StoryEditorTechnika

Robot udojowy to mniej pracy fizycznej, ale też wiele nowych obowiązków

04.05.2019., 16:05h
Nie jest tak – jak wielu nadal sądzi – że wyposażenie obory w robot udojowy całkowicie wyręcza hodowców w doju. Owszem, automatyczny dój zwalnia z pracy fizycznej, ale jednocześnie wymaga wiele czasu poświęconego na kontrolę urządzeń i krów – zgodnie przyznali Justyna i Mariusz Marczakowie, którzy od 5 lat użytkują nowoczesną oborę, wyposażoną w dwa roboty udojowe Lely Astronaut,

Nie ma idealnego systemu utrzymywania bydła

Duża i nowoczesna obora od dawna była marzeniem Mariusza Marczaka, który przejął gospodarstwo po rodzicach w 2011 roku. W 3 lata później marzenie młodego hodowcy spełniło się i w obejściu wyrosła piękna, wyposażona w najnowocześniejsze technologie, wolnostanowiskowa obora.

Nie ukrywam, że wiele mieliśmy obaw, czy dobrze robimy inwestując nie tyle w dużą oborę, co w tak kosztowne urządzenia, których praktycznie nie znaliśmy. Dziś z perspektywy 5 lat użytkowania robotów nie wyobrażamy sobie już innego doju w gospodarstwie, chociaż – jak mówił Mariusz Marczak – nie ma idealnego systemu. Każdy ma swoje wady i zalety.

100 krów dojnych wystarczy

Obora jest już w pełni zasiedlona i utrzymywanych jest w niej obecnie 100 krów dojnych. Całe pogłowie liczy ponad 200 sztuk bydła.

I więcej nie chcemy, bo przy takiej obsadzie wszystko nam bardzo dobrze prosperuje – stwierdził młody hodowca. – Pomimo że od pracy z robotami upłynęło już kilka lat, przyznaję, że nie robiliśmy jeszcze selekcji krów pod kątem doju na robotach. Selekcji, która uwzględniałaby budowę wymienia, szybkość oddawania m...
Pozostało 79% tekstu
Dostęp do tego artykułu mają tylko Prenumeratorzy Tygodnika Poradnika Rolniczego.
Żeby przeczytać ten i inne artykuły Premium wykup dostęp.
Masz już prenumeratę? Zaloguj się
Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
21. listopad 2024 21:14