PFHBiPM stworzyła spółkę, która miała pomagać Federacji
Posiedzenie rozpoczęło się od wystąpienia prokuratora Szlońskiego:
Pierwotnie śledztwo prowadziło Prokuratura Rejonowa Warszawa-Śródmieście, jednak ze względu na wagę i stopień skomplikowania tego śledztwa Prokurator Krajowy zdecydował o przeniesieniu go do Prokuratury Okręgowej. (…)
– W tej sprawie mamy do czynienia z dwoma podmiotami, tj. Polska Federacja Hodowców Bydła i Producentów Mleka i to jest jeden podmiot. Drugi podmiot został utworzony w 2008 roku przez tę Federację, to spółka z o.o., gdzie wszystkie udziały objęła Federacja. Spółka ta ma wspomagać działalność Federacji. (…)
W 2008 roku utworzono spółkę z o.o. i ta spółka miała prowadzić działalność handlową, a zyski z tej spółki miały być przekazywane w formie dywidendy do Federacji (…). Spółka zaczęła przynosić zyski, które brały się m.in. stąd, że Federacja, czyli założyciel, zawierała umowy ze swoją spółką na różnego rodzaje usługi i te pieniądze trafiały do spółki, a spółka zajmowała się rozpowszechnianiem i produkowaniem gazetki, informacji i publikacji dla rolników, jak również rozprowadzaniem różnych przedmiotów, które są potrzebne w hodowli bydła i producentom mleka.
Gwałtowny wzrost wynagrodzeń dla osób zarządzających spółką Polska Federacja
Tak się niestety złożyło, że we władzach tej spółki zasiadły osoby, które jednocześnie pełniły i pełnią funkcje w Federacji. To powodowało i powoduje, że Federacja praktycznie decyduje o wszystkim co się dzieje w tej spółce. Osobom pełniącym funkcje w spółce zostały ustanowione pierwotnie wynagrodzenia, bo praca w spółce wiąże się z pewnymi obowiązkami, na poziomie 100% przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia. Później z każdym rokiem to wynagrodzenie bardzo wzrastało i to bardzo gwałtowanie. W chwili obecnej to 300% przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w gospodarce. Ponadto zawarte zostały umowy z tymi osobami, na podstawie których wypłacane są premie, nagrody. Finał jest taki, że osoby sprawujące funkcje w tej spółce otrzymują ogromne wynagrodzenia. Rzędu 50, 60 tysięcy złotych miesięcznie. Przy założeniu, że te same osoby wykonują jednocześnie prace w Federacji staje się to – powiem delikatnie – co najmniej bardzo niezrozumiałe.
Ze strony prokuratora problem polega na tym, że pomimo tego, że te wynagrodzenia budzą pewien niesmak i niezrozumienie, to spółka prawa handlowego ma w świetle obowiązujących przepisów prawo wynagradzać osoby zarządzające w sposób dowolny. To odbywa się w ten sposób, że o tym decydują jedynie wspólnicy, a jedynym Wspólnikiem jest Federacja, która założyła spółkę, którą reprezentuje prezes Federacji. Oznacza to, że praktycznie jednoosobowo ustalane są wynagrodzenia dla osób pełniących funkcje w zarządzie czy radzie nadzorczej.
Prokurator zgromadził materiał, z którego wynikają te wszystkie okoliczności, w tym wysokości wynagrodzeń, które co roku wzrastały o 100%, a bywały takie lata, że i o 200%.
Biegły sprawdził wynagrodzenia w Polskiej Federacji
Żeby ocenić czy nakład pracy świadczony przez te osoby w postaci zarządu i rady nadzorczej spółki jest adekwatny do wynagrodzenia i do zysków osiąganych przez tę spółkę, prokurator powołał biegłego. Biegły ocenił, że te wynagrodzenia są, delikatnie mówiąc, nadmierne. Porównał on te wynagrodzenia z wynagrodzeniem członków spółek prawa handlowego, które istnieją na polskim rynku. Jednak trzeba mieć świadomość, że spółek prawa handlowego, które coś produkują lub wykonują inną działalność handlową lub w innym zakresie, nie można porównywać ze spółką, która otrzymuje zlecenie od Federacji, która ją powołała i praktycznie wykonuje tylko czynności – w naszym mniemaniu – które powinna wykonywać sama Federacja. Ta pomoc jest iluzoryczna. W tym znaczeniu, że Federacja wyręcza się tą spółką i oczywiście płaci jej za to. Innych dochodów praktycznie ta spółka ma niewiele bądź są one ograniczone.
W związku z tym, biegły w pierwszej opinii wyraził się, że te wynagrodzenia są nadmierne, ale to dla prokuratora jest za mało. Dlatego prokurator wniósł o uzupełnienie tej opinii zadając biegłemu bardzo szczegółowe pytania, na które będzie musiał odpowiedzieć pozwolą na ocenę tej sytuacji, czy te wynagrodzenia są adekwatne do pracy, czy są adekwatne do zysków osiąganych przez tę spółkę i czy w ogóle sposób powoływania tych osób, które jednocześnie zasiadają w strukturach Federacji nie kolidują w jakiś sposób i nie stwarzają sytuacji, że ta spółka – mówiąc brutalnie i wprost – nie została stworzona do wyprowadzania pieniędzy z Federacji.
Co prawda ta spółka podlega przepisom prawa handlowego i na chwilę obecną nie można zarzucić tej spółce i osobom, które nią kierują, że działają na rzecz [na szkodę – przyp. red.] spółki, bo ta spółka przynosi zyski. Tylko trzeba się zastanowić skąd one płyną i w zamian za co. Natomiast wynagrodzenia – i to jest główny problem dla prokuratora i biegłego – są rzeczywiście nadmierne. Zdecydowanie nadmierne.
Prokurator: na pierwszy rzut oka widać działanie na szkodę spółki
Do tego dochodzi jeszcze jedna kwestia. Jeżeli osoba, która jest zatrudniona w Federacji, założycielu spółki, na pełen etat i jednocześnie jest zatrudniona w tej spółce również na pełen etat, to wypada się zastanowić, jaki jest zakres obowiązków i jak te obowiązki są wykonywane.
W zależności od opinii biegłego i na podstawie coraz to nowych dokumentów z Federacji i ze spółki, prokuratura będzie mogła ocenić prawno-karne funkcjonowanie spółki. W mojej opinii i prokuratora prowadzącego sprawę, te wynagrodzenia są niewspółmierne, są zdecydowanie zbyt wysokie, ale to jest spółka prawa handlowego i prokurator nie może nic zabronić. (…)
Na pierwszy rzut oka widać, że to jest ze szkodą dla spółki, ale kwestią jest, jakiej szkody.
Prokuratura oczekuje pogłębionej opinii w tej sprawie na koniec października i w zależności od treści prokurator podejmie decyzję o sposobie zakończenia tego śledztwa. Czy tam pojawią się jakieś zarzuty, czy też niestety będzie musiał umorzyć, to zależy od opinii.
Aż 79% zysku Polskiej Federacji na wynagrodzenia
Prokurator Wiesław Szloński odpowiedział: – Jeżeli chodzi o skalę tych wynagrodzeń w stosunku do osiąganych zysków przez spółkę, to w pierwszych latach działalności było to 23,35% zysków osiąganych. Natomiast w 2017 roku była najwyższa kwota przeznaczona na wynagrodzenia w spółce i przeznaczono wówczas 79% wszystkich zysków przychodzących do spółki [można się domyślać, że chodziło o przychody, a nie zyski przychodzące do spółki – red.]. Tak że jest to ogromna skala tego wynagrodzenia.
(…) W 2014 r. spółka osiągnęła zyski, czyli już po potrąceniu tych wynagrodzeń itd., 65 349 złotych. W 2016 roku było to 196 tys. złotych.
Inny poseł pytał jaka była najwyższa wypłata? Prokurator odpowiedział, że nie może powiedzieć, jaka była, bo musiałby ujawnić nazwisko i kwotę, ale może powiedzieć, że była ona duża.Koszt wynagrodzeń wypłaconych członkom zarządu i rad nadzorczych wynosił od 55 482 złotych w 2008 roku, kiedy to spółka osiągnęła stratę do kosztów wynagrodzenia rzędu 1 759 281 złotych w 2015 roku, więc skala tych podwyżek jest po prostu niewyobrażalna.
Wiesław Szloński mówił także, że spółka wytwarza pewien produkt w postaci czasopisma i Federacja kupuje od spółki ten miesięcznik płacąc oczywiście z narzutem dużo więcej. Spółka dolicza sobie zysk. I generalnie na tym ta działalności spółki się opiera.
Pełny zapis posiedzenia komisji można odsłuchać tutaj lub przeczytać pełny zapis tutaj.
Paweł Mikos
fot. archiwum TPR