Ponad dekada dojenia robotami
Kiedy w 2002 roku państwo Dmowscy podjęli trud wybudowania wolnostanowiskowej obory, funkcjonowała ona z dojarnią bok w bok 1 x 8 stanowisk, na której stado dojone było przez dekadę. Zwiększające się mleczne pogłowie i coraz bardziej żmudna praca przyczyniły się do tego, że w gospodarstwie zapadła decyzja o zakupie robotów udojowych, które doskonale funkcjonują do dziś. Mało tego. Jak wszystko na to wskazuje, synowie pani Katarzyny, którzy wspólnie z mamą prowadzą mleczną produkcję, zakładają w przyszłości zakup kolejnego takiego urządzenia.
– W planach jest bowiem przedłużenie obory i dalsze zwiększanie pogłowia. Czy tak się stanie? Zobaczymy, jaka będzie opłacalność produkcji mleka, niemniej jesteśmy dobrej myśli – zaznaczyła gospodyni.
Ponad dekada pracy z robotami oznacza ogromne w tej kwestii doświadczenie. Hodowcy cenią urządzenia przede wszystkim za wyeliminowanie żmudnej pracy przy doju krów i podkreślają, że pracy i tak nie brakuje. Zmienił się tylko jej charakter.
– Przede wszystkim wiele czasu trzeba poświęcić pierwiastkom, które muszą nieco dłużej przyzwyczajać się do doju w rob...