StoryEditorWiadomości z branży

Potrzebne zmiany personalne w zarządzie PFHBiPM

24.01.2017., 13:01h
Opisany w numerze 4 TPR incydent, który miał miejsce 13 grudnia ubiegłego roku w Zakopanem, spotkał się z dużym zainteresowaniem wśród hodowców bydła mlecznego. Wielu z nich trzyma kciuki za Rafała Stachurę  i podobnie mu myślących, którzy dążą do wprowadzenia zmian w Polskiej Federacji Hodowców Bydła i Producentów Mleka. Rolnicy liczą, że zmieni się działalność Federacji i jej priorytetem będzie wspieranie hodowli bydła mlecznego w Polsce.

– Gratuluję ludziom, którzy zajęli się uporządkowaniem bałaganu w Federacji i trzymam kciuki za to, żeby z odwagą i determinacją doprowadzili sprawę do końca. Wizerunek Federacji musi zostać całkowicie odbudowany. Sytuacja w Federacji jest niezdrowa od około 10 lat. Już na początku zawiązywania się Federacji, niektórzy chcieli tylko na niej zarobić, a nie zrobić coś dobrego dla hodowli bydła mlecznego. Nie wymagajmy, żeby ktoś działał w Federacji społecznie. Każdy powinien otrzymywać zapłatę za swoją pracę i zaangażowanie, ale to powinno odbywać się w ramach zdrowego rozsądku, rzetelności i bycia człowiekiem – mówi Dariusz Jasiński z miejscowości Tarcze w gminie Zbuczyn, który jest prezesem siedlecko-łosickiego Koła Mazowieckiego Związku Hodowców Bydła i Producentów Mleka.

Dariusz Jasiński podkreśla, że Federacja nie jest lojalna wobec wszystkich swoich członków.

– Nie należę do Federacji już od 3 lat. Stało się to za sprawą pana Banacha, który namieszał w Federacji, nastawiając hodowców na zjeździe w woj. mazowieckim, żeby podczas wyborów mnie zdyskryminować i pominąć. Nie mam wprawdzie o to pretensji, ale odczuwam pewien niedosyt, gdyż stado pod oceną miał mój dziadek, później ojciec a po nim ja i myślałem, że także mój syn będzie kontynuował tę pokoleniową przynależność do tej organizacji. Myślałem, że będzie to podobnie jak ma to miejsce w kwestii członkostwa w Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Siedlcach. Jesteśmy członkami tej spółdzielni cały czas. Nigdy nie zmienialiśmy podmiotu skupującego i myślę, że tak pozostanie. Gdy mój syn będzie gospodarzył, to chciałbym, żeby ta lojalność do zakładu i do dostawcy pozostała na tym samym poziomie. Tego chcieliśmy od Federacji. Żeby lojalność była obustronna, a nie polegała tylko na tym, by wybrani ludzie czerpali korzyści z Federacji i dzięki temu się bogacili – dodaje Dariusz Jasiński.
Dariusz Jasiński uważa, że potrzebne są zmiany w statucie Federacji.  – Nowy statut Federacji zmieni dużo, ale przede wszystkim samo podejście do członkostwa w Federacji i jej reprezentowania musi się zmienić. Wstępujemy do Federacji nie po to, żeby zarobić, tylko żeby zrealizować jakąś misję hodowlaną. Zgadzam się z proponowanymi zmianami w statucie, mówiącymi o tym, że powinna być kadencyjność. Jeżeli tego nie ma, to mimowolnie powstają patologiczne, korupcyjne i niezdrowe sytuacje. Po długim okresie pełnienia funkcji, niektórym ludziom wydaje się, że im wszystko wolno i tylko się w tym umacniają – mówi hodowca.

Zapytaliśmy Dariusza Jasińskiego, czy jego zdaniem incydent w Zakopanem i przedstawione w naszym materiale nieprawidłowości powinny ujrzeć światło dzienne.

– To co się dzieje w Federacji, to nie są tylko jej wewnętrzne sprawy. Jest to związek rolniczy i rolnicy powinni mieć świadomość co się w nim dzieje, a nie opierać się na plotkach i doniesieniach. Trzeba te sprawy nagłaśniać, trzeba rozmawiać o problemach. Nie może tak być, że niektóre osoby są straszone, że jak pewne fakty wyjdą na jaw to Federacja przestanie istnieć i stracą pracę. Federacja nie przestanie istnieć, ale myślę, że takie wewnętrzne wietrzenie jest wskazane. Przed odejściem próbowałem naświetlić problemy występujące w tej organizacji. Między innymi rozmawiałem wówczas z prezydentem Federacji Leszkiem Hądzlikiem. Gdybym wówczas został wysłuchany, to dzisiaj nie doszłoby do obecnej sytuacji. Niektórzy może przejrzeliby na oczy i pomyśleli, że trzeba się zastanowić nad dalszym postępowaniem i zająć się hodowlą a nie prywatą – mówi Dariusz Jasiński.

Także zdaniem Adama Ślińskiego z miejscowości Brzegi, który był wcześniej członkiem zarządu Federacji, organizacja ta zmierza w niewłaściwym kierunku.

– Zachowanie wiceprezydenta Banacha w Zakopanem nie było pierwszym przepadkiem jego nieodpowiedniego postępowania w Federacji. Nie raz bywało, że za jego postępowanie musieliśmy się wstydzić podczas spotkań z ludźmi z zewnątrz. Między innymi to spowodowało, że w 2013 roku zrezygnowałem z funkcji członka zarządu w Federacji. Poza tym, jeśli ktoś miał swoje zdanie, to było źle widziane i wiceprezydent Banach prowadził nagonkę na tę osobę. W tym incydencie, jaki wydarzył się w Zakopanem, najgorsze jest to, że takie postępowanie toleruje prezydent Federacji. Zastanawiam się, co tych panów łączy, bo bez względu na sytuację wspierają się bardzo mocno. Prezydent Hądzlik tłumaczy pana Banacha za złe zachowanie tym, że ma taki styl bycia i wszyscy powinni się do tego przyzwyczaić. Mnie zresztą jeszcze przed rezygnacją z funkcji członka zarządu w Federacji pan Banach groził, że spotka mnie to co teraz spotkało członka zarządu z Mazowsza w Zakopanem – mówi Adam Śliński.

Adam Śliński uważa, że hodowcy powinni się dowiedzieć, że w Federacji dzieje się źle.

– Trzeba koniecznie takie rzeczy opisywać, by hodowcy przejrzeli na oczy. Federacja naprawdę zmierza w niewłaściwym kierunku. To nie jest już ta federacja związków hodowców. To nie są związki rolników. Związki były na początku, kiedy rozmawialiśmy o istotnych dla hodowców sprawach. Później pojawiły się bardzo duże pieniądze i skończyła się solidarność i związki, a zaczęło kolesiostwo. Jeżeli były jakieś działania w interesie hodowców, to odbywały się one tylko na pozór. Przykładem na to jest słynna pikieta mleczna zorganizowana w listopadzie 2014 roku – mówi Adam Śliński.

Hodowca uważa, że w Federacji powinien być zmieniony statut, ale nie obejdzie się bez usunięcia pewnych osób z zarządu.

– Wcześniej niepotrzebnie doszło do zmian w statucie, które wprowadzane były, żeby zwiększyć kompetencje prezydium. Doszło do tego, że zarząd może odwołać prezydenta, ale wiceprezydenta bez zgody prezydenta odwołać nie może. Dlatego zmiany w statucie są konieczne. Trzeba go odwrócić i odwrócić kierunek Federacji w taki sposób, żeby jej działalność postępowała w stronę związków i hodowców. Bez zmian personalnych w Federacji się nie obejdzie. Najważniejszą sprawą jest usunięcie wiceprezydenta, który niszczy autorytet Federacji. Ponadto potrzebne jest wzmocnienie kompetencji zarządu, przez co wzmocni się pozycja regionalnych związków hodowców bydła mlecznego – mówi Adam Śliński.

Adam Paczóski z miejscowości Korabie nie mogąc pogodzić się z postępowaniem zarządu Federacji, 2 lata temu zrezygnował z członkostwa w tej organizacji.

– Ze względu na takie zachowania zarządu Federacji już dwa lata temu zrezygnowałem z prowadzenia oceny użytkowości mlecznej w moim stadzie. Niektórym osobom w Federacji nie chodzi o rozwój hodowli, tylko o zarobienie jak największych pieniędzy. Jeśli chodzi o wyjazd na posiedzenie zarządu do Zakopanego, to zdarzały się także droższe miejsca, w których zarząd obradował. 2 lata temu zwróciłem na to uwagę i wywołałem zdziwienie. Stwierdziłem, że nie będę z tym walczył, gdyż nie mam na to sił, ale tolerował tego także nie będę, więc zrezygnowałem całkowicie ze współpracy z Federacją. Dobrze, że w końcu ktoś otworzył oczy i zaczyna coś robić. Myślę, że nieprawidłowości opisane na łamach TPR w wywiadzie z panem Stachurą mogą być tylko wierzchołkiem góry lodowej. Ważne, żeby ten incydent zakopiański został pociągnięty do końca – mówi Adam Paczóski i dodaje: – Federacja powinna zająć się przede wszystkim hodowlą. Na zachodzie Europy związki hodowców dążą do osiągnięcia jak największego dochodu dla rolników. Rolnicy zastanawiają się czy będą zmiany w Federacji, a jeśli tak, to czy pójdą one w dobrym dla hodowców kierunku.

  • 17 stycznia 2017 roku na posiedzeniu zarządu Lubelskiego Związku Hodowców Bydła i Producentów Mleka obecni na spotkaniu członkowie zarządu w pełni poparli stanowisko prezesa Rafała Stachury dotyczące konieczności zmian w statucie Federacji.

    Podjęto uchwałę o przesłaniu pisma do wszystkich związków tworzących Federację oraz do członków zarządu i prezydium z prośbą o szerokie poparcie zmian w statucie. Można dokonać tego tylko oddolnie, zaczynając dyskusje w kołach i związkach. Nie może być tak, że zarząd nie ma wpływu na to co się dzieje, a dodatkowo sprawy wynagrodzeń w Polskiej Federacji, jak i w spółce z o.o. są owiane tajemnicą, a zarządowi nic do tego. Trzeba to zmienić.

    Zamierzamy powołać komisję statutową na najbliższym zarządzie PF i że do końca roku zwołamy Nadzwyczajny Zjazd Delegatów. Rok 2017 jest i będzie bardzo ważnym rokiem dla naszej organizacji. To ostatni moment byśmy uzdrowili sytuację. My hodowcy chcemy jasności. Potrzebujemy statutu, który przyczyni się do zwiększenia przejrzystości działania oraz podwyższenia standardów organizacyjnych i reprezentacyjnych.

Józef Nuckowski

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
04. listopad 2024 12:16