Stara obora zamknięta w nowej. Dlaczego hodowcy zdecydowali się na takie rozwiązanie?
Zacznijmy od początku. Jeszcze nie tak dawno Marta i Jacek Bielscy produkcję mleka prowadzili w wysłużonej i zbyt już małej oborze uwięziowej, w której mogli utrzymywać nie więcej niż 40 krów. Kiedy trafiła się okazja zakupienia, położonego praktycznie obok ich domu innego siedliska wraz z gruntami rolnymi, nie zastanawiali się długo. Inwestycja ta dawała bowiem jedyną możliwość rozwoju ich mlecznego gospodarstwa.
W nowo nabytym siedlisku stała stara obora, która pierwotnie miała zostać wyburzona, a w jej miejsce wybudowany nowy, bezuwięziowy obiekt. Ten oczywiście powstał, z tym, że stara obora znalazła się w jego wnętrzu. Takie rozwiązanie wydawać się może niepraktyczne. Okazuje się jednak, że wprost przeciwnie, daje bowiem – zdaniem pana Jacka – ciekawe możliwości, które podpatrzył u innego hodowcy – Jacka Mocarskiego z Karwowa (o gospodarstwie, którego napiszemy w jednym z kolejnych wydań naszego tygodnika) i które doskonale funkcjonuje.
Młodsze cielęta nie radzą sobie dobrze na posadzce rusztowej
Stara obora – dziś jeszcze w swej p...