StoryEditorSpółdzielnia mleczarska

Reanimacja konającego ROTR–u

30.07.2018., 17:07h
Trwa agonia mleczarni ROTR w Rypinie. Na początku lipca zaprzestała ona regularnej produkcji. Od wielu miesięcy nie płaci swoim dostawcom za mleko. Dług wobec nich przekracza 20 mln zł. Hodowcy przestali więc surowiec odstawiać. Zakład zaś bez mleka nie ma z czego wytwarzać swoich wyrobów. Zarząd ROTR zapowiedział, że w drugiej połowie lipca zostanie złożony wniosek do sądu o upadłość wraz z wnioskiem o restrukturyzację. W Rypinie został opracowany plan, który ma uchronić mleczarnię przed likwidacją.
O tym, jak została ona doprowadzona na skraj bankructwa, pisaliśmy w poprzednim artykule. Mleczarnia ma wielomilionowe zobowiązania wobec rolników oraz innych kontrahentów. Obecne władze informują, że wraz z księgową wartością udziałów członków spółdzielni długi mają sięgać 100 mln zł. Według nas są one znacznie większe. Brak płatności za mleko przekłada się na indywidualne dramaty setek hodowców.

Dług mleczarni wobec naszego gospodarstwa to około 70 tys. zł. Ostatni przelew przyszedł w marcu. Kłopoty zaczęły się w tym roku. Początkowo opóźnienia nie były duże. Prezes Mariusz Trojakowski zapewniał, że płatność za mleko będzie i nie mamy się o co martwić. Z każdym kolejnym miesiącem było jednak coraz gorzej. Wierzyliśmy w naszą mleczarnię. Odstawiałem do nich surowiec, tak jak mój ojciec i dziadek. To był nasz zakład, więc naiwnie do samego końca oddawaliśmy mleko. Czara goryczy przelała się jednak w lipcu. Nie mogliśmy dłużej za darmo przekazywać surowca, bo w naszym gospodarstwie zaczynało brakować środków do produkcji. Wszyscy w okolicy wiedzą, że mleczarnia ma kłopoty, a to oznacza dla nas ogromne trudności – powiedział nam spotkany w minionym tygodniu przed mleczarnią ROTR jeden z jej dostawców.

Okazuje się, że na nieszczęściu hodowców i doprowadzaniu przez poprzedni zarząd przy bierności rady nadzorczej i walnego zgromadzenia do ogromnych długów mleczarni chcą zarobić inni.

Też zamiast na rozum i racjonalne działanie, postawiłam na lokalny patriotyzm. Wierzyłam do końca, że mleczarnia będzie uratowana. Miał się pojawić inwestor, inna spółdzielnia, która przyniosłaby cudowne ocalenie. Stało się inaczej. Nasza trudna sytuacja już jest wykorzystywana. Wszyscy wiedzą, że nie mamy płacone za mleko i potrzebujemy środków finansowych. Niedawno sprzedawaliśmy byki mięsne, bo mamy też opasy. Handlarz od razu obniżył cenę o 0,20  zł na kg, bo wiedział, że musimy sprzedać. Sąsiedzi mieli podobnie z jałówką. Warta była 5 tys. zł, a dostali 3,5 tys. zł. Też byli bez wyjścia – opowiedziała nam kolejna dostawczyni.

Jako pierwsi informowaliśmy o sytuacji mleczarni ROTR. W minionym tygodniu z kamerą pojawiła się ekipa dziennikarzy telewizji Polsat, która rozmawiała z rozgoryczonymi rolnikami.



  • Na początku lipca rolnicy przestali dostarczać mleko do mleczarni ROTR w Rypinie. Produkcja wyrobów została przerwana. W minionym tygodniu z hodowcami spotkała się ekipa dziennikarzy programu interwencyjnego telewizji Polsat

Upadłość lub restrukturyzacja

Władze mleczarni reprezentował członek zarządu, a także rolnik i dostawca Sławomir Dolecki. Funkcję pełni dopiero od kilku tygodni. Do zarządu został wybrany po tym, jak z funkcji prezesa zrezygnował Mariusz Trojakowski, uważany za głównego odpowiedzialnego za wielomilionowe długi ROTR. Statut mleczarni wymaga, aby zarząd składał się z co najmniej dwóch osób.

Zamierzamy w najbliższych dniach złożyć wniosek do sądu o upadłość. Równolegle będzie także złożony wniosek o restrukturyzację wraz z planem naprawczym, nad którym pracujemy. Zgodnie ze statutem, uchwałę o upadłości musi podjąć walne zgromadzenie przedstawicieli. Planujemy je przeprowadzić 20 lipca. Zgoda sądu na restrukturyzację oznacza, że nikt inny nie będzie mógł złożyć wobec nas wniosku o upadłość. Nie będą także groziły nam egzekucje komornicze. Restrukturyzacja oznaczać będzie wdrożenie planu redukcji długu, który dotyczyć będzie wszystkich stron, w tym także dostawców. W tej chwili największe zobowiązania mleczarnia ma właśnie wobec rolników – mówił Sławomir Dolecki.

Mleczarnia produkcji nie prowadzi od pierwszych dni lipca. Jeśli sąd zgodzi się na restrukturyzacje, to opracowany w Rypinie plan zakłada redukcję długów wobec wszystkich wierzycieli o 30–40%. Następnie ma być prowadzona działalność w oparciu o produkcję usługową zleconą przez inne podmioty i mleko przez nie dostarczone. Ambitny plan zakłada utrzymanie zakładu w toku produkcyjnym. Obyłoby się też bez masowych zwolnień załogi i kosztów odpraw przy redukcji długów o 30–40%. Władze ROTR mają nadzieję na pozyskanie wtedy inwestora strategicznego i uratowanie mleczarni.

Odpowiedzialność udziałami

Wśród udziałowców ROTR od kilku tygodni rozprzestrzeniała się obawa o długi i zobowiązania mleczarni. Zachodziło podejrzenie, że w przypadku bankructwa stracą nie tylko wartość udziałów oraz płatność za dostarczone mleko, ale będą też odpowiadać swoim majątkiem za długi ROTR.

Zapewniam, że zgodnie ze statutem, udziałowcy odpowiadają za upadłość mleczarni tylko swoimi zgromadzonymi udziałami. Nie ponoszą odpowiedzialności majątkiem osobistym – uspokajał w Rypinie dostawców Sławomir Dolecki.

Rolnicy sytuacją mleczarni są załamani. Nie mogą zrozumieć, jak w latach dobrej koniunktury w mleczarstwie zakład o wieloletniej tradycji i doświadczeniu został postawiony na skraj upadłości. Przecież prezesi największych mleczarni w kraju publicznie przyznają, że rok 2017 był historyczny, bo przyniósł rekordowe zyski i pozwolił godnie płacić dostawcom za mleko. W ubiegłym roku ROTR zaś przyniósł prawie 14 mln zł straty. W okresie 2014– 2017 łączna strata księgowa wyniosła ponad 38 mln zł, a faktycznie była znacznie wyższa.

Nie rozumiem, po co ta rada nadzorcza i zgromadzenie przedstawicieli. Czemu nie reagowali, skoro były długi? Musieli mieć z tego korzyści – usłyszeliśmy pod zakładem w Rypinie od grupy rozgoryczonych dostawców.

Wśród rolników huczy od plotek i spekulacji na temat przyczyn biernej postawy władz statutowych mleczarni. Od czterech lat przynosi ona straty, a rada nadzorcza oraz walne zgromadzenie nie reagowały. Hodowcy przypuszczają, że prawdopodobnie były to między innymi atrakcyjne warunki skupu mleka i zaliczkowe za nie płatności. Jeśli faktycznie takie działanie miało miejsce, to w dokumentach mleczarni muszą być tego ślady, które należy zbadać.

Zatwierdzona lustracja

W ubiegłym tygodniu na naszych łamach Waldemar Broś – prezes Zarządu Krajowego Związku Spółdzielni Mleczarskich – Związek Rewizyjny mówił, że „Zgodnie z ustawą prawo spółdzielcze każda spółdzielnia raz na trzy lata musi poddać się lustracji. (…) My ostatni raz w ROTR wykonywaliśmy ją w 2013 r. Lustracja jest to proces, podczas którego sprawdzane są finanse firmy, jej pozycja na rynku, wiarygodność sprawozdawczości, inwestycje itp. Sprawdzane jest także czy Spółdzielnia przestrzega przepisów prawa. Daje właścicielom pełen obraz tego, co aktualnie dzieje się w Spółdzielni. Gdyby lustracja została wykonana w ustawowym terminie, czyli 2016 r. nieprawidłowości zostałyby wykryte już wtedy”.

Udało nam się dotrzeć do informacji, że w 2016 r. lustracja została przeprowadzona. Miało ją wykonać Dolnośląskie Zrzeszenie Spółdzielni Mleczarskich – Związek Rewizyjny. W ROTR ponoć jest dokument, w którym sytuacja spółdzielni jest przedstawiona jako stabilna, a przeprowadzający lustrację Jan Walas – prezes Zrzeszenia zwraca uwagę na lepsze zbilansowanie aktywów (majątku) mleczarni i jej pasywów (zobowiązań). To miało uspokoić radę nadzorczą, pozwoliło jej wyciągnąć wniosek, że sytuacja nie budzi zastrzeżeń. Dziś hodowcy uważają, że gdyby plan naprawczy był wdrożony już w 2016 r., mleczarnia byłaby uratowana.

ROTR straty przynosi regularnie od 2014 r. Zarząd, aby mógł sprawować funkcję, zgodnie z prawem musiał uzyskać uchwałę zebrania przedstawicieli najwyższej władzy w mleczarni zgodnie z jej statutem zatwierdzającą zysk bądź pokrycie straty oraz przyjmującą sprawozdanie zarządu. Zebranie akceptowało długi oraz działalność zarządu. Radni mieli to robić, ponieważ dokumentom tym zawsze towarzyszyła opinia biegłego rewidenta, która nie wzbudzała zastrzeżeń.

Dysponujemy opiniami za lata 2012–2017. Tłumaczenie to jest niezrozumiałe, ponieważ dokument wystawiony przez uprawnioną do jego opracowania firmę odnosi się tylko do procedur i poprawności sporządzonego sprawozdania finansowego. Bada, czy zarząd przedstawił w nim faktyczne i realne dane. Od 2014 r. były to długi. W opinii za 2017 r. wyraźnie zostało napisane, że: „Zakres badania nie obejmuje zapewnienia, co do przyszłej rentowności badanej jednostki ani efektywności lub skuteczności prowadzenia spraw Spółdzielni przez prezesa obecnie lub w przyszłości. (…) Naszym zdaniem, załączone roczne sprawozdanie finansowe przedstawia rzetelny i jasny obraz sytuacji majątkowej i finansowej Spółdzielni na dzień 31.12.2017 r.” czytamy w opinii biegłego rewidenta. Przypomnijmy, za ubiegły rok strata ROTR wyniosła prawie 14 mln zł wobec niespełna 10 mln zł rok wcześniej. Aktualne zobowiązania za mleko wobec dostawców na dziś sięgają kilkudziesięciu mln zł.

Władze ROTR przedstawiły ambitny plan restrukturyzacji. Stawiamy pytanie, czy aby nie odbędzie się ona znowu kosztem rolników i czy dostaną oni jakiekolwiek pieniądze ze swoje mleko? Naszym zdaniem, szanse na to są niewielkie. W łańcuchu zobowiązań mleczarni znajdują się oni na ostatnim, ósmym miejscu. Zapraszamy na nasze łamy rewidenta oraz prezesa Dolnośląskiego Zrzeszenia Spółdzielni Mleczarskich Jana Walasa, aby wypowiedzieli się na temat sytuacji gospodarczej ROTR.

Tomasz Ślęzak
Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
22. listopad 2024 04:38