– W zasadzie przeszliśmy z uwięzi na luz w kilka dni. Tyle zajęło nam wykucie starej wylewki, demontaż wygrodzeń, wykonanie nowej wylewki i nowych wygrodzeń. Uzyskaliśmy centralnie położony stół paszowy, a krowy zwrócone są do siebie głowami, a nie jak wcześniej zadami. Co prawda jest on zbyt wąski, aby mógł tam wjechać wóz paszowy, dlatego TMR wysypujemy na specjalny wózek i dopiero nim dowozimy paszę do krów – wyjaśnił hodowca dodając, że krowy chowane luzem są znacznie spokojniejsze od tych z uwięzi.
Obornik usuwany jest co 2 dni za pomocą ładowarki lub ciągnika z ładowaczem czołowym, w tym czasie krowy wychodzą na okólnik. Latem nieodzowny okazał się mieszacz powietrza, gdyż niski stropowy budynek ma zbyt małą kubaturę i upały mocno dają się zwierzętom we znaki oraz powodują zagrzewanie się paszy.
Wszystkie prace przy modernizacji obory rolnik wykonał we własnym zakresie, dlatego pochłonęła ona zaledwie 10 tys. zł. Więcej, bo 30 tys. zł wydał na budowę dodatkowych pomieszczeń socjalnych przylegających do obory, gdzie znajduje się schładzalnik na mleko o pojemności 2100 litrów oraz aparatura dojarni.