Rypin prawie nas wykończył
– Zaległości rypińskiej spółdzielni za dostarczone z naszego gospodarstwa mleko wynoszą około 320 tys. złotych – wyjaśniał Jacek Szarszewski. – Do dziś nie dostaliśmy z tych wierzytelności ani złotówki i nie wiadomo, kiedy jakiekolwiek pieniądze otrzymamy.
Dług do odzyskania to jedna, utrata zaś płynności finansowej gospodarstwa, to druga i jakże dotkliwa konsekwencja upadku podmiotu skupowego.
– Wypłat za mleko nie było, a my musieliśmy przecież jakoś żyć – wspominał pan Jacek. – Musieliśmy sprzedać część krów, zrezygnowaliśmy ze szczepień pozostałych sztuk, z zakupu odpowiednich pasz i dodatków, badań na cielność i wielu innych standardowych w produkcji mleka działań. Oczywiście to wszystko odbiło się na zdrowotności i wydajności zwierząt. Powoli wychodzimy na prostą, ale jednego jestem pewien. Nasza rodzina zapłaciła ogromną cenę za dotrzymanie warunków umowy i lojalność wobec spółdzielni.
Jak poinformował nas Jacek Szarszewski, to m.in. za sprawą GK Polmlek, której jest obecnie dostawcą gospodarstwo systematycznie wychodzi z zapaści.
– Wróciliśmy do szczepień, do b...