– Nie można nająć nikogo odpowiedzialnego do pracy przy krowach, zatem wolimy sami wszystko zrobić, niż ponieść straty bo ktoś coś zaniedbał. Nigdy nie byłem entuzjastą automatyzacji doju i cały czas mam obawy związane z robotem. Wiadomo, prawie każdy użytkownik chwali, ale nikt tak do końca prawdy nie powie. Jednak decyzja zapadła. Liczymy się z tym, że pod robota będzie trzeba przeselekcjonować stado, odpadną sztuki o nieodpowiednich wymionach. Przy czym robot A5 podobno podłącza kubki udojowe już z większą precyzją niż A4 i właściwie problem stanowią krowy, u których strzyki się krzyżują, ale ważna jest też przecież długość strzyków, nie mogą być ani zbyt długie, ani zbyt krótkie – wyjaśnił Tomasz Marchaj dodając, że już od kilku lat przy doborze buhajów zwraca uwagę, aby były to osobniki dające córki o wymionach predysponowanych do doju automatycznego, zawsze też patrzył na mocne nogi.
Energetyczna na 100 dni
Na nowym robocie, jak podaje producent, hodowcy będą mogli wydoić do 70 krów, obecnie doją nieco więcej. Zdają sobie sprawę, że robot w pewnych czynnościach ich wyręczy, ale niektóre oporne krowy będzie trz...