Dość sroga tegoroczna zima, znacznie mroźniejsza niż te, do których przyzwyczailiśmy się w ostatnich latach, zapewne w niejednej oborze spowodowała problem z nieograniczonym dostępem bydła do wody, której niedobór może powodować poważne konsekwencje produkcyjne oraz zdrowotne.
Wiele nowo powstałych obór to duże, przestronne, nieocieplone budynki o lekkiej konstrukcji, w których zimą jest dosyć chłodno. Krowom to nie przeszkadza, gdyż doskonale radzą sobie nawet w ujemnych temperaturach. Natomiast trzeba zadbać o to, by woda, którą mają w poidłach nie zamarzała, w czym mogą pomóc poidła izolowane oraz podgrzewane.
Poidła izolowane wykazują mrozoodporność nawet do -30°C. Ich działanie zbliżone jest do tego, jak działa zwykły termos. Są wykonane z tworzywa sztucznego, mają 2 ścianki, pomiędzy którymi znajduje się pianka poliuretanowa, pełniąca funkcję izolacyjną.
Dzięki temu woda wewnątrz poidła nawet podczas wysokich mrozów ma temperaturę ok. 5°C. Poidło
sprawdza się też latem podczas upałów, utrzymując temperaturę wody na poziomie ok. 10°C, nawet jeśli za oknem panują 30-stopniowe upały. Poidła izolowane mogą być jednokomorowe (o pojemności 25–40 l) oraz dwukomorowe (o pojemności 80–100 l). Spotykane są także czterokomorowe. Woda jest w nich automatycznie i na bieżąco uzupełniania. Zazwyczaj zaprojektowane są w ten sposób, aby zanieczyszczenia nie dostawały się do środka.
Alternatywą dla poideł izolowanych są
poidła podgrzewane. Składają się one z misek oraz umieszczonych pod nimi
grzałek elektrycznych. Są również wyposażone w termostat, który włącza grzałkę, gdy temperatura powietrza spadnie poniżej ustalonego poziomu. Gdy temperatura powietrza wzrasta, grzałka automatycznie się wyłącza, dzięki czemu nie trzeba obawiać się, że woda będzie zbyt ciepła i zaczną się w niej namnażać bakterie. Podobnie jak poidła izolowane, poidła podgrzewane mogą być jednokomorowe lub dwukomorowe. Te pierwsze przeznaczone są dla 20 krów, a drugie – dla 40 krów.
Andrzej Rutkowski
