Przy niedużym stadzie wóz paszowy Sano też nie powala swoimi rozmiarami. Ma on tylko 3 m3, ale w tym przypadku wystarcza. Do pocięcia i wymieszania pasz nie potrzebuje dużo mocy, dlatego do jego napędzania idealny okazał się Ursus C-330 – popularna trzydziestka, od 33 lat pracująca w gospodarstwie. To pierwszy ciągnik Krzysztofa Stolarka, na który dostał przydział jako młody rolnik, jednak nie miał pokrycia 66 tys. zł, bo tyle kosztował. Aby nie stracić jednak szansy na wdrożenie mechanizacji zaciągnął kredyt 40 tys. zł co jak sam przyznaje, na tamte czasy było dużym ryzykiem, zwłaszcza że gospodarstwo jeszcze wtedy produkowało głównie na własne potrzeby.
Mały wjedzie wszędzie
– Mały paszowóz dopasowany do liczebności stada, to nie tylko mały pobór mocy i niskie zużycie paliwa, to też brak problemów z wjazdem do niskiej stropowej obory posiadającej dość wąski stół paszowy o szerokości 2,9 m – dodał Krzysztof Stolarek, który TMR miesza raz na dzień wieczorem, ale dzieli go na dwa rozdania – pierwsze wykonuje od razu, a drugie z samego rana. Nie tylko małe rozmiary paszowozu ułatwiają jego przejazd po stole paszowym, ale też to, ...