Treść SMS-a przesłanego hodowcom brzmi następująco:
Informujemy, że z dniem 6 kwietnia wznawiamy wykonywanie próbnych udojów na terenie całego kraju. Wkrótce nasz pracownik skontaktuje się z Państwem. Więcej informacji na www.pfhbipm.pl
– Zootechnik zapytał mnie telefonicznie, czy zgadzam się na próbne udoje w kwietniu i zdecydowanie odmówiłem. Używamy jednorazowych rękawiczek i innych środków bezpieczeństwa żeby ochronić nasze rodziny przed chorobą, a tu nagle przychodzi taka informacja. To, że hodowca ma wybór odnośnie przeprowadzania próbnych udojów w kwietniu, moim zdaniem nie zmienia faktu, że jest to zbędne narażanie zootechników i rolników – mówi oburzony hodowca z województwa lubelskiego.
Informacja dotycząca próbnych udojów na stronie Polskiej Federacji
Sprawdziliśmy na stronie Polskiej Federacji szczegóły dotyczące wznowienia próbnych udojów od 6 kwietnia br.
„Sytuacja i ograniczenia administracyjne związane z zagrożeniem epidemicznym koronawirusem wywołującym chorobę COVID-19, a co za tym idzie, także głęboka troska o zdrowie i bezpieczeństwo Państwa oraz naszych pracowników, wpłynęła na decyzję PFHBiPM o zaprzestaniu wykonywania próbnych udojów oraz innych usług związanych z bezpośrednimi kontaktami w gospodarstwie.
Mamy świadomość, jak trudne jest zarządzenie stadem bez wyników z oceny wartości użytkowej bydła. Otrzymujemy od Państwa mnóstwo sygnałów wyrażających obawy dotyczące konsekwencji braku bieżącej wiedzy na temat stanu utrzymywanych zwierząt.
Dlatego też kierując się sugestiami naszych klientów, wznawiamy z dniem 6 kwietnia br. świadczenie najistotniejszej obecnie dla hodowców usługi, którą jest ocena wartości użytkowej.
Informujemy, że przeprowadzenie usługi w miesiącu kwietniu uzależniamy od Państwa decyzji, dlatego próbne udoje wykonamy tylko po wcześniejszej konsultacji. Jedynie jednoznaczna zgoda na usługę, jest dla nas podstawą do wyznaczenia dogodnego terminu i wizyty naszego pracownika.
Próbne doje prowadzimy zachowując zasady bezpieczeństwa i zdrowego rozsądku. Wszyscy nasi pracownicy zostali wyposażeni w niezbędne środki ochrony osobistej oraz przeszkoleni nt. zasad postępowania w okresie zwiększonego zachorowania na COVID-19.
Wdrożyliśmy także specjalne procedury precyzujące zasady prowadzenia próbnych udojów w warunkach podwyższonego bezpieczeństwa i higieny pracy. Gwarantujemy, że przy realizacji zostaną zachowane wszystkie obowiązujące zalecenia związane z obecnym stanem epidemiologicznym.
Mamy pewność, że mimo oczywistych utrudnień, nasza usługa będzie świadczona na najwyższym poziomie. Jest dla nas niezwykle ważne, że dostarczane na bieżąco wyniki pozwolą Państwu na spokojną hodowlę i efektywną produkcję mleka...” – czytamy w informacji podpisanej przez Leszka Hądzlika, prezydenta PFHBiPM.
Józef Nuckowski
Zdjęcie: Pixabay
Od redakcji:
Faktem jest, że ocena jest potrzebna. Faktem jest też, że zootechnicy muszą pracować, aby zarabiać na życie. Wszak PFHBiPM jest w niedobrej sytuacji finansowej. Na tę naszą opinię nie mają bynajmniej wpływu spory, które od lat toczymy z rządzącymi Federacją. Oddzielamy te spory od prostego faktu, że praca zootechników przynosi konkretne efekty. Wielokrotnie o nich pisaliśmy i nadal będziemy pisać! Jednak jest i druga strona medalu: spora część rolników boi się, że mimo zachowanych środków ostrożności, koronawirus trafi do ich obejść i rozprzestrzeni się na zagrody sąsiadów. Mieliśmy do redakcji telefony z takimi poważnymi wątpliwościami. W razie nieszczęścia – oby do niego nie doszło – odpowiedzialność poniosą władze PFHBiPM? Mamy nadzieję, że prezydent Hądzlik zdaje sobie z tego sprawę? Zapraszamy do dyskusji.
Redaktorzy naczelni
Krzysztof Wróblewski
i Paweł Kuroczycki