować dotychczasowe zasady wsparcia. I do takiej dyskusji zachęcam, bo dochody polskich hodowców pochodzą z tego, jaki jest ich udział w rynku, jaka jest wartość produkcji i czy pozostali rolnicy chcą z tego korzystać w postaci zwierząt hodowlanych, zarodków, nasienia. Dochody nie są z tego, ile się dostanie od państwa. Niektórzy – niestety – tego nie rozumieją.
- Minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski w towarzystwie Przemysława Trawy – prezesa Międzynarodowych Targów Poznańskich
Polska Federacja wie jak wydatkować pieniądze hodowców
Po oficjalnych uroczystościach prezydent PFHBiPM – Leszek Hądzlik odpowiadał na pytania dziennikarzy i ustosunkował się do słów ministra Ardanowskiego.
– Wiele jest przekłamań. My wiemy jak wydatkować pieniądze hodowców. W marcu br. po raz piąty z kolei zostałem wybrany na szefa PFHBiPM. W styczniu zapadły ustalenia, że spotkamy się z ministrem już po wyborach w PFHBiPM. Niestety, nie doszły one do skutku i do dziś minister Ardanowski nie miał czasu się spotkać. To o czym my mówimy! My sobie sami dajemy radę, ale jeżeli odbiera nam się coś, co z naszych podatków idzie na wsparcie, to nie tędy droga. Jak mamy być konkurencyjni. W obecnej sytuacji będziemy musieli podnieść koszt usługi prowadzenia oceny wartości użytkowej bydła. Chcielibyśmy zrobić to jak najłagodniej dla hodowców i sądzę, że będzie to wzrost o około 30% – poinformował Leszek Hądzlik.
Beata Dąbrowska