Ceny mleka spadają, rolnicy stoją w obliczu bankructw
W piątek 14 kwietnia 2023 r. rolnicy z Warmii i Mazur oraz Podlasia spotkali się z komisarzem Wojciechowskim w miejscowości Pisz na Mazurach, gdzie rozmawiali z nim na temat obecnej sytuacji na rynku mleka, projektach ekoschematów i dobrostanu, stawianymi przed nimi przez Unię Europejską wymaganiach, a także o abstrakcyjnym myśleniu urzędników odpowiedzialnych za konstruowanie poszczególnych przepisów.
Głównym tematem spotkania były jednak spadki cen mleka. Województwa warmińsko-mazurskie i podlaskie należą do regionów Polski słynących z produkcji wysokiej jakości nie tylko samego surowca, ale również nabiału. To właśnie tam znajduje się najwięcej gospodarstw ukierunkowanych na hodowlę bydła mlecznego, których w kraju jest coraz mniej. W związku z wprowadzeniem znaczących obniżek cen mleka rolnicy stoją w obliczu bankructwa, ponieważ produkcja pochłania ogromne nakłady finansowe, a poniesione koszty nie rekompensują się w przychodach. Korzystając z okazji, że Pisz odwiedził polski, unijny komisarz ds. rolnictwa, producenci mleka złożyli na jego ręce pismo zawierające apel o uruchomienie i uaktualnienie interwencyjnego skupu produktów mlecznych w związku z rekordowymi spadkami cen surowca w skupach, które trwają od końca ub. roku.
- Koszty produkcji mleka osiągnęły bardzo wysoki poziom w związku z pandemią COVID i wojną na Ukrainie. Spadki spowodowane są głównie przez ograniczenie zakupu produktów mleczarskich m.in. przez Chiny. Zakłady mleczarskie i producenci mleka też ponoszą niespotykane do tej pory koszty produkcji (ceny energii elektrycznej, gazu, nawozów itp.) Ceny interwencyjnego skupu mleka ustalone w rozporządzeniu Rady (UE) nr 1370/2013 z 16 grudnia 2013 r. są za niskie i nie przystają do rzeczywistości. Za masło wynoszą 221,75 EUR/100kg, a za OMP 169,80 EUR/100kg. W Polsce pod koniec marca wg MRiRW za płacono 482 EUR/100kg, a za OMP 257 EUR/100kg. Różnice są więc kolosalne, bo ceny interwencyjne były ustalane w zupełnie innych warunkach rynkowych, gdzie koszty produkcji nie były aż tak wysokie, a pozyskanie surowca nie było obwarowane tyloma wymogami. Mimo to Komisja Europejska konsekwentnie odmawia podniesienia tych cen. Dlatego postulujemy, o zmianę stanowiska. W obliczu trwającej wojny na Ukrainie w ramach skupu interwencyjnego powinno się uzupełnić unijne rezerwy żywności w magazynach, a nadwyżki przekazać krajom głodującym lub na cele paszowe w żywieniu zwierząt gospodarskich – napisał w podaniu Konrad Krupiński, rolnik i wiceprezes Warmińsko-Mazurskiego Związku Hodowców Bydła Mlecznego.
Celem rolników było uświadomienie polityka o tym, że jeśli działania nie rozpoczną się już teraz, to spełni się najgorszy scenariusz. Komisarz Wojciechowski przyjął postulaty rolników, zaznaczając jednak, że wprowadzenie zmian nie jest łatwe, a każdy taki proces ma bardzo złożoną strukturę. Polityk przyznał również, że nie wiedział o pogarszającej się sytuacji na rynku mleka, ponieważ analizy, które czytał ostatnio, pochodziły sprzed miesiąca, w związku z czym był wdzięczny rolnikom za poinformowanie o widmie kolejnych obniżek i obiecał zlecenie nowych badań rynku.
– Z powagą słucham panów i dziękuję za te informacje. Panowie, powiem tak: podczas ostatniego posiedzenia Rady Ministrów ds. Rolnictwa, wtedy gdy Litwa i Łotwa ten temat podnosiły, to zdecydowana większość państw członkowskich UE była przeciwna interwencji. Komisja Europejska nie jest w tej decyzji sama, tu potrzebna jest większość na forum Rady, ale ja oczywiście przedstawię tę sytuację w Brukseli, a teraz pilnie polecę przygotowanie nowej analizy rynkowej. Na pewno jest problem urealnienia tych cen, ale interwencja to nie jest jedyny instrument. Tym, co się sprawdza w Unii Europejskiej, jest prywatne przechowalnictwo – obiecał komisarz Wojciechowski.
Widmo kryzysu w branży mlecznej w Polsce i Europie Środkowo-Wschodniej
Rolnicy obecni na spotkaniu w Piszu nie mieli złudzeń co do tego, że jeśli KE nie zacznie działać na rynku mleka, to kryzysem będzie objęta nie tylko Polska, ale również Europa Środkowo-Wschodnia. Producenci mleka są przekonani, że jeśli sytuacja nie ulegnie poprawie, to gospodarstwa zaczną znikać, a zakłady mleczarskie będą ogłaszały upadłość.
– Branża mleczarska pogrąża się w kryzysie, bo mleczarnie, które znalazły się w niekorzystnej sytuacji finansowej, obniżają ceny skupu. Rolnicy mają więc problem, by utrzymać bieżącą produkcję. Spieniężalność mleka wyrażona w ekwiwalencie produktów masowych tj. OMP, masła, serów obecnie to ok 1,7 -1,9 zł netto za litra mleka pełnego, warto wspomnieć, że te produkty pochłaniają obecnie ok 70% produkcji całości produkowanego surowca w kraju. Umowy handlu z mleczarniami podlegają, więc wysokiej presji cenowej na dalsze obniżki. Obecna cena mleka przerzutowego oscyluje na poziomie 1,3 -1,35 za litr. Brak działań ze strony Komisji Europejskiej może skutkować olbrzymim kryzysem branży mlecznej w Polsce i Europie Środkowo-Wschodniej – można było przeczytać w apelu rolników.
Rolnicy: "Po co dobrostany, skoro nie będzie rąk do pracy"?
Rolnicy obecni na spotkaniu z komisarzem Wojciechowskim zauważyli również, że wszystkie projekty sporządzane przez UE, nad którymi pieczołowicie pracują urzędnicy, niedługo nie będą wykorzystywane przez nikogo. Powód jest prosty: produkcja mleka przestaje się opłacać. Coraz więcej osób rezygnuje z hodowli bydła mlecznego, ponieważ ciężka praca nie jest wynagradzana, a właściciele muszą dokładać do wszystkiego. Przy obecnych kosztach, polskie rolnictwo pomimo dofinansowań, nie ma szans na żaden rozwój, ponieważ warunki stawiane rolnikom są nie do przyjęcia.
– Jako producenci bydła mlecznego, która to produkcja jest bardzo energochłonna, a koszty są bardzo wysokie, mamy coraz mniej rąk do pracy. Dobrostan zwierząt jest ważny, ale ważny jest także dobrostan ludzi pracujących przy zwierzętach. Wybudowanie nowej obory przy obecnych cenach mleka jest nierealne. Coraz mniej ludzi chce zostać na wsi, bo każdy chce godziwie pracować. Co z tego, że można wziąć dopłaty z modernizacji, skoro wymagane jest zabezpieczenie w wysokości 150% kredytu. Skąd młody rolnik ma na to wziąć? Przecież gospodarstwa ciągle inwestują w zakup sprzętu, maszyn, ziemi, też pod hipotekę. Najważniejsza jest opłacalność produkcji. Jeżeli cena za litr mleka będzie wynosiła mniej niż 2 zł, to jestem niemal przekonany, że nikt nie będzie składał wniosków o dobrostan, bo każdy będzie sprzedawał. Obecnie na odbiór bydła czeka się 2 tygodnie, bo kto ma te krowy doić za takie pieniądze? – pytał Konrad Krupiński.
"Przez chore wymysły Brukseli trawa dla krów ma zgnić na pniu"
Podczas spotkania z komisarzem Wojciechowskim rolnicy poruszyli również temat ugorowania ziemi, który budzi wśród nich kontrowersje. Według założeń Krajowego Planu Strategicznego w nadchodzącym roku każdy gospodarz będzie musiał odłożyć do ugorowania 4 ha ziemi w ramach warunkowości.
– Czy jest możliwość, aby producenci bydła mlecznego i producenci wołowiny byli zwolnieni z tych 4% w ramach warunkowości ugorowania? Czytając założenia Krajowego Planu Strategicznego, jesteśmy po prostu zbulwersowani. Powiem na przykładzie swojego gospodarstwa. 3,4 ha gruntów w przyszłym roku muszę ugorować, w tym roku jest to wyłączone, wielu rolników o tym nie wie. Dla mnie to jest chory pomysł, bo w moim przypadku 3,4 ha, to jest ta działka, na której do tej pory prowadzę wypas krów, utrzymuję dobrostan i według nowych założeń ta trawa ma zgnić na pniu, a ja nie mogę wygonić zwierząt, które by ją zjadły. Czy jeśli obsiałbym ten obszar lucerną, pozyskał wysokiej jakości paszę, tak jak było dotychczas, że mleczarze byli wyłączeni z ugorowania, jeśli mieli duży udział lucerny? – dopytywał Krupiński.
Odpowiedź komisarza Wojciechowskiego na pytania rolników nie była zbyt pocieszająca, ponieważ przypomniał im, że początkowo powierzchnia wyłączonych gruntów miała wynosić 10%, a nie 4, jak to jest teraz. Polityk zwrócił również uwagę na to, że Polska była jednym z państw UE, które jako pierwsze 31 sierpnia 2022 r. miały zatwierdzony Plan Strategiczny, przez co czas na przygotowanie spraw administracyjnych był dłuższy i zaniepokoił go fakt, że rolnicy wciąż mają problemy z ubieganiem się o dobrostany, co spowalnia cały proces.
Wojciechowski nic nie obiecywał
Komisarz Janusz Wojciechowski z uwagą wysłuchał wszystkich spraw, z którymi zwrócili się do niego rolnicy i zapewnił, że nie będzie im składał obietnic, ponieważ nie ma pewności co do tego, czy prośby zostaną wysłuchane. Polityk zapewnił jednak, że na najbliższym posiedzeniu unijnej Rady Ministrów ds. Rolnictwa poruszy omawiane podczas spotkania w Piszu kwestie.
oprac. Justyna Czupryniak